Drake "If You're Reading This It's Too Late" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, News, Recenzje
dodano: 2015-03-11 17:00 przez: Michał Zdrojewski (komentarze: 2)

Rok 2009 był rokiem przełomowym dla Drake’a. Wtedy wyszło “So Far Gone”, czyli mixtape, przez wielu uważany za jeden z najlepszych w historii współczesnego hip-hopu, który przedstawił światu postać kanadyjskiego rapera i był pierwszym kamieniem milowym w jego karierze. Teraz w 2015 roku, kiedy Drake jest najpopularniejszym raperem w grze i znaną na całym świecie postacią, przyszedł czas na powrót do korzeni. Nietypowy powrót, ponieważ “If You’re Reading This It’s Too Late” dla większości było wielkim zaskoczeniem. Niespodziewanie wydany mixtape mocno zatrząsł sceną i bez wątpienia rozpoczął kolejny, jeszcze ważniejszy etap w karierze kanadyjskiego artysty.

Przez dobre kilkanaście godzin po pojawieniu się “If You’re Reading This It’s Too Late” cały hip-hop zastanawiał się czy to jest mixtape czy właściwie album? Probley w Cash Money oczywiście wskazują na to, że projekt ten został wydany z myślą o uwolnieniu się z kontraktu w Cash Money. Odpowiedź przyszła od samego Drake’a potwierdzającego, że to tylko mixtape, lecz właśnie to jest największym plusem całego przedwsięzięca. “If You’re Reading This It’s Too Late” brzmi jak pełnoprawne LP. Podobnie sprawa wyglądała przy wspomnianym wcześniej “So Far Gone”, lecz obecny status Drake’a, moda na albumy znienacka, podważały teorię mixtape’u. Zwłaszcza tak dobrego, dopracowanego w stu procentach mixtape’u.

Już na początku Drake atakuje mocnymi działami – “Legend”, “Energy”, “10 Bands” to agresywne kawałki, które szybko wszystkim przypominają, że Drizzy ma świadomość, że jest na samym szczycie i swojego miejsca na podium ma zamiar bronić za wszelką cenę. Celne punchline’y, zapadające w pamięć linijki i świetne flow (często zapożyczane m.in. od Migosów) – Drake naprawde chce pokazać, że nie jest jedynie “corny ass singing rapper” (tak określił go niedawno Chris Brown) tylko pełnoprawnym MC z dużymi umiejętnościami. Udowodnił już dużo, teraz tylko chce to wszystko potwierdzić i zrobić ostatni rozrachunek z niedowiarkami - najlepiej potwierdzają to świetne wersy z "Energy" - "I got rap n*ggas that I gotta act like I like/ But my actin days are over, fuck them n*ggas for life". “Know Yourself” zalicza się już do kategorii utworów tych melancholijnych, płynących mocno w stylu “Nothing Was The Same”, a “Ridin through the six with my woes” nucił na pewno każdy kto przesłuchał “If You’re Reading This It’s Too Late”.  Drake chciał zadowolić swoich wszystkich fanów – materiał jest widocznie podzielony na utwory czysto rapowe oraz utwory w jego charakterystycznym śpiewanym stylu. Obie grupy jednak są bardzo mocne. Celne punche atakujące Tygę w “6PM In New York” wywołały dużo zamieszania i to kolejny pokaz umiejętności, gdzie raper rzuca ciętymi linijkami przez ponad 4 minuty, natomiast “Star 67” z genialną produkcją i idealnie komponującym się z nią Kanadyjczykiem jest idealną fuzją między rapującym Drake'iem, a śpiewającym Drake'iem. Oczywiście nie zapomina on też o swoich “woes”. Partynextdoor, tak jak kiedyś The Weeknd, tworzy idealne uzupełnienie do Drizzy’ego, a bardzo dobre “Preach” i troche przynudzające “Wednesday Night Interlude” skupiają się bardziej na zaprezentowaniu skillów właśnie PND, ale całość na tym nic nie traci. “Used To” z Lil Wayne’em jest niestety jednym z gorszych momentów na mixtapie. Mając na uwadzę “Believe Me” zdecydowanie więcej oczekiwałem po tej dwójce. Rozczarowujące jest również “Company” z Travisem Scottem. Odkąd zobaczyłem ten utwór na trackliście to słuchając albumu nie mogłem się go doczekać, ponieważ Travisowi po genialnym “Days Before Rodeo” życzę wszystkiego najlepszego. Niestety “Company” brzmi trochę jak odrzut jeszcze z czasów “Take Care” z dostawioną na szybko częścią Travisa. Nie na to czekałem, liczyłem na dużo większą moc, a wyszedł z tego trochę przerost formy nad treścią.

“My career’s like ‘how to’ manual” – ten wers z “6 PM in New York” nie mógłby być trafniejszy. Odkąd Drizzy wszedł w rap praktycznie nie popełnił żadnego błędu w czasie swojej kariery. Żaden z jego albumów nie okazał się flopem, zarzucano mu wiele, śmiano się z niego dużo razy, lecz nic z tego go nie dotykało i mam wrażenie, że było często robione na siłę odrzucając to, jak Drake jest ważną postacią w grze. Teraz Aubrey odrywa się od wizerunku płaczącego rapera i na “IYRTITL” pokazuje swoją wściekłą, mroczną stronę. Cały materiał jest naszpikowany punchline’ami, punktuje on Birdmana w “Now & Forever”, ciągle przytyka zniszczonemu po “6PM in New York” Tydze i po prostu potwierdza, że jest obecnie najgorętszą postacią w rap biznesie i nikt nie jest w stanie obecnie mu dorównać. Z drugiej strony mixtape wydaje się troche monotony, mało uniwersalny. Drake, tak naprawdę, nie pokazał nam nic nowego, co nie zostało nam pokazane na jego poprzednich albumach. Dzięki “Take Care” wiemy, że potrafi dobrze śpiewać i pisać o miłości, dzięki “Nothing Was The Same” wiemy, że potrafi rapować i być bezprecedensowym. Co jeszcze Aubrey? Myślę, że odpowiedź na to dostaniemy na “Views From The Six”, które dzięki “If You’re Reading This It’s Too Late” będzie miało bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. Boję się tylko, że ogromny hype, który zrodził się wokół Drake'a, pobijanie wszelakich rekordów i po prostu niebywała popularność mixtape'u sprawią, że pełnoprawnego albumu nie dostaniemy tak szybko. Czy Drake'owi grozi przesyt jego twórczością ze strony fanów? Jeśli w singlach do "Views From The 6ix" raper z Toronto pokaże coś nowego, coś kreatywnego, to myślę, że jakikolwiek przesyt nie będzie mu groźny.  5/6

*******************

ECHO Z REDAKCJI

Krzysztof "Grabiszczy" Grabowski: Jeśli już mam słuchać Drake’a, to wolę taki album niż przesycone rzewnymi melodiami kompilacje dla nastolatek, jakimi Kanadyjczyk dotąd wabił swój target. „10 Bands” czy „Used To” to naprawdę udane numery. Jakkolwiek płyta dłuży się i po pierwszym przesłuchaniu mało co po niej zostaje w pamięci słuchacza, to z czasem można wybrać kilku ulubieńców. A to jak na mój gust spory postęp ze strony gospodarza. Oczywiście czułbym się lepiej, gdyby Drake przestał pretendować do bycia rapowym twardzielem, który nie pruje się na psiarni, i przyznał, że jest po prostu śpiewakiem r&b, co to lubi sobie czasem poprzytulać gwiazdorów NBA. Ale jak się nie ma, co się lubi... (3+/6)

Łukasz Rawski: Ten album to kolejne z wielu odsłon Drake'a, który konsekwentnie pokazuje, że w rapie i ogólnie muzyce nie ma specjalnych ograniczeń. Można podśmiewać się z Grahama, kiedy nawija o jego gangsterskich zatargach, dla wielu Drizzy nadal jest miękkim kolesiem, którego muzyka przede wszystkim pasuje dla żeńskiej części odbiorców. Wyniki Billboardu pokazały, że Drake to artysta czołowy, jeśli nie największy w obecnych czasach. Tak jak The Beatles idealnie opanowali sprzedaż swoich piosenek o miłości, tak dziś robi to Kanadyjczyk. "If You're Reading This Is Too Late" to album rozgrzewka, domniemane odrzuty z "Viev from the 6ix", które pozwalają myśleć, że rok 2015 po raz kolejny będzie należał do tego niezwykle sympatycznego rapera i wokalisty z Toronto. (5/6)

Wojciech Graczyk: Drake miło nas zaskoczył w tym roku. Mało kto spodziewał się, że osoba takiego kalibru wyda album bez żadnej promocji i to tak udany. Drizzy na nowym krążku jest mniej płaczliwy, a bardziej konkretny. Jednak to co najbardziej mi się podoba w „If you're reading...” to muzyka. Czekałem na płytę Drake'a zdominowaną zimnymi, klimatycznymi brzmieniami słyszanymi choćby na wydawnictwach Partynextdoora. Co ciekawe ten drugi ma tu swój udział i jestem zadowolony, że typ coraz bardziej przebija się do mainstreamu. Wracając do płyty, rzuca się tu brak przewodniego singla, takiego jak choćby „Started from the Bottom”. Ale to nic, bo całość jest niezwykle spójna i konkretna. Na pewno będzie to czołówka roku. (5-/6)

Echo z redakcji to nowa rubryka, którą zamieszczać planujemy pod recenzjami ważniejszych albumów. Znajdziecie tu krótkie komentarze dotyczące płyty przedstawione przez kilka wybranych osób (zarówno stale obecnych na popkillerowych łamach jak i zaprzyjaźnionych z nami, pojawiających się gościnnie) - wszystko po to by dany album ukazać Wam pełniej a także trochę zobiektywizować ocenę i skonfrontować zdanie danego recenzenta z tym, co o krążku sądzą inni dziennikarze.

atomic dog
Kiedys nie jaralem sie jego tworczoscia ale w pewnym momencie uswiadomilem sobie ze koles ma naprawde talent i trzeba miec go na uwadze, a jakis miesiac temu pojawia sie mixtape ktory znam juz prawie caly na pamiec, polecam
igiiiiiii
Co tu duzo mowic, jak Drake cos wydaje to mozemy spodziewac sie, ze to bedzie prawdziwa mega bomba. Tym razem jest tak samo, mega mixtape.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>