Drake zamieszany w morderstwo XXXTentaciona? Wezwał go sąd
Obrońcy jednego z podejrzanych twierdzą, że Drake mógł mieć coś wspólnego ze śmiercią rapera.
Przypomnijmy, że XXXTentacion zginął w czerwcu 2018 roku przed siedzibą jednego z dealerów samochodowych w Miami. Miał 20 lat. Proces o jego morderstwo rozpoczął się tydzień temu. W grudniu zeszłego roku obrońcy Dericka Williamsa, jednego z oskarżonych w sprawie, przedstawili listę artystów, którzy mogli być świadkami zdarzenia. Wśród nich znaleźli się Tekashi 6ix9ine, Offset i Takeoff z Migosów, a także Drake. Jak podaje Billboard Mauricio Padilla, jeden z obrońców, uważa że z powodu dawnego beefu, jaki X miał z szefem OVO, ten drugi mógł być zamieszany w jego śmierć. Drizzy został wezwany przez sąd 27 stycznia, jednak nie stawił się w wyznaczony dzień. Kolejne przesłuchanie on-line zaplanowano na 24 lutego. Jeśli tym razem raper się nie pojawi, grozi mu kara za obrazę sądu.
Beef między XXXTentacionem a Drake'em zaczął się w momencie, w którym X zarzucił Drizzy'emu skopiowanie jego flow z utworu "Look At Me". Rok później XXXTentacion zamieścił na Instagramie posta, w którym napisał: "Jeśli ktoś będzie próbował mnie zabić, to jest to Champagne Papi" - [jedna z ksyw Drake'a - przyp. red.]. Post później skasowano, sam XXX zaś powiedział, że ktoś zhackował mu konto. Cztery miesiące później został zabity.
Gorąco zrobiło się też po premierze albumu 21 Savage'a i Drake'a "Her Loss", bo wielu fanów odebrało poniższe wersy z numeru "On BS" jako pośmiertny diss na XXXTentaciona i przechwałki w kwestii udziału w jego śmierci, z uwagi na nawiązania do live'a a także trzech X'ów (dziesiątek):
"Damn, maybe I should do a twenty, maybe I should break that twenty, do a ten
Maybe I should break that ten, do a five, then if it gets live, do a five again
If he held his tongue on that live, he'd be alive again, damn"
Prawnicy Drake'a złożyli do sądu wniosek, w którym podają, że nie ma żadnych dowodów świadczących o jego powiązaniu z morderstwem. Co ciekawe, inny podejrzany w sprawie, Robert Allen, twierdzi, że Drake nie miał nic wspólnego ze śmiercią autora "Look At Me". Powiedział także, że on sam nigdy nie miał kontaktu z supergwiazdą z Toronto.