Borixon, Kajman, PRWRS "Semtex" (Przegapifszy #33)
Gdyby ktoś spytał mnie o trzy polskie płyty, najlepiej przenoszące na nasz grunt brzmienie dzisiejszego amerykańskiego mainstreamu to bez wahania odpowiedziałbym: "Muzyka Rozrywkowa", "Sobotaż" i "Semtex". Przy trzeciej nazwie z pewnością ujrzałbym zdziwienie a może i pytanie "co to"?
Dziwna rzecz, że wydany 2 lata temu świetnie i świeżo wyprodukowany album, pełen chwytliwych refrenów, ciekawych wersów i stylowych nawijek od dwóch dobrze znanych MC's przeszedł praktycznie bez żadnego echa.
Doskonałe fundamenty pod ten album położył PRWRS. To on odpowiada za produkcję nowoczesnych, dopracowanych i soczystych mainstreamowych bangerów oraz za wpadające w ucho refreny. "Moneymaker" brzmi jak wyjęty z "Port Of Miami" i gdyby podstawić tam dobre zagraniczne zwrotki pewnie hulałby w radiach za oceanem. U nas? Pytanie retoryczne. Całość zresztą trzyma dość równy poziom i ciężko znaleźć tu słabsze produkcje.
Wielu pomyśli pewnie, że skoro bangery to tylko imprezy, melanże, alkohole, kobiety i żadnej innej tematyki. Pudło. Cięty kielecki język jednego i drugiego MC sprawdził się świetnie i obok lżejszych imprezowo-hajsowo-braggowych numerów mamy też sporo rozkmin i refleksji. Choćby świetne dotyczące przemijania "Ptaki" z takimi mocnymi życiowymi wersami jak "Kiedy pytam ziomów co chcą w życiu robić, mówią mi że czas się hajtać - czujesz, to ma być pomysł?". Oprócz tego słyszymy o zawiści, modzie, polityce i codziennym życiu, podane w stylowy i bezkompromisowy sposób.
Ciężko znaleźć konkretne zarzuty dotyczące tej płyty. Brzmienie jest świeże i mocne. Numery przebojowe, ale zarazem treściwe i refleksyjne. Style dopracowane, swoje i pewne a języki cięte. To jak dla mnie chyba najlepsza płyta w dorobku Borixona, do tego wspartego Kajmanem, który niedługo wcześniej puścił konkretny debiut. A jednak... jedyny klip przez 2 lata obejrzało na youtube jedynie 40 tysięcy osób, a sprzedaż... można się tylko domyślać, że była dość słaba.
Jeśli dopatrywać się powodów to zawiodła chyba przede wszystkim promocja. Początkowo album zapowiadany był jako nielegal a zamówić można było go płacąc przelewem, przy czym dane ukryte były w pliku tekstowym dostępnym do ściągnięcia z rapidshare'a poprzez myspace... W czasach, gdy wszystko podane jest na tacy możliwe, że ludziom nie chciało się z tym bawić. Mimo tego płytę można było znaleźć w sklepach, ale wiedział to tylko ten, kto tam poszedł. Czyżby podobny promocyjny falstart jak przy innej kieleckiej perełce czyli "Mojej Grze" Wojtasa? Nie wiem, ale jeśli nie słyszeliście Semtexu to szczerze polecam nadrobić.