Obywatel MC "Getto Deluks" - recenzja
Trochę czasu minęło, odkąd ukazało się Północ Centrum Południe. Jeszcze więcej od momentu, kiedy pojawił się pierwszy numer kultowej "Uwagi" z wywiadem z chłopakami z Deluks. Nie oznacza to wcale, że Kear - teraz Obywatel MC - zapomniał o hip-hopie. Po kilku latach realizowaniach się na innych polach, powrócił do gry z wydanym przez PROSTO albumem "Getto Deluks". Co słychać w Gdańsku?
Pierwsze, co się rzuca w uszy, to przywiązanie do korzeni i szacunek dla kultury, która Obywatela ukształtowała. To rdzennie hip-hopowy album - od będącego hołdem dla b-boyów "Break King", przez wspomnienia terroru na yardach aż po "Propsy" dla kolegów po fachu. Dość komicznie brzmią głosy o odgrzewaniu kotleta czy wyczuciu koniunktury - ten gość w takiej stylistyce jest tak autentyczny jak to, co uważasz w życiu za najprawdziwsze. Równie przekonywująco wypada w singlowym storytellingu "Ojca chrzestnego syn", motywującym "Pościgu", nagranym dla żony "Słowie" lub mocno nietypowym melanżowym szlagierze "Do dna". Ten numer zresztą obrazuje przemianę Keara - od stałego bywalca hardkorowych imprez do odpowiedzialnej głowy rodziny. Na wszystko w życiu jest swoja pora - zdaje się przekonywać.
Przekonywać flow pewnym i nie pozwalającym się wyprowadzić z równowagi. Obywatel nie potrzebuje techniki nie z tej ziemi, żeby pozamiatać - co pamiętamy z nieśmiertelnego solowego kawałka na PCP, a co możemy sobie przypomnieć w kilku wypadkach na tej płycie. Zadanie miał o tyle ułatwione, że producenci podrzucili mu naprawdę mocne rzeczy. Taki Szczur wyrasta powoli na jednego z bardziej wszechstronnych bitmejkerów w Polsce, a z kolei Brahu uderzył w swoim starym zwyczaju: konkretnie, klasycznie i bangerowo. Prócz tego Odme, Urban i The Returners (którzy jednak "Jak nie my kto" pozbawili pierwotnej mocy).
Obyło się póki co bez złego słowa - materiał bez wad? Niekoniecznie - czasem jednak nie chce się na nich skupiać. Tak jest w przypadku "Getto Deluks". Po tylu latach gdańska szkoła ma się dobrze i słucha się jej zajebiście. Prawdziwy hip-hop broni się sam, nie twarzą na okładce. Bez oceny w szkolnej skali - po prostu sprawdź to i oddaj szacunek.
anonimeros: pierwsza "Uwaga", 99/00