Pojawił się jako "hardkorowy papa z grunwaldzkiego Palermo", wzbudzając zainteresowanie agresywnym, rozbujanym stylem i masą nieszablonowych orientalnych porównań. Zainteresował ciężką, uliczną płytą Killaz Group, zaintrygował klasycznie brzmiącymi "Opowieściami Z Betonowego Lasu", wyprzedził scenę morderczymi zwrotkami na "Kastanietach", po czym... w szeregach Wielkiego Joł wydał płytę, która jak mało co w polskim rapie trzymała tempo Stanów i nawiązywała do panujących w tym momencie za Oceanem trendów.
Ta płyta to chyba punkt przełomowy i przejściowy w transformacji "szejka" i "hardkorowego papy" w "szpadyzora" i "dziadziora". Materiał, który dotychczasowych fanów zaskakiwał klimatem i brzmieniem już od wejścia. A właściwie wcześniej - w końcu w klipie do promującego album numeru tytułowego DGE śmigał już w białych soczewkach, co mogło wskazywać dalszą ewolucję stylu od brudu i chropowatości w kierunku pełnowartościowego mainstreamu, który czuło wtedy na naszej scenie dość mało osób. Zresztą ów numer tytułowy (a szczególnie remix z kozackim i przestylowym wejściem Rafiego) zna chyba każdy, więc przejdźmy do samej płyty...
A tu na starcie po scratchowanym intro wita nas gruby syntetyk Larwy na mocno bombiącym głośniki basie - "Trenuj Karkiem" wtedy urywał karki a po dziś jest jak dla mnie jednym z lepszych i mocniejszych otwarć płyty, jakie dał nam polski rap. Rozbujane i wyszlifowane flow Gurala przepełnione charakterystycznymi braggami pełnymi niekonwencjonalnych porównań siedziało tam idealnie i było zarazem czymś wyraźnie innym od tego, co słyszeliśmy od Poznaniaka wcześniej. W wersie "Mam to flow, które burzy budynki" nie było wiele przesady, a nawinięcie "Podbijam stawkę, opuszczam osiedlową ławkę" poparte było brzmieniem i całościowym wrażeniem. Zresztą Gural zaskakiwał tu jeszcze paroma aspektami - kooperacjami (Sido czy Tede) czy ukazaniem swojej spokojniejszej i bardziej refleksyjnej odsłony w "Ciszy". Whitehouse Records w roli głównych producentów zostali zastąpieni przez Haema, Kut-O, Volta czy nowe twarze z poznańskiego podwórka - Larwę i Miksera, co zmieniło brzmienie, ale nie spowodowało zmiany poziomu.
"Drewnianej Małpy Rock" to w pewnym sensie materiał przełomowy w karierze DGE. Pierwszy po odejściu z Blend Records a zarazem ostatni przed całkowitym usamodzielnieniem (pod szyldem najpierw 5 Element a później Szpadyzor Records) i budową swoistego imperium składającego się z labelu i marki odzieżowej. Zarazem zaskakujący osoby znające dotychczasową twórczość (przez część przyjęty negatywnie) i będący momentem przejściowym z chropowatej hardkorowej gadki do rozbujanego, amerykańskiego (jak chyba u nikogo na naszej scenie) stylu, opartego o wyrazisty image i syntetyczne, mainstreamowe bity. Gural nawija tu "przede mną 7 tłustych lat", co w obliczu tego, że album wyszedł w 2005 z pewnością się sprawdziło... a my życzymy kolejnych siedmiu.
PS. Jeżeli jeszcze nie macie tego albumu to warto zajrzeć na el-polako.com, gdzie dostępna jest wydana w ubiegłym roku reedycja wzbogacona DVD z klipami i wywiadem.
Już jutro wielki jubileusz Grubsona - 20-lecie na warszawskim Torwarze. Na wydarzeniu nie zabraknie wyjątkowych gości.Wcześniej wiedzieliśmy już, że...
Ten tydzień przyniósł płyty, które ucieszą fanów klasycznego rapu oraz bardziej alternatywnych brzmień. Nowe albumy dostarczyli donGURALesko, Kosi x...
Waldemar Kasta x donGURALesko i ostatnie wykonanie "Peryferii" K.A.S.T.A. Składu na żywo na 120 Rap Fest w Łodzi!K.A.S.T.A. Skład od wielu lat nie...
Moja ulubiona płyta DGE i jedena z najlepszych w Polskim Rapie
Na pewno nie lepsza niż "Opowieści z Betonowego Lasu" ale i tak duuużo razy lepsza od późniejszych solowych płyt Gurala.
To jest szczytowy punkt jego muzycznej kariery, którego nigdy juz nie przeskoczy.
Drewnianej malpy rok, Cisza i Trenuj karkiem to jedne z moich ulubionych kawalkow Gurala ale jako caloksztalt wole jednak Opowiesci z betonowego lasu, Inwazja porywaczy cial i Totem lesnych ludzi ktory pod wzgledem bitow jest dla mnie najlepsza plyta DGE.
Ludzie zapomnieliście jak dla mnie petardzie #1. To my to sztos, który do dzisiaj rozpierdala membrany.
Och,ach jedna z najlepszych płyt w polskim rapie. Pamiętam jak była katowana na głośnikach. Styl starego DGE o wiele bardziej do mnie przemawia. Jakoś po el polako zaczął tracić w moich oczach.
podbijam! 'Słabych MC skalecze jak zbity pokal'
To jedna z polskich płyt na której się wychowałem, bez wątpienia klasyk. Chyba jedna z pierwszych w tym zaoceanowym stylu, która tak mnie bujała, a Gural rozpierdalał wielokrotnymi i flow. Jeszcze w tamtym czasie Pokahontaz latało pamiętam i były to dla mnie zajebiste odskocznie od Molesty, Morwy, SLU/Ski Składu czy Grammatika. W pewnym stopniu DMR poszerzył mi horyzonty ;)
Meeega! Zasysałem ją z emula około 3 tygodnie i potem katowałem na discmanie próbując na jednym wydechu zarapować początek drugiej zwrotki w Trenuj karkiem )
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.