Gedz: "Od Flinta dostawało się najlepszym - to jest spoko, bo jest motywacyjne"
Wydany przez Gedza w ubiegłym roku album "NNJL" bez wątpienia był sporym krokiem naprzód w jego karierze. Zwiększyły się zarówno odsłony, jak liczba koncertów - jednak w recenzjach krążek zbierał różne opinie. Dużą dyskusję wywołała opublikowana na naszych łamach recenzja Marcina Flinta, który mocno skrytykował album, pisząc m.in., że jego zdaniem "NNJL" to "irytująco gówniarska, pełna suchych hasztagów, powierzchownych, wylewających się zewsząd aluzji do polskiego hip-hopu, naiwnych dylematów i nieprzekonujących zaczepek płyta z tyle dobrą, co niespójną warstwą muzyczną."
W ostatnim wywiadzie Gedz odniósł się do tego tekstu, a także wytłumaczył, co chciał pokazać na "NNJL" i na co stawiał przy pracy nad płytą. Poniżej zarówno owa wypowiedź, jak i nowy numer autora "Akrofobii".
"Rozmawiałem z nim o tej recenzji i doskonale wiem, dlaczego taka recenzja miała miejsce. I cieszę się, bo trafiłem do grona jego, powiedzmy, 50-ciu ulubionych raperów i dostawało się najlepszym, jak miałeś okazję kiedyś gdzieś tam okazje czytać Ślizgi - ja mam tych Ślizgów multum w domu rodzinnym i zawsze recenzje, które były od Flinta wbijały szpile. To jest spoko, bo to jest motywacyjne. Oczywiście zdenerwowałem się, żeby nie było, ale jest to spoko, bo nie jestem obrzucony tam jakoś epitetami niepotrzebnymi - tylko konkrety, wytknął co mu się nie podoba" - tłumaczy Gedz w audycji Rap Horyzont w Radiu Mors.
Jak ustosunkuje się do zarzutu, że na "NNJL" nie pokazuje swojego wokalnego potencjału i warsztatu? "Chciałem coś innego pokazać - ta płyta miała być inna niż poprzednia, która była taką popisówką skillsów, co ja potrafię zrobić, jakie klimaty muzyczne, po jakich bitach, w jaki sposób... Kilka lirycznie rozwiniętych numerów, ale (...) ja ogólnie mam taki system, że mam przyjemność z robienia muzyki i nie skupiam się czy tutaj flow jest takie a tu takie, tylko cały czas chcę żeby wszystko ze sobą współgrało odpowiednio. Jest mniej śpiewanych refrenów, płyta momentami jest bardziej surowa niż poprzednia, ale z drugiej strony są takie numery jak "Serwus", który jest nagrany one-shot od początku do końca i jest tam tylko jeden wokal główny i jeden wokal podbić. I myślę, że niewielu raperów potrafi tak nagrać, bo wszyscy dzielą zwrotki - ja tam poleciałem od początku do końca."
Dowiedzieliśmy się także, że już w styczniu pojawi się pierwszy singiel promujący album producencki SherlOcka.
Przypominamy też, że niedawno ukazał się u nas videowywiad z Gedzem, w którym usłyszycie o tym, co kryje się za szyldem NNJL, o kręceniu teledysków na ciekawych europejskich miejscówkach, a także dowiecie się, co Gedziula uważa o krytycznych opiniach dotyczących hashtagów zawartych na albumie.
Poniżej opublikowany wczoraj spontan na bicie Clamsa Casino.