Pomimo kultowego już statusu singla "U Better Recognize", kariera Sama Sneeda w przemyśle muzycznym była ciężka, pełna zakrętów i nie potoczyła się tak, jakby sobie tego życzył sam zainteresowany.
W 1995 roku, tuż po premierze soundtracku "Murder Was The Case", był on pierwszy w kolejce do zostania następną wielką gwiazdą labelu Death Row, który przygotowywał się do wydania jego debiutanckiego albumu "Street Scholars". Niestety, z powodu narastających sporów wewnątrz wytwórni wyczekiwany przez wszystkich fanów krążek nigdy się nie ukazał, a były protegowany Dr. Dre popadł wkrótce w poważne problemy zdrowotne, które zmusiły go do usunięcia się w cień... W tym roku, po prawie 17 latach od czasu kiedy świat po raz pierwszy usłyszał słynną frazę "My name is Sam Sneed - U Better Recognize!", otrzymaliśmy wreszcie oficjalny debiut rapera z Pittsburgha.
Czy materiał, jaki trafił na płytę "Street Scholars" wynagrodził wszystkim słuchaczom długi czas oczekiwania? Niestety, jest to kompletnie nietrafione wydawnictwo. Dlaczego?
Ponieważ koncepcja tego albumu moim zdaniem w ogóle nie zdała egzaminu. Wydaje się, że Sam chciał zadowolić wszystkich dając na płytę zarówno niewydane numery z lat 90-tych, jak i nowe utwory które brzmią niestety dużo gorzej od starych, klasycznych kawałków. Ta dziwna mieszanka wyraźnie utrudnia słuchanie krążka w całości. Większość z dziesięciu świeżych tracków nie wyróżnia się absolutnie niczym spośród wysypu podobnych numerów, jakie codziennie zalewają hip-hopowy rynek roku 2011. Pomimo ogólnie niezłej warstwy lirycznej, utwory takie jak "Gorilla Pimpin", "Uncle Sam" czy "I Keep A Chick" odpychają swoją mocno przeciętną produkcją i brzmią bardziej jak kawałki Lil' Wayne'a niż coś, w czym mógłby maczać swoje palce jeden z pionierów najpopularniejszego rap nurtu lat 90-tych. Dużo lepsze wrażenie robią pełne cukierkowatego posmaku r&b "Marriage" i "What I'm Looking For", które mimo wszystko nie mają jak dla mnie aż takiej siły przebicia, aby zagościć w ramówce jakiejś komercyjnej rozgłośni radiowej. Wyjątek stanowi jedynie świetne "The Survivor", który jest jednym z najbardziej inspirujących utworów, jakie dane mi było usłyszeć w ostatnich latach. To pełna szczerości opowieść o walce rapera z guzem mózgu, która wymusiła na nim przerwę w muzycznej karierze skłaniając jednocześnie do refleksji nad własnym życiem. "This was the final diagnostic man, Sam battled with cancer and cancer ran"
"Druga szansa", jaką otrzymał muzyk spowodowała zmianę w jego tekstach i przywróciła mu zagubioną lata wcześniej wiarę w Boga ("God sending me signs saying clean up your songs"). "The Survivor" to niestety jeden z nielicznych kawałków, dla których warto sprawdzić "Street Scholars" i niewątpliwie najlepszy z 'nowych' numerów powstałych na potrzeby tego wydawnictwa.
W tym momencie należało by zrobić grubą kreskę i oddzielić teraźniejszość od przeszłości. Czeka nas bowiem prawdziwy skok w czasie do klasycznej, pełnej magii i niepowtarzalnego klimatu G-Funk ery lat 90-tych.
"Im the product - Death Row's the pusher, right now Im just an o.z. tryin' to blow up to be a key.
Tymi słowami zaczyna się "Drug Related" - jeden z czterech kawałków pochodzących z oryginalnej wersji albumu "Street Scholars", wyjętych prosto ze skarbca Death Row. Świetny bangier z mroczną, g-funkową produkcją najwyższej klasy z którego dowiemy się jakie są podobieństwa między działaniem w branży muzycznej a uliczną dilerką. Niesamowicie bujający numer i niewątpliwie największy highlight tej kompilacji - przynajmniej jak dla mnie.
"Suge and Dre don't play - cross ''em and hang by a rope, packaged and distributed dope by Interscope"
Oprócz tego, na płycie uwzględniono również klasyczne dzisiaj "U Better Recognize" oraz kojarzone przez fanów Death Row "Lady Heroin", którego zremiksowaną przez J. Flexx'a i Lady Of Rage wersję mogliśmy po raz pierwszy usłyszeć na wydanym w 1997 roku soundtracku do filmu "Gridlock'd". Ten metaforyczny numer to prekursor powstałych lata później utworów pokroju "Baltimore Love Thing" 50 Centa, traktujących o miłości do jednego z najsilniejszych narkotyków, nazywanego potocznie "brązowym cukrem". "Goin' Hollywood" to ostatnia z g-funkowych bomb połowy lat 90-tych, zawartych na "Street Scholars" która w pełni pokazuje na jakim levelu produkcyjnym znajdował się w tamtym czasie Sam Sneed. Najlepszym opisem kawałka będzie zaś jego refren:
"So many outta control because they lost their soul up in Hollywood You gotta stay on ya toes cause anything goes up in Hollywood"
Te 4 mistrzowskie tracki nie są jednak w stanie zmienić mojego odczucia, dotyczącego tej płyty która jest mocno średnia i nie powinna się ukazać w takiej formie. Wszyscy fani lubujący się w mrocznych, g-funkowych produkcjach Sam Sneeda czekali na jego Death Row album od dobrych kilkunastu lat a dostali jedynie króciutki zwiastun tego materiału, przeplatany na dodatek nowymi utworami o często wątpliwej jakości. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem satysfakcjonującym obie strony byłoby wydanie "Street Scholars" w edycji 2 CD - pierwsza płyta zawierała by OG wersje z lat 90-tych a na drugim, bonusowym dysku można by dodać nowe numery razem z klipami do "Recognize" i "Lady Heroin" w jakości HD. Byłby to z pewnością bardzo fajny gadżet kolekcjonerski, szkoda tylko że nikt z Wide Awake nie wpadł na taki pomysł przed premierą tego wydawnictwa...
Podsumowując - wielkie rozczarowanie w stosunku do pokładanych w tym projekcie nadziei... Trója.
W sieci pojawił się właśnie oficjalny teledysk promujący długo oczekiwany debiut wydawniczy Sama Sneeda - "Street Scholars".Klip nakręcony do kawałka...
Kiedy na początku 2009 roku mały, nikomu wcześniej nie znany label z Kanady nabył legendarne Death Row Records fani zacierali ręce na myśl o tym, że...
kawalek lady heroin można uslyszec na początku klipu 2Pac california love remix
od kiedy ci kolesie z kanady wypuszczają te stare albumy z death row to mam wrażenie, że to wydawnictwo w swietnej kondycji finansowej mogłoby do tej pory funkcjonować, gdyby odważniej wydawali albumy a struktura wydawnictwa przyjeła formę proponowaną przez 2paca, czyli DR jako sieć kilku pomniejszych wytworni. a tak.... niestety relikt przeszłości.
OG wersja tego albumu rozpierdala, a to to juz wgl jakies gowno
Niewydanie tego albumu w oryginalnej formie było niestety największym z możliwych błędów... szkoda.
Nie pierwsza wtopa wydawnicza WIDEawake , jeśli chodzi o katalog DR
^^^Prawda, ale lepszej okazji do poprawienia swojego wizerunku chyba nie mieli.
Wystarczy spojrzeć jak wydali LBC Crew, by przekonać się że jednak można - naprawdę wielka szkoda że materiał Sama tego nie doczekał...
Klasyk gatunku oczywiście mowa o Sam Sneed - Street Scholars (DGC Special Edition);).POZDRO dla wszystkich prawdziwych G-Funk'owców.
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.