
Śliwa przyznał rację Peji: "Zawalałem koncerty i trasy"
W grudniu ukazała się najnowsza płyta Śliwy, wydana już poza RPS Enterteyment. W ubiegłym roku Peja argumentując zakończenie tej współpracy pisał: "Głównym powodem był przede wszystkim brak komunikacji na lini wydawca-artysta. Wielokrotnie przekładaliśmy termin zatowarowania w sieciach Empik, Media i Saturn głównie z uwagi na brak dostarczonego przez artystę ukończonego materiału – a moje tłumaczenia się dystrybutorowi w osobie My Music były już po prostu groteskowe (...) Prywatnie bardzo lubię Patryka i dla dobra tej znajomości nie powinniśmy po prostu dłużej razem pracować"
Teraz Śliwa przyznał rację odkrywcy swojego talentu.
[Powyżej przypominamy numer Śliwy nagrany na płytę Popkiller Młode Wilki]
"Zawalałem koncerty i trasy. Jeszcze z SLU nie docierałem na koncerty" - szczerze ujawnia Śliwa w rozmowie z Szulasem z Poznanskirap.com. Przywołuje też koncert Onyx w Warszawie: "Nie pamiętam nawet jak tam dojechałem. Miałem na tym koncercie grać, a ledwo udało mi się wejść do klubu i stałem pod sceną z publiką. Ludzie, którzy mnie rozpoznali pytali się, dlaczego tutaj stoję, a nie na scenie. To jest przykre"
"Jak nagrywałem album „Pełen Etat” to też sobie lubiłem dziabnąć i to już wtedy było nieprofesjonalne. Jechałem do Decksa, tysiące takich chłopaków jak ja chciałoby mieć taką szansę i nagrywać legalny album w młodym wieku, a ja popijałem zamiast wszystkie siły skupić na nagrywce" - wspomina Śliwa.
Dodaje również, że Peja niejednokrotnie zwracał mu uwagę: "Doradzał mi i te rady były słuszne i dobre. Ja ich wysłuchiwałem, ale nie brałem tego do siebie. „Masz rację, ale idę się nachlać”. Teraz wiem, że miał rację i gdybym wcześniej go posłuchał, to wcześniej bym się uporał z tym problemem, a ja dalej dawałem czadu"

