ReTo nie wyszedł na scenę w Bydgoszczy - oświadczenie rapera
Wczorajszy koncert ReTo w Bydgoszczy skończył się aferą - raper nie wyszedł na scenę argumentując to brakiem odpowiednich warunków i podczas gdy jeden z organizatorów mówi, że nie ma w tym winy autora "Boa" to klub mocno go atakuje...
Rano do Internetu trafiło video, na którym ReTo jest ostro atakowany ze sceny - najprawdopodobniej przez osoby z klubu. "Dopóki nie wydał na legalu drugiej płyty, nie był gwiazdą, nie był celebrytą. Ma po prostu na was wy***ne. Ma w dupie swoich fanów. Tą audicą co jeździ, to jeździ za wasze pieniądze. Jest komercyjną osobą i tyle. Sprzedał się dla pieniędzy. Jaki szacunek ma dla fanów? Uciekł do góry i nawet nie ma jaj, żeby stanąć przed wami i powiedzieć, że nie ma ochoty dla was zaśpiewać." - słyszymy na nagraniu.
Sytuację całkiem inaczej przedstawia jednak organizator, Music Is Life:
"Nie jest to winą ReTo wbrew wszystkim pomówieniom. Całą winę ponosimy my jako organizatorzy oraz klub. Prosimy o zrozumienie, a tym bardziej zrozumienie ReTo, który nic nie zawinił a zebrał największe baty. Mamy nadzieję, że są państwo ludźmi i choć w małej części będą się państwo starali nas zrozumieć. Też jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Jeszcze raz przypominamy, że artysta nie ponosi żadnej odpowiedzialności, za zaistniałą sytuację i jest on w pełni bezkarny. Jest to tylko nasz błąd" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na facebookowym wydarzeniu przez Music Is Life, współorganizatora eventu.
Natomiast drugi organizator, Rap Faza, pisze że "klub Infinity nie zawinił wszystko było profesjonalnie przygotowane przez właścicieli oraz obsługe imprezy.
Zawiniło to ze "gwiazda" nie przybyła na probe.
Proby sa od tego zeby wszystko dopracowac na 100%."
Sam klub opublikował natomiast na swoim profilu zdjęcie tłumu z opisem: "Przykro nam bardzo ale ReTo stwierdził, że Bydgoszczanie nie są godni by go słuchać. Organizatorzy przekładajà koncert na inny termin"
ReTo odniósł się do całej sytuacji na swoim Instastory - najpierw opublikował screen oświadczenia Music Is Life, a następnie dodał:
"Skoro miejsce, w którym ma się odbyć koncert, nie jest na czas trwania imprezy do tego przystosowane, wliczając w to chociażby istotne braki w deklarowanym wyposażeniu sprzętowym, jak i zaniedbanie warunków panujących wewnątrz na tyle, by cała impreza mogła przebiec bezpiecznie zarówno dla publiczności zgromadzonej w klubie jak i występujących, zmuszony byłem do takiej decyzji. Organizator wydarzenia przyznał, że wina leży po jego stronie i wynika to z niedopilnowania sprawy na miejscu. Gramy mnóstwo koncertów w całej Polsce, mając bardzo dobrą opinię wśród organizujących jak i fanów, którzy wiedzą, jak dużo dla mnie znaczą i jak dużo serca wkładam w każdy występ na żywo. Jeśli koncert się nie odbywa, to na pewno nie przez brak owoców czy drinka z palemką"
Pełne oświadczenie ReTo znajdziecie na poniższych screenach: