Mike Dean - mistrz drugiego planu, od 30 lat w centrum rapgry (profil)
Mike Dean to bez wątpienia obecnie jeden z najważniejszych amerykańskich producentów hip-hopowych, ale myślę, że nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że to jedna z kluczowych postaci amerykańskiej muzyki popularnej ostatnich prawie trzydziestu lat. W Polsce wciąż mało się o nim pisze, bo choć współtworzy ważne płyty, jest często bohaterem drugiego planu, występując jako koproducent lub inżynier dźwięku. Warto zatem nieco przybliżyć sylwetkę człowieka, który dziś jest głównie kojarzony z bycia przybocznym Kanye'ego Westa, ale jego muzyczne portfolio wychodzi daleko poza współpracę z wizjonerem z Chicago.
Rap-A-Lot Records i brudne południe
Kariera producencka Deana zaczęła się, gdy trafił pod skrzydła Jamesa Prince'a, dzisiaj znanego między innymi jako odkrywca talentu Drake'a (dzięki któremu Kanadyjczyk podpisał kontrakt z Young Money Entertainment Lil Wayne'a), ale przede wszystkim założyciela powstałego w 1987 roku w Houston labelu Rap-A-Lot Records, będącego pierwszą ważną wytwórnią hip-hopową na południu Stanów Zjednoczonych. Właśnie ta wytwórnia de facto zaznaczyła południe Ameryki, a Houston w szczególności, na rapowej mapie. To były jeszcze czasy przed wybuchem fenomenu artystów z Atlanty, takich jak Outkast czy Goodie Mob, triumfy święcili wtedy mc's z Nowego Jorku, w Kalifornii kontrowersje wzbudzało N.W.A., a o trapie nie było nawet mowy. Prince założył label dla swojego brata, rapera o pseudonimie Sir Rap-A-Lot, aby ten trzymał się z dala od ulicy. Mógł to zrobić, bo zarabiał duże pieniądze i miał sporo kontaktów dzięki prowadzeniu komisu z używanymi samochodami rzadkich marek, z których korzystali sportowcy i handlarze narkotyków. To w Rap-A-Lot swoje kariery zaczynały takie legendy jak Geto Boys, Devin The Dude i Z-Ro.
Dean pojawił się w życiu Prince'a w 1992 roku, kiedy miał 27 lat. "Poznałem go w Digital Studios w Houston. Przyszedł zagrać na instrumencie, na gitarze czy czymś podobnym. Wydaje mi się, że był częścią zespołu" - powiedział Prince w wywiadzie dla Ambrosia For Heads. Biały muzyk z Houston został zatrudniony, żeby pracować przy solowych projektach członków Geto Boys - Willie'ego D ("I'm Goin' Out Like A Soldier") i Bushwick Billa ("Little Big Man"). "Skierowałem go pod skrzydła producenta Rap-A-Lot Johna Bido." Tak o tej relacji mówił Mike w 2010 roku: "Pracowałem z nim przez lata, nauczył mnie bardzo dużo rzeczy. Nauczył mnie, jak robić bity, sprawił, że chciałem zostać producentem." Dean chłonął wiedzę bardzo szybko, a jego etyka pracy była godna podziwu. "[...] był jednym z tych, którzy siedzieli ze mną do późna, podczas gdy inni poszli już spać" - mówił Prince. To procentowało - stał się koproducentem, także jednym z beatmakerów wytwórni, a zarazem jednym z pionierów brzmienia, które umownie nazywa się brudnym południem, tutaj pełnego żywego grania, syntezatorów, gitar i funku. Wspólnie z innymi legendarnymi mistrzami konsolety, kluczowymi dla marki Rap-A-Lot - N.O. Joe'em i Tone Capone'em - współtworzył klasyczne krążki Scareface'a, jak "The Diary" (np. bit do "I Seen A Man Die" w duecie z Joe'em) czy "Untouchable" (np. kultowe "Mary Jane" w duecie z Capone'em), Big Mike'a (solowy bit w "Creepin-Rollin'" z płyty "Somethin' Serious") czy Geto Boysów ("The World Is A Getto", również w duecie z N.O Joe, z albumu "Resurrection"). Jeśli akurat nie zajmował się produkcją, siedział nad miksem i masteringiem, chociażby przy debiucie Devina, wydanym w 1998 "The Dude".
Częste robienie bitów w duetach wynikało z tego, że Prince chciał, by Dean współpracował z każdym producentem, z którym nagrywało Rap-A-Lot, później nawet z samym Dr. Dre. W pewnym momencie między Dre, a Princem wywiązała się relacja biznesowa, która przełożyła się się na to, że legendarny Kalifornijczyk dostarczył podkłady najpierw na "Untouchable", a potem na "Just Tryin' Ta Live" Devina. Prince chciał, żeby Mike zobaczył, jaki jest sekret brzmienia Dre. Wysłał więc go na sesję Doktora ze Scarfacem, a przed wyjazdem powiedział, że chce, by uważnie obserwował, co twórca "The Chronic" robi w studio, by wrócił z tą tajemnicą. No i Dean wrócił, a według tego, co mówił sam Prince, brzmienie Rap-A-Lot wtedy zmieniło się na jeszcze lepsze. Kariera Deana w wytwórni dalej się rozwijała, gdy Face zdecydował się na nagranie płyty "The Fix" z 2002 roku. Można powiedzieć, że ten krążek zmienił wiele w życiu 37-letniego wtedy gościa z Houston.
Człowiek Kanye'ego
To pierwszy album Scarface'a, na którym za produkcję, poza ekipą związaną z Rap-A-Lot, są też odpowiedzialni ludzie z zewnątrz - np. Nashiem Myrick z Hitmenów Puffa Daddy'ego, The Neptunes i właśnie Kanye West. Mike Dean także był obecny na tej płycie, a West był pod takim wrażeniem jego umiejętności realizatorskich, że sam chciał z nim współpracować. "Poznałem go poprzez to, że miksowałem kawałki, które zrobił dla Scarface'a na 'The Fix' [...]" - powiedział Dean w jednym z wywiadów. To był okres, kiedy Face został dyrektorem Def Jam South, co spowodowało, że dużo czasu spędzał w Nowym Jorku i nawiązała się jego relacja z Jayem-Z. "Wtedy [Scarface - przyp. red.] poznał Kanye'ego, a przez to on dowiedział się o mnie. Usłyszał "Guess Who's Back" i spytał: 'Kto to zmiksował?' Wysłał swoich ludzi, żeby się ze mną skontaktowali, to wtedy zacząłem dla niego pracować. [...] Wiedział, czego chce, kiedy zaproponowałem, że będę dla niego produkował, on powiedział: 'Nie, ja jestem producentem, robię całą muzykę, ty tylko ją zmiksujesz', ale później stał się bardziej otwarty na współpracę w tej kwestii."
Pierwszym utworem, jaki zrealizował dla Yeezy'ego, było "Two Words" z wydanego w 2004 "College Dropout". Następnie zostawił swój odcisk na każdym solowym albumie Kanye'ego, czy to jako inżynier dźwięku, czy jako koproducent lub po prostu muzyk, dodający swoje trzy grosze do poszczególnych piosenek, także występując na żywo. "Late Registration", "Graduation", "808's & Heartbreaks", "My Beautiful Dark Twisted Fantasy", "Watch The Throne", "Yeezus" i tak aż do "DONDY" - na wszystkich tych płytach Mike Dean zostawił swój odcisk. To jego klawisze i gitarę słyszymy w "STRONGER", które stanowi początek koproducenckiej współpracy z Westem, jego charakterystyczne, również gitarowe riffy dodają większej głębi "Devil In A New Dress" na bicie Binka. Ten drugi track znajduje się na wspomnianym ""MBDTF", które dziś uchodzi za jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą mainstreamową płytę hip-hopową pierwszej dekady lat 2000. "Yeezus" także odcisnęło swoje piętno na brzmieniu współczesnej muzyki. Wpływ tego krążka można usłyszeć dziś w twórczości, chociażby Denzela Curry'ego, ale też Billie Eilish czy Lorde.
W 2013 Ali Shaheed Muhammad, jedna trzecia legendarnych A Tribe Called Quest, w swoim programie w NPR, amerykańskim radio publicznym, zadał Deanowi pytanie, co uważa za swoje szczytowe osiągnięcie: "'Yeezus'. Nawet przed tym, cały okres pracy z Kanye'em. To [kariera Kanye'ego - przyp. red.] stało się większe, niż ktokolwiek z nas mógł przypuszczać." O charakterze jego pracy z Westem powiedział: "To jest wsparcie. Wsparcie wszystkiego, co robi, wszystkiego, o co poprosi, a co może ci się wydawać szalone, jeśli chodzi o produkcję. [...] Wpada na szalone pomysły cały czas, myślę sobie 'OK', potem je realizuję i to zwykle dobrze wychodzi." Jednak współdziałanie z kimś tak wymagającym nie jest łatwe: "Przynoszę części utworów, to nad czym aktualnie pracuję. Może jedna na dziesięć rzeczy zostaje. Dużo jest odrzucanych, zanim coś zostanie zaakceptowane." Tempo pracy z tak tęgim umysłem, jak Ye też bywa zawrotne. Po nagraniu "DONDY" Dean stwierdził: "Wyszła całkiem spójnie. Szczerze mówiąc, jestem zaskoczony, bo proces twórczy był bardzo chaotyczny. Musiałem zmiksować kupę utworów bardzo szybko. Wydaje mi się, że zmiksowałem 35 kawałków w 10 dni."
Od Travisa Scotta przez Beyonce po Madonnę
Kariera u boku Westa otworzyła go też na tworzenie z innymi artystami. Szczególnie z Travisem Scottem przy okazji wszystkich jego trzech studyjnych albumów. Tak w wywiadzie dla Fadera wypowiedział się o swojej współpracy z autorem "Rodeo": "Wchodzę gdzieś w połowie tworzenia utworów. Słyszę rzeczy, które robi, w trakcie ich nagrywania, potem myślę nad nimi dwa, trzy miesiące, zanim dołożę coś od siebie. Nie śpieszymy się." To ostatnie zdanie brzmi interesująco, jeśli do tego przytoczy się ciekawostkę o tym, ile trwała praca nad "Stop Trying To Be God", jednym z highlightów na trackliście "ASTROWORLD": "Zrobienie tego numeru zabrało praktycznie rok. Travis miał pierwszą część zrobioną i ona się rozwinęła. Któregoś dnia dostałem telefon, że Stevie [Wonder - przyp. red.] przyjedzie do studia i powiedziałem: 'Zaraz tam będę'. Nagrałem jego grę na harmonijce. W zasadzie to nie nagrywam już ludzi, zatrudniam innych, żeby to robili. Jeśli chodzi o Stevie'ego, nie mogłem tego zadania dać komuś innemu."
Poza Travisem Dean pracował również z 2 Chainzem, Frankiem Oceanem, Beyonce czy afrykańską supergwiazdą Burna Boy'em. Jednak jego producenckie CV wychodzi też daleko poza szeroko rozumiany hip-hop lub soul. Może się pochwalić nagraniami z Madonną, Laną Del Rey, Seleną Gomez, Christiną Aguilerą. W 2017 założył własną wytwórnię M.W.A, co tłumaczy się jako Mexican Wrestling Association. Jest to po prostu jego DJ'ski pseudonim. W ramach labelu wydał dwie w całości instrumentalne solówki "4:20" i "4:22".
Mike Dean jest immanentną częścią historii hip-hopu z południa Stanów, brał udział przy tworzeniu jednych z największych i przekraczających granice gatunkowe płyt hip-hopowych ostatnich lat. Zwykle gdzieś tam z boku, bo często jako koproducent i realizator, a jednak zawsze w centrum wydarzeń. To mistrz drugiego planu. W wywiadzie dla NPR powiedział: "Chciałbym zostać zapamiętany, jak Beethoven albo Mozart, robiąc rzeczy, które będą pamiętane sto lat później. Nie jakieś pomijalne radiowe gówno." Można powiedzieć, że chyba jest na dobrej drodze.
Poniżej wybrane utwory z katalogu Mike'a Deana, a na koniec też mała ciekawostka - na co dzień korzysta on przy pracy ze sprzętu polskiej produkcji, Bettermakera, którego CEO i pomysłodawcą jest Marek Walaszek (uznany kompozytor, producent i inżynier dźwięku).
Sprawdź też: Rick Rock - multiplatynowy geniusz produkcji, którego nie znasz
"2001" Dr. Dre - 22 lata od premiery albumu, który zmienił grę (Klasyk na Weekend)
Scarface "I Seen A Man Die"
Scarface "Mary Jane"
Big Mike "Creepin - Rollin"
Kanye West - "STRONGER"
Kanye West "Devil In A New Dress"