Sentino mówi o kulisach współpracy z Quebonafide
Niedawno Sentino skarżył się swoim fanom, że nigdy nie otrzymał obiecanej zapłaty za swój featuring w kawałku "ŚWIATTOMÓJPLACZABAW". Teraz raper opowiedział dokładniej jak wyglądała jego współpraca z Quebo.
Sentino spotkał się z Quebo ponad rok temu w Berlinie, gdzie nagrali wspólnie dwa numery. Potem szef QueQuality miał jechać do Monachium na spotkanie z Robertem Lewandowskim.
"On powiedział, że jedzie do Lewandowskeigo do Monachium i żebym się szykował, że razem możemy pojechać, po czym nie dotrzymał słowa. Nie wziął numeru, który wcześniej nagraliśmy, a rok później poprosił mnie o featuring na swoją płytę. Nagrałem zwrotkę, a on powiedział, że będę zadowolony z stawki za featuring. Z naszej strony zostało powiedziane, że nie robimy żadnych gościnnych zwrotek z nikim i my na dobrą sprawę dostaliśmy od Kollegaha za samo napisanie refrenu do numeru 'Yayo' 5 tysięcy euro i 50% od danej nuty." - tłumaczy Sentino. - "Także stawki w Niemczech tak czy siak są zjebane. Ja chciałem wziąć od Quebo 5 tysięcy euro za zwrotkę polską. Oni się oczywiście na to nie zgodzili i powiedzieli, że to jest prawie tyle co Skepta. Przez długi czas się kłóciłem, dlatego też nawinąłem 'nie masz hajsu dla mnie, to się pierdol', a on to w końcu wziął też do tego numeru i zapłacił 5 tysięcy złotych. 5 tysięcy złotych to jest 3-4 razy pójść do restauracji i może 2 razy pójść do klubu."
Potem Sentino wyraził swoje poirytowanie faktem, że "ROMANTICPSYCHO" osiągnęło status diamentowej płyty, a on dalej nie dostał swoich pieniędzy.
"Ktoś ze mną podpisuje umowę o dzieło, czyli moją zwrotkę, moje wystąpienie na jego płycie, ma diamentową płytę, nawet nie ma na tyle honoru, żeby mi ją wysłać, jak za 1/5 występuję na jego płycie. To nie jest tak, że ja musiałem, i że to mi nabiło teraz fejmu. De facto zrobiliśmy najlepszy numer na płycie i ja zrobiłem refren, czyli tak jakby ta nuta jest moja, a on zrobił tylko zwrotki. Bit jest producenta z Berlina, którego znam od lat i na dobrą sprawę ten numer jest jaki jest przez to, że zrobiłem intro i refren. Zapłacił mi za to 5 tysięcy złotych na papierze, którego do dziś nie zobaczyłem. I to jest moje prawo, żeby się wkurwiać. Po roku czasu człowiek słyszy, że płyta osiąga status diamentowy i nadal nie dostało się za to pieniędzy." - mówi.
Póki co Quebo nie odpowiedział oficjalnie na zarzuty Sentino, a jedynie odpisał na komentarz jednego z fanów, który wytknął całą sytuację, by ten dał sobie spokój.