Gang Starr "The Ownerz" (Klasyk Na Weekend)

recenzja
dodano: 2013-11-01 18:00 przez: Łukasz Własiukiewicz (komentarze: 3)

Jeden z najlepszych duetów MC/producent w historii rapu wydał 6 albumów, z czego „The Ownerz” był niestety ostatnim. Dwa lata później duet rozpada się, a w 2010 roku umiera Guru. Gang Starr przechodzi do historii. Z jednej strony szkoda, że już nigdy więcej nie będzie dane nam ich razem usłyszeć, z drugiej jednak strony udało im się to co udaje się nielicznym – nigdy nie stracili szacunku i nie wydali ani jednej słabej płyty. Gang Starr zszedł ze sceny niepokonany. I świadczy o tym właśnie ta płyta.

Pierwsze, co można zauważyć to fakt, iż chłopaki poszli za ciosem i po dużym sukcesie ich poprzedniego złotego albumu, nagranego w trochę innym stylu niż ich wcześniejsze produkcje, postanowili dalej iść tą drogą. Niektórzy zarzucali im komercjalizację, ale ja uważam, że Preemo i Guru znaleźli złoty środek – zachowując korzenie oraz szacunek w podziemiu, jednocześnie łagodząc styl i otwierając się na mainstream. Najlepiej świadczy o tym singiel promujący płytę „Skills”. W kawałku możemy usłyszeć dawny klasyczny styl zespołu, tym razem z łagodniejszą i bardziej melodyjną linią basu, powodującą, że utwór bardziej wpada w ucho. Większość produkcji na płycie oparta jest na podobnych zabiegach, sprawdzonych już na poprzednim krążku. Brzmią one mniej surowo niż na wcześniejszych płytach zespołu, czasem może aż zbyt łagodnie, wciąż jednak zachowując unikalny styl jednego z najlepszych hip-hopowych producentów świata. To, co muzycznie odróżnią tę płytę od „Moment of Truth” to fakt, iż Premier w odróżnieniu od poprzedniego albumu zrezygnował tu z instrumentów smyczkowych i ponownie skupił całą swoją uwagę na instrumentach dętych i pianinie. Tradycyjnie już jego produkcje oparte są na krótko ciętych, zapętlonych samplach jazzowych i soulowych.

Guru jak zawsze pokazuje klasę. Świetna forma i ciągły rozwój uczyniły go jednym z lepszych MC w historii. Tekstowo wypada również rewelacyjnie. ‘The Ownerz’ jest dużo mniej emocjonalne niż ‘Moment of Truth’, jednak nie brakuje tu osobistych rozkmin Guru na tematy zarówno egzystencjonalne,jak i społeczne. „Rite Where U Stand” to jak dla mnie najlepszy tekstowo kawałek na płycie. Mamy też ciekawy storyline no i oczywiście bragga. Celne riposty i bezlitosna jazda po pozerach, czyli to, w czym raper z Bostonu był najlepszy. Gości jest dość sporo. Zarówno weterani (M.O.P., Fat Joe, Big Shug, Fredie Foxxx, a nawet Snoop Dogg), jak i nowe, nieznane postacie (Smiley). Od czasu "Daily Operation" Gang Starr promował młodych, dobrze zapowiadających się raperów, biorąc ich gościnnie na płyty. Wszyscy idealnie wpasowują się w klimat albumu. Oczywiście, mimo świetnie wypadających gości żaden nie jest w stanie przyćmić wielkiego Guru. Kawałki jak zawsze bezbłędnie wieńczy cutami i skreczami DJ Premier, który pokazuje po raz kolejny, że jest nie tylko genialnym producentem, ale i świetnym turntablistą. Rzeczą, która również wyróżnia się w tej płycie to okładka. Zawsze wydawało mi się, że dobra okładka polepsza odbiór samej płyty w jakimś tam stopniu. Ta jest chyba jedną z najfajniejszych okładek jakie kiedykolwiek widziałem.

"The Ownerz" to przede wszystkim rozwój i to w dobrą stronę. Jak pisałem wcześniej Panowie z Gang Starr znaleźli tym albumem złoty środek między mainstreamem i undergroundem. Szkoda tylko, że nie było im dane kontynuować tego rozwoju. Ta płyta zamyka pewien rozdział w historii rapu. Rozdział poświęcony ekipie, która odcisnęła się na stałe w tej kulturze swoim innowacyjnym i niepowtarzalnym stylem. Stylem, który będzie żył w nas, fanach tej kultury na zawsze. Gang Starr – one of the best yet! Guru - R.I.P.!

Gang Starr - Skills

Gang Starr feat. Jadakiss - Rite Where U Stand | *HIgh Definition* (2003)

GangStarr - Who Got Gunz (Feat. Fat Joe & M.O.P.)

Gang Starr - In This Life (Feat. Snoop Dogg) |HQ|

spokojasne
Jeden z najlepszych albumów ever! Chociaż jeżeli chodzi o GangStarr to moim faworytem na zawsze będzie Moment of Truth. ps. Gimby zostawcie paluchów i asapów i weźcie się za golden erę. Macie dużo łatwiejszy dostęp do klasyków niż ja i mi podobni za małolata.
Prawdziwy klasyk
spokojasne ale oni nie wiedzą co to jest klasyka czy golden era A co do Gangstarr to fakt Moment of Truth spoko płytka ale z 1992 też była spoko płytka były tam dobre hity
yukimura
jak gimby maja brac sie za klasyke jak oni nawet hip hopu nie sluchaja. eminem ostatnio nawinal ze to moaning "rap" jest, chociaz bardziej moanin pop z pseudo rapowaniem..... dramat

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>