Czeski, Edzio, Green, Filipek, Tymin i Peus wspominają Ymcyka
Środowiskiem freestyle'owym wstrząsnęła wczoraj wieść o przedwczesnej śmierci Ymcyka, utalentowanego, doświadczonego i lubianego przez wszystkich rapera z Radzionkowa. Kondolencje i wspomnienia wystosowała czołówka polskich freestyle'owców. Poniżej przytaczamy część komentarzy...
Czeski:
"byłeś chyba jedyną osobą w tym całym fristajlowym światku, a zarazem tak odciętą od niego... Przeżyliśmy masę zajebistych wyjazdów, które jak teraz wspominam to łkać mi się chcę. Życzę każdemu takiego kumpla jak Ty. Jak z Tobą przegrywałem, to było mi praktycznie bez różnicy, bo i tak byłem dumny i się cieszyłem. Ty nie miałeś inaczej, co widać po tym zdjęciu. Tak samo jak razem przeżywaliśmy swoje walki, tak teraz pewnie przez to czuję jakby odeszła jakaś część mnie i nie potrafię w to uwierzyć i się pozbierać. Mogę Ci tylko obiecać że na pewno nigdy Cię nie zapomnę. Spoczywaj w pokoju przyjacielu..."
Edzio:
"Pamiętam jak po porażkach na wbw 2011 zachęcał mnie, żebym startował więcej. Kiedyś był moim największym krytykiem, nie jarał się moim fristajlem i mówił to otwarcie. Z czasem propsował mnie coraz bardziej, aż w końcu przyznawał się, że jest moim fanem. Po wygranych wbw zasypywał szczerymi propsami, które cieszyły podwójnie, jako od osoby umiejącej bez skrupułów wprost wygarnąć błędy. Każda z walk z nim była cholernie ciężka, ale każdą świetnie wspominam. Podczas zbicia piątki jeszcze przed werdyktem umiał się przyznać, że był słabszy i spropsować. Naszą ostatnią rozmowę w grudniu zakończył słowami "widzimy się w Polsce na bitach" oraz "mam nadzieję, że jeszcze z Tobą kiedyś wygram". Jestem w ciężkim szoku. Ymcyk, modlę się za Twoją duszę bracie i proszę Was o to samo, jeszcze kiedyś zrobimy ten sajfer!"
Green:
"Dziś odszedł mój kolega ze sceny freestylowej. Super człowiek, ze świetnym podejściem do tego co robił. Ilekroć startował w bitwach, to KAŻDY musiał się z nim liczyć. Nie ważne czy to byłem ja, Muflon, Białas, Czeski, Esko czy ktokolwiek inny. To był po prostu bardzo solidny zawodnik. Po za sceną inteligentny, wyważony z błyskotliwym poczuciem humoru. Mega sympatyczny gość. Wielka tragedia.
Wciąż ciężko mi w to uwierzyć.
Do zobaczenia Bracie, po tej lepszej stronie.
YMCYK 1988 - 2016.
Spoczywaj w Pokoju."
Filipek:
"Pamiętam jak miałem 17 lat, jeździłem po lokalnych bitwach i nagle znienacka Ymcyk mnie zaprosił do Radzionkowa. Tam poznałem się między innymi z Szydercą i Czeskim. Wspólne jeżdżenie po bitwach mega zbliża do siebie obcych ludzi. Ymcyk był mega zajawkowiczem i entuzjastą który pomagał przetrwać freestylowi w chwilach kryzysu. Bardzo empatyczna osoba, szczera i wesoła. Jest mi w chuj przykro i smutno. Trzymaj się kolego!"
Tymin & Peus:
"Dziś nad ranem odszedł nasz bardzo dobry kolega. Człowiek, który wprowadzał nas do fristajlu, był z nami od początku naszej przygody. Człowiek, którego nie sposób było nie lubić. Ymcyk miał 27 lat. Piotruś, będziesz na zawsze w naszej pamięci."