Kixnare o kultowej EP-ce ze Smarkim i kulisach numeru na płytę Quebo
Współautor jednego z największych klasyków polskiego podziemia wydał drugą część swojego mixtape'u "Class of 90's". Z tej okazji, Kixnare udzielił wywiadu dla Redbulla, w którym zdradził parę ciekawostek dotyczących powstawania "Najebawszy" oraz ujawnił kulisy powstania numeru "COJESTMAŁPY" na "ROMANTICPSYCHO" Quebo.
Najpierw Kixnare opowiedział o tym jak powstało "Najebawszy": "Smarki Smark dowiedział się o moim istnieniu od swojego kompana z CMMC - Zkibwoya, którego miałem okazje poznać osobiście, bo bywał w Częstochowie. Jeśli dobrze pamiętam, to Smarki odezwał się do mnie internetowo w sprawie muzyki. Tutaj muszę nadmienić, że wcześniej znałem już muzyczną działalność CMMC - byłem ich wielkim fanem i współpraca z tymi ludźmi, była dla mnie scenariuszem wymarzonym. Przez jakiś czas próbowałem coś zrobić z każdym z nich z osobna, powstawały nawet jakieś szkice utworów, ale ostatecznie nie udawało się ich sfinalizować. „Najebawszy” powstało chwilę później i było szybkim strzałem. Miałem wtedy dość płodny okres z wyraźnym skokiem jakościowym i tak się złożyło, że najlepsze, co wtedy udało mi się zrobić, przejął Smarki. Doskonale wiedział, co chce zrobić, więc bardzo szybko nagraliśmy materiał i od razu wrzuciliśmy do sieci. Jego publikacja polegała na tym, że po prostu wysłaliśmy go naszym znajomym, którzy podawali go dalej, bez jakiejkolwiek promocji, wysyłania do portali, postowania na forach. Płyta nie miała nawet okładki - ta która później funkcjonowała w sieci była… żartem. Do dziś nie mam pojęcia, jak to się stało, że wyciekła do internetu."
Po tym producent zdradził, kiedy poczuł odbiór słuchaczy oraz co przyniosła mu ta produkcja, mimo braku zarobku. Ujawnił też, że do kawałka "Amyawy" miał dograć się Jedynak, znany obecnie z działalności w labelu 2020, jednak nie zdążył wysłać swoich wokali.
Następnym wątkiem były kulisy znalezienia się numeru "COJESTMAŁPY" na "ROMANTICPSYCHO" Quebonafide, który był odświeżoną wersją kawałka Smarkiego Smarka i Kixnare'a.
"Przyznam zupełnie szczerze, że nie zdawałem sobie sprawy ze skali przedsięwzięcia, w którym biorę udział. Oczywiście to jest zawsze miłe, gdy otrzymuje się propozycje współpracy od kogoś, kto w muzyce osiągnął sporo, natomiast jeszcze rok temu byłem zdecydowanie zamknięty na takie kooperacje. Propozycje, które do mnie spływały przez ostatnie lata, leciały od raperów, o których nic nie wiedziałem. Poza tym nie robiłem już żadnych bitów i nieważne kto się do mnie odzywał, nie było mowy o tym, bym odgrzewał i podpisywał się pod muzyką sprzed lat. To byłby dla mnie absolutny regres. Tutaj pojawił się kompromis, którego nie żałuję. Odkopany został numer, który udało mi się odświeżyć w taki sposób, z którego wszyscy są zadowoleni. Było to dla mnie pewnego rodzaju wyzwanie, bo po takiej przerwie wyzbyłem się swobody i nawyków do produkowania hip-hopu. Szkoda, że Smarki ostatecznie nie dograł nowej zwrotki. Po tych kilkunastu latach jesteśmy jednak innymi ludźmi i każdy z nas robi w życiu już co innego. Dla niektórych nasze wspólne nagranie czy płyta wydaje się czymś prostym, ale dziś jest to trochę 'mission impossible'." - mówi producent.
Pełen wywiad możecie znaleźć pod tym linkiem, a poniżej przypominamy dla was nasz ostatni Magazyn Popkillera.