Po dwóch latach wymuszonej przerwy w nagraniach Chada postanowił, jeszcze zanim wyjdzie na wolność, wysłać fanom prezent na Święta - a jest nim nowy...
Chada "Jeden z Was" - recenzja
recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2012-07-18 16:00
przez: Krystian Krupiński
(komentarze: 68) Już na "Starcie" swojej nowej płyty Tomasz Chada zapytuje nas, "jak mogliśmy jeszcze tego nie słyszeć".
Otóż właśnie w tym rzecz Tomku, że my już to wszystko słyszeliśmy.
O nieudanym napadzie na jubilera, o ciężkim życiu na osiedlach i ulicy, na której wymięknie niejeden kozak. O moralnym upadku, łamaniu prawa, ale też o powstaniu z kolan, o niesłabnącym apetycie na życie. No i oczywiście o tym, że 'nigdy się nie ugnę pod ostrzałem krytyków'. Trzecia płyta Chady brzmi jak kalka dwóch poprzednich. Jeśli nie słyszałeś żadnej z nich, nową kupuj śmiało (choć tak czy siak polecam bardziej "Proceder", który zjada dwie kolejne świeżością i siłą przekazu), w przeciwnym wypadku narażasz się na kilkadziesiąt minut ziewania.
Już sama tracklista wygląda tak, jakby była wymyślona dla żartu przez grupkę forumowiczów lubujących się w tworzeniu takich właśnie fake'ów. "Moje Życie", "Syf Tych Ulic", obowiązkowo "Niesiemy Prawdę" mające szansę stać się cyklem na miarę "Młodych Wilków" Verby... Krytykanci rzucali też w przestrzeń pytania: "a gdzie progres?", "gdzie jakieś zmiany flow"? A ja zapytam inaczej: czy wy tak samo oczekiwaliście od Franciszka Smudy, że nagle zacznie wam wykładać retorykę stosowaną? Nie żebym tu kogokolwiek obrażał - jeśli chcesz kosmicznego flow, zwyczajnie włącz sobie Kendricka, Wiza, Mesa. Chadzie wystarcza, by trafiał w bity, choć szkoda, że z trafianiem w sedno, posługując się wersem Jopela, jest już ciut gorzej. A przecież wydawać by się mogło, że raz/dwa razy sprawdzone patenty nie mają prawa zawieść...
No weźmy taki numer 14. Widać, że raper całkiem ciekawie podszedł do oklepanego do cna tematu a la "ja siadam, piszę tekst", ale co z tego, skoro z każdym kolejnym wersem zaczyna popadać w te same, umiłowane przez siebie frazesy. Wprawdzie zdarza się, że niektóre wersy na płycie przypominają Chadę sprzed półtora roku, kiedy jeszcze bywał w formie (a ściślej - nie było na niego aż takiej nagonki) - choćby ten o szukaniu włosów w zupie, czy też o tym, że bardzo chętnie poprosiłby swego słuchacza o autograf. Mamy tego jednak śladowe ilości, zaś czegoś takiego, jak refren w "Na Cenzurowanym" - "jebać cenzurę, jebać policję | przez telefon w tym kraju zamawiaj tylko pizzę" - szczerze nie spodziewałbym się nawet po TEJ płycie.
Ratować próbują goście, których musiało być dużo. Udaje się to wspomnianemu Jopelowi, Bonsonowi, Hukosowi, Shellerowi, a także młodej reggae'owej grupie South Blunt System. Ratują czasami koncepty - ten z Pezetem i ten z Hadesem i Zbukiem. Cieszyć może również, że jako uznana postać sceny raper chce wspierać młodych (z B.R.O włącznie). "Niesiemy Prawdę" zaś ponownie rozczarowało - warto wspomnieć, że pierwotnie w utworze znaleźć się mieli Liroy i Juras, co bez wątpienia by go znacznie ubarwiło, zamiast nich jednak mamy Piha (ach, cóż za nowość) i Słonia (po swojemu).
Bity też próbują ratować, ale udaje się to co najwyżej w połowie. Standardowo mamy tu trochę polskiej chwytliwości i trochę polskiej nudy. Ksywka L Pro jak najbardziej pasowałaby do tych fake'owych, forumowych tracklist, zaś co do Busza pozostaje się modlić, by młody Sitek na swój debiut wziął od niego tylko KILKA (na mniej nie ma co liczyć) bitów, byleby nie wypełniły one całego krążka. Ucho słuchacza cieszy się tu bowiem na każdą minutę wolną od tych nieszczęsnych pianinek. No ale dobrze wiemy, jakie bity lubi Chada i nic się z tym nie zrobi. Odskakuje od tej smutnej stylistyki utwór "Gdzie ta ekipa" na dobrym bicie NNFoF, w jej obrębie zaś obronili się na pewno Donatan i Emdeka.
Idealną puentę recenzji, jak i całego albumu stanowi utwór "To Koniec" (szkoda, że znowu ze słabym Sobotą, na szczęście nie aż tak, jak na "Równonocy") - w pośpiechu napisane zamknięcie w pośpiechu napisanej płyty. "Jeden z Was", jako powtórka z rozrywki kierowana wyłącznie do pragnącego takowej targetu, swoją funkcję na pewno spełnia. Życzę Tomaszowi jak najszybszego powrotu do świata wolnych (bo to, co go spotkało jest chyba najgorszym, co można sobie w jego sytuacji wyobrazić) i z pełną świadomością hejterskiej stylistyki uważam jednak, że największym świństwem jest życzenie drugiemu człowiekowi pudła. Jeśli sprzedaż płyty i dodatkowych akcesoriów miałaby mu jakkolwiek pomóc w jego życiowej sytuacji, a jego fani (a ma ich dużo) nie mają nic przeciwko, to ja tym bardziej. Do obrony Chady przed rzeszą internetowych napinaczy, którym nie pasuje, że warszawski MC wybił się aż tak wysoko mógłbym użyć różnych argumentów - ale akurat trzecie solo nie jest tym, które mogłoby dostarczyć ich najwięcej. Trzy z minusem.
Otóż właśnie w tym rzecz Tomku, że my już to wszystko słyszeliśmy.
O nieudanym napadzie na jubilera, o ciężkim życiu na osiedlach i ulicy, na której wymięknie niejeden kozak. O moralnym upadku, łamaniu prawa, ale też o powstaniu z kolan, o niesłabnącym apetycie na życie. No i oczywiście o tym, że 'nigdy się nie ugnę pod ostrzałem krytyków'. Trzecia płyta Chady brzmi jak kalka dwóch poprzednich. Jeśli nie słyszałeś żadnej z nich, nową kupuj śmiało (choć tak czy siak polecam bardziej "Proceder", który zjada dwie kolejne świeżością i siłą przekazu), w przeciwnym wypadku narażasz się na kilkadziesiąt minut ziewania.
Już sama tracklista wygląda tak, jakby była wymyślona dla żartu przez grupkę forumowiczów lubujących się w tworzeniu takich właśnie fake'ów. "Moje Życie", "Syf Tych Ulic", obowiązkowo "Niesiemy Prawdę" mające szansę stać się cyklem na miarę "Młodych Wilków" Verby... Krytykanci rzucali też w przestrzeń pytania: "a gdzie progres?", "gdzie jakieś zmiany flow"? A ja zapytam inaczej: czy wy tak samo oczekiwaliście od Franciszka Smudy, że nagle zacznie wam wykładać retorykę stosowaną? Nie żebym tu kogokolwiek obrażał - jeśli chcesz kosmicznego flow, zwyczajnie włącz sobie Kendricka, Wiza, Mesa. Chadzie wystarcza, by trafiał w bity, choć szkoda, że z trafianiem w sedno, posługując się wersem Jopela, jest już ciut gorzej. A przecież wydawać by się mogło, że raz/dwa razy sprawdzone patenty nie mają prawa zawieść...
No weźmy taki numer 14. Widać, że raper całkiem ciekawie podszedł do oklepanego do cna tematu a la "ja siadam, piszę tekst", ale co z tego, skoro z każdym kolejnym wersem zaczyna popadać w te same, umiłowane przez siebie frazesy. Wprawdzie zdarza się, że niektóre wersy na płycie przypominają Chadę sprzed półtora roku, kiedy jeszcze bywał w formie (a ściślej - nie było na niego aż takiej nagonki) - choćby ten o szukaniu włosów w zupie, czy też o tym, że bardzo chętnie poprosiłby swego słuchacza o autograf. Mamy tego jednak śladowe ilości, zaś czegoś takiego, jak refren w "Na Cenzurowanym" - "jebać cenzurę, jebać policję | przez telefon w tym kraju zamawiaj tylko pizzę" - szczerze nie spodziewałbym się nawet po TEJ płycie.
Ratować próbują goście, których musiało być dużo. Udaje się to wspomnianemu Jopelowi, Bonsonowi, Hukosowi, Shellerowi, a także młodej reggae'owej grupie South Blunt System. Ratują czasami koncepty - ten z Pezetem i ten z Hadesem i Zbukiem. Cieszyć może również, że jako uznana postać sceny raper chce wspierać młodych (z B.R.O włącznie). "Niesiemy Prawdę" zaś ponownie rozczarowało - warto wspomnieć, że pierwotnie w utworze znaleźć się mieli Liroy i Juras, co bez wątpienia by go znacznie ubarwiło, zamiast nich jednak mamy Piha (ach, cóż za nowość) i Słonia (po swojemu).
Bity też próbują ratować, ale udaje się to co najwyżej w połowie. Standardowo mamy tu trochę polskiej chwytliwości i trochę polskiej nudy. Ksywka L Pro jak najbardziej pasowałaby do tych fake'owych, forumowych tracklist, zaś co do Busza pozostaje się modlić, by młody Sitek na swój debiut wziął od niego tylko KILKA (na mniej nie ma co liczyć) bitów, byleby nie wypełniły one całego krążka. Ucho słuchacza cieszy się tu bowiem na każdą minutę wolną od tych nieszczęsnych pianinek. No ale dobrze wiemy, jakie bity lubi Chada i nic się z tym nie zrobi. Odskakuje od tej smutnej stylistyki utwór "Gdzie ta ekipa" na dobrym bicie NNFoF, w jej obrębie zaś obronili się na pewno Donatan i Emdeka.
Idealną puentę recenzji, jak i całego albumu stanowi utwór "To Koniec" (szkoda, że znowu ze słabym Sobotą, na szczęście nie aż tak, jak na "Równonocy") - w pośpiechu napisane zamknięcie w pośpiechu napisanej płyty. "Jeden z Was", jako powtórka z rozrywki kierowana wyłącznie do pragnącego takowej targetu, swoją funkcję na pewno spełnia. Życzę Tomaszowi jak najszybszego powrotu do świata wolnych (bo to, co go spotkało jest chyba najgorszym, co można sobie w jego sytuacji wyobrazić) i z pełną świadomością hejterskiej stylistyki uważam jednak, że największym świństwem jest życzenie drugiemu człowiekowi pudła. Jeśli sprzedaż płyty i dodatkowych akcesoriów miałaby mu jakkolwiek pomóc w jego życiowej sytuacji, a jego fani (a ma ich dużo) nie mają nic przeciwko, to ja tym bardziej. Do obrony Chady przed rzeszą internetowych napinaczy, którym nie pasuje, że warszawski MC wybił się aż tak wysoko mógłbym użyć różnych argumentów - ale akurat trzecie solo nie jest tym, które mogłoby dostarczyć ich najwięcej. Trzy z minusem.
Strony