Paluch: "Trzeba zgłupieć żeby stać się częścią polskiego rapu"
Paluch od dłuższego czasu jest na fali, a jego najnowszy album "10/29" w ciągu 2 miesięcy znalazł już 25 000 nabywców. Jednak poznański MC dość krytycznie wypowiada się o obecnym stanie polskiej sceny hip-hopowej...
"Wiesz, jak widzę polski rap, to dochodzę do wniosku, że trzeba zgłupieć, jeśli się chce stać jego częścią. Może będzie prostackie to, co teraz powiem, ale jak ktoś jest bananowcem, to tworzy rap płytki, głupi i hedonistyczny, a jak ktoś dostał od życia po dupie, to mówi o poważnych tematach, problemach społecznych i biedzie. Sorry, jak można iść na imprezę pod tytułem „za hajs matki baluj” albo „jebać biedę”? To jest jakiś absurd. Ja mógłbym tam iść i liście wypłacać tym wszystkim typkom. To mi rozpierdala mózg. Nie tylko ze względu na rap, ale społeczeństwo, które jest coraz głupsze. Gimnazja dzisiaj są zapchane bandą debili, irytuje mnie to." - mówi raper w rozmowie z Magazynem VAIB (numer do znalezienia na sklep.vaib.pl oraz w sieci Empik).
"Widzę nowych raperów, swag, cycki i dupy na klipach, a w rzeczywistości bieda i chujowa sprzedaż. Oczywiście nie wszyscy, podoba mi się twórczość Guziora, czy Wac Toja. Ostatnio słuchałem Żabsona i też podoba mi się to, co robi. Jednak niektórzy polscy raperzy, szczególnie ze starej daty, zgłupieli tylko po to, żeby nie przeminąć. Cofnęli się mentalnie o 20 lat, żeby skumać młodego odbiorcę, nagrywać debilne rzeczy na Snapchacie i mieć followersów. To nie jest moja polityka" - kończy Paluch.
Tak kurwa bo prawilnego rapu o ciężkim życiu na ulicy słucha sama elita intelektualna... jak słucham tego pierdolenia to cieszę się, że polski hip-hop nigdy nie przeszedł przez moje głośniki, bo te farmazony i tanie moralizatorstwo są kurwa asłuchalne w pizdu.