Co hip-hop daje osobom niepełnosprawnym? - felieton

dodano: 2022-02-20 18:00 przez: Kontakt (komentarze: 3)

Ostatnio doszły mnie słuchy o Snach z betonu, czyli książce Przemysława Kacy - wiceprezesa Fundacji Latorośl i organizatora warsztatów edukacyjno-profilaktycznych dla młodych ludzi z pieczy zastępczej oraz osób niepełnosprawnych Hip-hop Druga Szansa.

Książka powstała w czasach pandemii koronawirusa, która bardzo ograniczyła możliwość organizacji warsztatów zajęciowych. Autor - zaniepokojony rosnącą podczas kolejnych lockdownów liczbą zachorowań na depresję właśnie wśród dzieci i młodzieży - postanowił porozmawiać z psychologami, pedagogami, ale również osobistościami ze świata hip-hopu, a wszystkie zebrane wywiady połączyć, tworząc książkę. Te dziesiątki wywiadów z hip-hopowymi artystami - od raperów, przez producentów, tancerzy, aż po grafficiarzy - oraz specjalistami do pracy z wykluczonymi społecznie młodymi ludźmi ma za zadanie zainspirować tę młodzież do rozwoju. Hip-hopowi twórcy zostali poproszeni o współpracę przy zbieraniu informacji do dzieła dlatego, że sami są przykładem na to, jak muzyka potrafi odmienić los człowieka. Za dowód wystarczy podać zawarte w Snach z betonu słowa Opała, głoszące: "Zajawka to jedyne lekarstwo na smutek i nostalgię życia codziennego - a to prędzej czy później dopada każdego".

Mogę odnieść te słowa do sytuacji osób z wszelkiego rodzaju niepełnosprawnościami, rozwój podopiecznych poprzez podsuwanie im różnych pasji jest bowiem istotnym elementem warsztatów terapii zajęciowej aktywizujących osoby obarczone poważnymi problemami zdrowotnymi. Ważną rolę pełni tu muzykoterapia - wpływanie muzyką na poprawę funkcjonowania fizycznego i emocjonalnego uczestników zajęć. Osobiście nigdy nie wziąłem udziału w warsztatach terapii zajęciowej - choć prawdopodobnie mógłbym ze względu na moją przepuklinę oponowo-rdzeniową - mimo tego wielokrotnie odczułem zbawienne działanie słuchania muzyki na zdrowie - zwłaszcza psychiczne. Konkretnie mam tu na myśli rap, gdyż, odkąd pamiętam, spośród wszystkich gatunków muzycznych to jego słucham najczęściej.

Hip-hop poznałem prawdopodobnie podczas dyskoteki szkolnej. A może przedstawili mi go znajomi? W każdym razie ciepło wspominane jeszcze z dziecięcych lat "Jak zapomnieć" Jeden Osiem L oraz "Dla mnie masz stajla" Trzeciego Wymiaru - co ciekawe oba utwory są z rocznika 2003. (miałem wtedy jedenaście lat) - zawsze przynoszą mi skojarzenia ze szkolnymi imprezami. Pierwszą piosenkę uważałem - nadal uważam - za naprawdę dobrze brzmiącą - druga natomiast wciąż potrafi wypełnić mnie pozytywną energią.

W tym samym czasie trafił do mnie hit "To My Polacy" od 52 Dębiec i Ascetoholix. A później? Wszelkie kawałki rapowe pozbawione przekleństw, gdyż młodziutki Tomuś usiłował unikać słuchania w domu wulgarnych tekstów.

Z podstawówki pamiętam jeszcze Lerka - naprawdę żałuję, że porzucił karierę - i jego dwa numery - "Moja Panienka" z Nowatorem oraz "Weź to poczuj" z gościnnym udziałem Onara (lepiej wspominam tę drugą piosenkę).

Wszystkie wymienione kawałki w jakiś sposób poprawiały mi nastrój, dawały wytchnienie w podporządkowanej szkole i rehabilitacji codzienności. Ale słuchałem również takich utworów, które zarówno bawiły, jak i pouczały, tak jak "Co Cię boli?" od Peji (tak, już trochę ośmieliłem się do słuchania przekleństw, byle tylko na słuchawkach) motywujący mnie do tego, abym znał swoją wartość. I się nie poddawał.

Zanim przejdziemy dalej, muszę napisać, że uwielbiam twórczość Pezeta. Bardzo. Tego Typa Mesa też, akurat w tej chwili słucham sobie "Esc". Nie zatkałem uszu, ale wcale tego nie żałuję. No nic, lecimy dalej.

Przyjaźń z hip-hopem potężnie umocniła podróż mojej zajawki za wielką wodę. Tam przyjął mnie 50 Cent z energetycznym "In da Club", w którego teledysku intensywnie trenujący Fifty inspirował do wykonywania ćwiczeń fizycznych - co dla osoby z niedowładem nóg i rozszczepem kręgosłupa jest bezgranicznie ważne. Do tego wielokrotnie słuchałem "P.I.M.P." ze Snoop Doggiem i reprezentantami G- Unit. No i "Candy Shop", już z drugiego albumu rapera - "The Massacre"... Mogłem słuchać w kółko. Skoro wspomniałem o Curtisie, należy wspomnieć Eminema, jednak akurat o tym panu wiele mówić nie trzeba. "Lose Yourself" przesłuchałem chyba setki razy, kiedy potrzebowałem siły do walki z codziennością. To samo dawał mi odtworzony równie wiele razy numer "Put You on the Game" reprezentanta Compton The Game'a - cały album "The Documentary" uważam za majstersztyk. Od Game'a do N.W.A., od N.W.A. do Ice Cube'a,.. Gangsta rap przekazywał sporo kontrowersyjnych treści, dawał też jednak niepełnosprawnemu młodzieńcowi mnóstwo siły. N.W.A. to w dużej mierze Dr. Dre, a to dzięki niemu mogłem posłuchać utworów z "The Chronic". A tam G-funk rozgościł się na całego. I ponownie spotkałem Snoopa. A skoro poznałem obdarzonego unikatowym flow rapera z Long Beach, pora na jego ziomków - Warrena G (przyrodniego brata autora albumu 2001, tworzącego cudownie odprężający rap) - oraz nieodżałowanego Nate Dogga - moim zdaniem to najwybitniejszy wokalista, jaki systematycznie wspomagał raperów swoim śpiewem. Oj, długo by jeszcze gadać. Kończąc, wymienię jeszcze 2paca, bo zapomniawszy o nim, miałbym wyrzuty sumienia. Najpierw wpadł mi w ucho numer "Ghetto Gospel", potem kultowa płyta "All Eyez on Me".

Dobrze, dość o moich upodobaniach, inaczej ten tekst będzie naprawdę przerażająco długi. Wystarczy podsumować, że rap pomógł mi przetrwać mnóstwo trudnych chwil. I nadal mi to daje. Przy okazji przedstawiając mi kolejnych i kolejnych wykonawców, co bardzo cieszy, świadczy bowiem o tym, że hip-hop - wbrew temu, co nawinął kiedyś Nas (jego też lubię) - jednak nie umarł.

A jeszcze bardziej napawa radością fakt, że osoby niepełnosprawne nie tylko czerpią energię z hip-hopu, ale same również ten hip-hop tworzą. I nie jest im do tego konieczna pomoc warsztatów terapii zajęciowej czy akcje wspomnianej Fundacji Latorośl. Niepełnosprawni walczą o samodzielność, a hip- hop umożliwia im robienie czegoś właśnie samodzielnie, ewentualnie wraz ze swoją ekipą.

BUSHWICK BILL "TESTIMONY OF REDEMPTION" DIRECTED BY: VON WON

Taką jak choćby powstała jeszcze w latach osiemdziesiątych Geto Boys. Grupa rapująca nacechowane mizoginią teksty o nekrofilii, do tego inspirowane filmami gore po prostu musiała wywołać kontrowersje, zwłaszcza że członkiem składu był karzeł (mała rada, nie mówimy: "karzeł", tylko "osoba niskorosła"). Dodatkowo podczas kłótni z dziewczyną Bushwick Bill - czyli ów: "karzeł" - pod wpływem alkoholu i narkotyków postanowił strzelić sobie z pistoletu w oko, co było jednym z czynników, które wywołały falę krytyki, jaka spłynęła na reprezentantów gangsta rapu ze strony polityków. Autor "Little Big Man" pod koniec swojego życia zapragnął jednak zmiany. Swoje ostatnie chwile spędził w szpitalu, gdzie walczył z rakiem trzustki. Do końca zapewniał fanów, że wyzdrowieje i wyruszy w kolejną trasę koncertową. Miała ona dać świadectwo walki o zdrowie, tego, by nigdy nie tracić nadziei. Niestety, charakterystyczny reprezentant Geto Boys zmarł 9 czerwca 2019. roku. Zanim nastąpiło najgorsze, zdołał jednak nawrócić się na chrześcijaństwo i udowodnić swoją wewnętrzną przemianę albumem "My Testimony of Redemption". I razem z zespołem przetrzeć szlaki raperom z południa Stanów. Osobiście nigdy nie słuchałem Geto Boys, jednak w tym tekście Bushwick Bill wystąpić musiał, podziwiam bowiem ogromnie fakt, iż w środowisku gangsta rapu poradził sobie facet liczący zaledwie 1,12m wzrostu. Cóż, widocznie każdy zasługuje na street credit. Wystarczy mieć twardy charakter.

Albo konsekwentnie robić rap. Nawet mimo braku szczęki.

Jak to?

Ziomek pozbawiony głosu rapuje?

Ano rapuje.

Choć po narodzinach tego niesamowitego gościa lekarze powiedzieli jego matce, że jej syn nie będzie ani słyszał, ani mówił, a do tego nigdy nie wstanie z łóżka. Ci lekarze przekazujący matkom noworodków, że ich dzieci to: "rośliny"... Ech...

Kobieta urodziła, a rzeczywistość doświadczyła ją i dziecko o wiele łaskawiej, niż zapowiadano. Chłopakowi doskwiera tylko brak szczęki, co oznacza brak zdolności mówienia. Isaiah Acosta wielokrotnie doświadczył dyskryminacji, najwięcej tej wymierzonej w niego przez szkolnych rówieśników. Dzieciaki nie rozumiały, że niepełnosprawni też mają uczucia. I też są ludźmi. Ciągłe zmagania z niesprawiedliwym światem oraz wyrażanie siebie pisząc w końcu przyniosły korzyści, bo tekstom Isaiah'a głos zechciał dać raper Trap House. Emocje i historie bardzo dotkliwie doświadczonego życiowo młodego człowieka nareszcie mogły zabrzmieć mnóstwem tłumionych latami dźwięków. Niezwykły duet szybko zdobył ogromną popularność, gromadząc na koncertach tłumy, a na Youtubie miliony wyświetleń.

Oxygen to Fly Music Video

Warto poznać głos Isaiah'a Acosty. Tak jak Odd Squad Family.

Tę grupę z Phoenix tworzą trzy niezwykłe osoby: Nubs, A-Factor i Snowman. Ich muzykę po brzegi wypełniają pozytywne wibracje, głęboki przekaz oraz klasyczne hip-hopowe brzmienie. Wspomniane pozytywne wibracje mogą zdziwić niektórych czytelników, kiedy opowiem więcej o członkach zespołu. Nubs przyszedł na świat bez rąk i nóg. Dodatkowo kazano mu znosić cierpienie wywołane zastraszaniem i gnębieniem. Snowman choruje na albinizm, inaczej bielactwo (swoją drogą wielki szacunek za dobór ksywki). Sytuacji A-Factor'a - najnowszego członka składu - nie znam, na pewno jednak również walczy z jakimiś swoimi demonami. No i jest wielkim wsparciem dla swojej ekipy. Skład zasilał jeszcze niestety już zmarły Frosty, młodszy brat Snowmana, również cierpiący za życia na bielactwo. Właśnie te chłopaki nagrały album o nazwie "Against All Odds" (przeciw wszelkim przeciwnościom). I dołączony do niego kawałek "It's All Love".

Odd Squad Family - Done Did (Prod. Tony Choc)

Takiego właśnie przesłania pragnę w sztuce. Zwłaszcza od artystów tak doświadczonych życiem. Naszym wulkanem pozytywności jest zaś MC Sobieski. Tworzy rap i gra koncerty, mimo że choroba pozbawiła go wzroku. Pochodzący z Kalisza Patryk Bielewicz sam o sobie mawia: „Wzrok dostarcza ludziom dziewięćdziesiąt procent informacji z otoczenia. Jeśli jednak utracimy wzrok, inne zmysły wyrównują tę proporcję. Poza dobrym słuchem mam więc równie dobry zmysł smaku, dzięki czemu jestem naprawdę niezłym kucharzem. Życie w ciemności wcale nie musi być nudne i smutne. Jestem jak bateria słoneczna, która przyciąga pozytywną energię. Nakumulowało się jej we mnie tyle, że teraz muszę się nią dzielić z ludźmi wokół mnie". Czyli zwyrodnienie barwnikowe siatkówki oczu nie pokonało rapera. A to dlatego, iż siłę odnalazł w muzyce. Widzi świat muzyką, i tym spojrzeniem inspiruje innych. Mamy też Ridera - freestyle'owca na wózku inwalidzkim, dowód na to, iż taka osoba może wygrać Wielką Bitwę Szczecińską.

Niejedną bitwę wygrał podczas swojego życia również Pjus, którego niestety musieliśmy pożegnać w styczniu tego roku. Członek 2cztery7 chorował na neurofibromatozę typu 2, przez którą stracił słuch. Został mu on jednak przywrócony operacyjnie, dzięki czemu artysta stał się pierwszym na świecie raperem z cyfrowym słuchem. Po odzyskaniu słuchu twórca nagrał album Life After Deaf, dając wyraz swojej niewiarygodnej siły i nieśmiertelnej miłości do muzyki. Po przerwie wywołanej postępowaniem choroby ponownie wrócił do rapu. Tym razem napisał teksty, które wykonane zostały przez innych muzyków. Tak powstał album "Słowowtóry". Dowód na to, jak potężna może być pasja. Kolejny zastrzyk siły dla ludzi potrzebujących natchnienia do walki z codziennością.

I to jest właśnie piękne w rapie - ta dobra energia płynąca z niego. I to, że każdy może go tworzyć. Sam pisuję wiersze, teksty rapowe, jak i obecnie teksty o rapie - takie jak ten. To naprawdę odprężające.

Wielu mówi, że rap ma łączyć, a nie dzielić. No przecież łączy.

No i daje tak wiele.

Autor: Tomek Socha

Tekst otrzymaliśmy mailowo od naszego czytelnika. Jeśli również chcielibyście podzielić się z nami swoimi refleksjami lub rekomendacjami w formie artykułu to piszcie na maila wspolpraca@popkiller.pl - najciekawsze teksty mają szanse zostać opublikowane.

Nie inaczej
Patrząc na ostatnie kłótnie Intruza z Sentino czy Kękę, patrząc na Sobotę i Jongmena i jego przydupasów - to zastanawiam się czy HH słuchają ludzie normalni. Tak jak wkurzył mnie Donatan swoją wypowiedzią, tak teraz stwierdzam, że chłop miał rację.
BoomBap 90
Człowieku ja słucham rapu już prawie 25 lat i uważam się za normalnego człowieka, mało słucham rapu z Polski tak zawsze było u mnie więcej zawsze było rapu że Stanów UK Niemiec Francji itd. ale człowiek który slucha np. Disco polo to też jest normalnym człowiekiem każdy chyba ma swój mózg i każdy słucha czego chce no może jak ktoś jest pod kogoś wpływem np psycho fanem Sentino, Intruza czy KęKę albo Soboty ja np lubię czasami posłuchać Sentino z czasów kiedy nie był aż tak popularny jak teraz z czasów jak jeszcze żył w Niemczech i rymował po niemiecku nie co teraz a co do Donatana lubię gościa muzycznie prywatnie to już nie moja baja choć go już dawno nie słyszałem.
Tomek Socha
❤️

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>