Bedoes apeluje po śmierci Mac Millera: “Obudźcie się!”
Śmierć 26-letniego Mac Millera wstrząsnęła słuchaczami z całego świata. Wielu artystów uczciło pamięć o młodym raperze w mediach społecznościowych. Również polscy muzycy postanowili zamieścić wspomnienia i kondolencje- zupełnie inaczej zrobił to Bedoes, który na swoim Instastory zaapelował do fanów: "Szokujące wydarzenie. Sam kiedyś byłem fanem i w związku z tym mam do was prośbę – zamiast obnosić się z tym, jak wielkim fanem jesteście artysty, który umiera, wyciągnijcie coś z tego. Ostatnio odeszło bardzo wielu wielkich artystów, ważnych szczególnie dla nastolatków i chciałbym, żebyście uczcili ich pamięć, zmieniając swoje życie na lepsze, a nie pajacując w Internecie".
Ile jeszcze ludzi, artystów musi przedawkować, żebyście dzieciaki przestały ćpać to jebane gówno? – rozpoczyna reprezentant SB Maffiji. Od razu dodaje też, dlaczego zdecydował się na odniesienie się do całej sytuacji: "Obudźcie się. Nie wypowiadałem się o śmierci artystów, bo nie jestem atencyjną kurwą, ale ogarnijcie pizdę dzieciaki. Nie jesteście niezniszczalni".
Imprezy i dobra zabawa są fajne, ale można się bawić bez alkoholu i narkotyków. I mówię to ja, który koncertuje po całej Polsce całkowicie trzeźwy w wieku 20 lat. Narkotyki nie są dla każdego, a na pewno nie robią z was nikogo fajniejszego. Jeśli macie problem, porozmawiajcie najpierw z rodzicami, potem z przyjaciółmi zamiast uciekać w takie rozwiązania. Proszę. - proponuje raper.
Teraz pozwólmy artystom, którzy odeszli, spoczywać w pokoju. I pamiętajcie – zawsze jest ktoś, kto was kocha - puentuje Borys.
Młody Borek podzielił się także swoim doświadczeniem z dopalaczami, aby ostrzec swoich słuchaczy: "Nie jestem dumny z tego, co zrobiłem, ale z każdej sytuacji wyciągnąłem lekcję. [...] Miałem przygodę z dopalaczami (nieświadomie), przez którą mam zepsuty wzrok. Nie mówiłem o tym nigdzie publicznie." Dodaje też: "Miaem przygodę z twardymi narkotykami moze dwa razy jeszcze gdy byłem w gimnazjum. Nie palę blantów i nie piję alkoholu od plus minus dwóch lat".