"Beach Cruiser" pierwotnie miał się pojawić na rynku już w 2006 roku. Niestety, wielokrotne obsuwy i zmiany wytwórni skutecznie odsuwały premierę tego materiału w czasie.
Teraz, blisko po pięciu latach od pierwszych szumnych zapowiedzi, fani nareszcie mają okazję sprawdzić czy opłacało się tyle czekać. Krążek wchodzi na głośniki mocnym uderzeniem, jakim jest "Kickstand" - bez wątpienia najlepszy numer na płycie, który na pewno spodoba się wszystkim fanom klasycznego gangsta rapu. Miłośników gangsterskich klimatów na pewno zaciekawią również "Eastsidin", "Dope" i "No Sympathy", z tekstami traktującymi o przemocy, gangach, broni i ulicznym hustlingu. Ot, w skrócie - typowy trademark każdego kalifornijskiego rapera. Osobiste przeżycia Malone'a są podstawą jego storytellingu ale na "Beach Cruiser" znajdziemy także coś lżejszego, nadającego się do potańczenia lub zwyczajnego pokiwania głową.
Mamy tu więc letnie bangery, takie jak napakowane mainstreamowymi gwiazdami "Sun Come Up", typowe radio-friendly utwory w postaci "I Get Doe" czy też mocno klubowe "Rich N Thuggin" i "Certified", które brzmi dziś tak samo dobrze jak 4 lata temu, kiedy zostało opublikowane jako pierwszy singiel. Niestety, są też i słabsze momenty. Kawałki takie jak "Off Safety", "Car Wash" czy "Hold On" to typowe fillery, które obniżają ogólny poziom płyty - można je z powodzeniem skipować i szybko o nich zapomnieć. Reszta materiału broni się dzielnie swoją jakością a występy gościnne w większości należy również zaliczyć na plus.
"Beach Cruiser" to solidny debiut, który mógłby brzmieć jeszcze lepiej gdyby został wydany zgodnie z planem, w 2007 roku. Z płyty wypadło wiele świetnych kawałków jak "Son", "Before It All Ends" czy "Sixty Million Dollar Flow", które powędrowały na wcześniejsze mixtejpy i street albumy Malone'a. Brakuje mi także mega bangiera "Haterz", który był jednym z oficjalnych singli ale z niezrozumiałych powodów nie został zawarty na krążku tylko powędrował na bonusowy dysk. Sam materiał w momencie premiery był już lekko przestarzały, co niestety da się zarejestrować słuchając co poniektórych tracków.
Należy się jednak cieszyć z tego, że kolejny kalifornijski Mc debiutuje wreszcie po latach oczekiwań na legalnym szczeblu i mimo wszystko jest to debiut udany. Glasses Malone brzmi dla mnie trochę tak, jakby połączyć Jay Rocka z Gejmem i tak też oceniam "Beach Cruiser" - jest gorszy niż "Follow Me Home" ale dużo lepszy aniżeli "R.E.D. Album". Czwórka z minusem.
Mamy poniedziałek, czas zatem na podsumowanie najważniejszych premier minionego tygodnia, a trochę się ich zebrało. Jedziemy!Zaczynamy nowym albumem...
Drugi studyjny album G. Malone'a - "Glass House 2: Life Ain't Nuthin But..." był jedną z lepszych płyt, jakie pojawiły się na rynku w ubiegłym roku....
Doczekałem się:D!! Zgadzam się w sumie ze wszystkim. Może po za tym, że tracków wymienionych jako "fillery" nie trzeba skipować - mi tam pasują - raczej skipuje te w któych jakiś wokalista niemęsko jęczy ^^ Coś, a raczej ktoś kto faktycznie zaniża to według mine Birdman - nawet T-Pain mi tutaj pasuje:D Co do zakończenia zgadzam się z Tobą w pełni - gorsze od Fallow Me Home, ale lepsze od Red Albumu, chyba ze względu, że nie ma tu tyle popowo brzmiących tracków co na R.E.D.:) Jeśli chodzi o mnie to ocena raczej 4 bez minusu, bo album mi do gustu przypadł:)
Pozdrawiam
PS: Czekam na resztę recenzji, które mi (i nie tylko:P) obiecałeś w komentarzu;]
Tera czas na Jay Rocka!
@ 3tana - Spokojnie, reszta już niebawem a tymczasem zapraszam również do sprawdzenia recki "Best Kept Secret", jeśli jeszcze nie miałeś okazji:)
Pozdro
"ale dużo lepszy aniżeli "R.E.D. Album"."
A w życiu... :)
"ale dużo lepszy niż r.e.d. album"
"nie ma tu tyle popowo brzmiących tracków co na r.e.d."
chyba was porąbało na kawałki
Faktycznie może trochę przesadziłem:P Ale Glasses Malone wydał oficjalnie pierwszy album (nie licząc tego z Mack 10:P) a Game ma na koncie 4 solówki człowiek spodziewał się czegoś lepszego, zwłaszcza, że na mixtape były kawałki które bym podmienił z tymi co są na płycie. Nie podobało mi się też to, że Game kserował flow stąd napisałem, że lepsza płyta Glasses Malone:) Brakuje mi Monster of My head, kawałka z Yelawolfem - nie wiem dlaczego nie ma na Red albumie... Nie słyszałem też wersji deluxe "Beach Cruiser" - być może wtedy wypadnie podobnie co R.E.D. - Ja nie skreślam żadnej z tej płyt jednak że oceny to 4 dla Glasses Malone i 4- dla Game:)
Pozdrawiam
PS: Paweł recenzję Soopafly sprawdziłem w momencie opublikowania, ale albumu jeszcze nie:P
"R.E.D. Album" to katastrofa, jeśli zestawić poziom faktycznego LP z szumnymi zapowiedziami. Płyta brzmi gorzej niż oba wcześniejsze mixtejpy, co tylko dowodzi że kawałki na krążek były wrzucone bez ładu i składu.
Debiuty Malone'a i Jay Rock'a też nie są perfekcyjne ale obroniły się przed wyśrubowanymi oczekiwaniami w większym stopniu niż Game.
@ 3tana - Deluxe wersja "Beach Cruiser" zawiera m.in. wspomniane przeze mnie "Haterz" czy też "I'mma Pray", które widniało jeszcze na trackliście, kiedy płyta miała być wydana w 2009 roku więc polecam sobie sprawdzic zarówno bonusowy dysk jak i nowego Soopafly'a ;)
Masz dosyć muzycznej papki z TV? Popkiller wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zaserwujemy Ci najlepsze piosenki, teledyski, recenzje płyt i newsy z branży hip-hopowej. Wykonawcy ze świata hip-hopu opowiedzą w wywiadach o swoich planach na koncerty i festiwale hip-hopowe. Na Popkillerze znajdziesz to wszystko, my piszemy konkretnie o muzyce.
Popkiller.pl nie odpowiada za treści słowne i wizualne w utworach audio i video prezentowanych na łamach serwisu, a udostępnionych przez wydawców fonograficznych i samych artystów. Nagrania te są prezentowane ze względu na ich walor newsowy i nie przedstawiają stanowiska Popkiller.pl.