Czy Pih nadal uważa, że Quebonafide "to nie jest hip-hop"?
To już 5 lat od głośnej sytuacji, gdy Pih wszedł na scenę w trakcie występu Quebo, by zakrzyknąć "To nie jest hip-hop. To nigdy nie będzie hip-hopem". Jak aktualnie białostocki raper wspomina całą sytuację?
"Stałem pod sceną i chciałem posłuchać fajnej muzyki. W pewnym momencie poczułem się oszukany. Jako MC wszedłem na scenę, powiedziałem to, co miałem powiedzieć prosto w twarz. To był diss. Tamtego wieczoru gdyby na scenie był hip-hop, to by była odpowiedź, a niestety były spuszczone głowy.
Żeby było jasne – nie jestem żadnym hejterem Quebo. Powodzi mu się świetnie i niech się powodzi. Życie w ubóstwie i niedostatku, to najgorsze, co może być. Cieszę się, że ludzie potrafią zarabiać pieniądze. Z tym, że dla mnie to jest właśnie taka muzyka – czysty produkt. Nawet jeżeli ktoś nazywa to rapem. Dzisiaj rapem jest wszystko, co trochę hajsem śmierdzi i ktoś próbuje tam rapować.
Dla mnie to jest smutne, że ta muzyka stała się stricte produktem marketingowym, że nie ma już w niej duszy. Gdyby ten produkt był jeszcze wyprodukowany w kierunku naprawdę czystko hip-hopowym, to jeszcze można na to machnąć ręką. Bo co do wiarygodności, to nawet niektórzy ze starej szkoły nie byli wiarygodni w tym, co robili. Różnie to bywa. Ale żeby to były chociaż brzmienia hip-hopowe. A tutaj są naleciałości discopolowe. To już nie jest hip-hopem, to nie jest rapem, nie ma duszy i nie ma nic wspólnego z tą kulturą. Dziwi mnie to, że ludzie, którzy robią takie dziwne akcje i takie krzyżówki mają odwagę to robić, a nie mają odwagi już nazwać tego po imieniu i nadal przyszywają do tego metkę „hip-hop”." - mówi Pih w rozmowie z PrzekoTV (video poniżej).
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy materiał, w którym pytaliśmy legendy nowojorskiego rapu czym jest dla nich hip-hop i co ich zdaniem stanowi jego esencję: