Prawie 500 tysięcy odtworzeń nagrania ze studia z Ostrym, platyna przed wypuszczeniem singla, dużo pochlebnych opinii... "Reedukacja" trafiła już w nasze ręce i czas, żeby ocenić czy pierwszy album Slums Attack od pięciu lat faktycznie zasługuje na taki hałas.
Peja i Decks to dwa filary nie tylko poznańskiego rapu, ale polskiego rapu w ogóle. Ludzie związani z nim od zawsze, tworzący, promujący i wydający go od czasów, kiedy połowa dzisiejszej sceny nie miała jeszcze pojęcia czym on jest. Czy weterani wytrzymali presję i byli w stanie zrobić album wystarczająco dobry, żeby ludzie nadal chcieli słuchać SLU w 2011 roku?
Moim zdaniem tak. Nawet uwzględniając fakt, że Rychu czasami rzuci wersem, który w 2001 by przeszedł, a dziś wydaje się już raczej anachronizmem, to wciąż ma coś do powiedzenia i to właśnie na "Reedukacji" jest najważniejsze. Tematy niby te same, ale przedstawione w nowy sposób i tak jakby... dojrzalej? Kiedy pomyślę sobie, że ta płyta trafi na polskie osiedla z siłą autorytetu Peji, który wciąż jest duży, to wydaje mi się, że wyjdzie im to na dobre. Rychu przy pisaniu tekstów z pewnością częściej myślał o tym jaki mogą wywołać skutek, ale to nie jest jeszcze gwarancją sukcesu. W tych tekstach słychać szczerość i zaangażowanie w każdy z poruszanych tematów, a złośliwe uśmieszki, które pod wąsem żartują sobie, że Rychu "reprezentuje biedę"... Co w tym śmiesznego, kiedy on naprawdę reprezentuje? Numery o bezpiecznym sexie, narkotykach i gloryfikacji przemocy u wielu brzmiałyby banalnie, u niego brzmią mocno i przekonująco.
Co ciekawe mały renesans przeżywa też flow Peji. O ile na płytach RPS ciężko mi było go usłuchać, o tyle tutaj ta jego charakterystyczna dynamika i specyficzne końcówki znowu wkręcają się w głowę i budzą sentyment do czasów "Na Legalu" jednocześnie pozostając atrakcyjnymi współcześnie. Nie brakuje tutaj też pojedynczych linijek, które godnie reprezentują cały materiał ("SLU jak BDP jeden DJ i MC/ To ten gangsterski styl przekształcony w styl miejski" albo "Wszędzie, gdzie nie spojrzę widzę pierdolony wyzysk/ Pod tym samym sklepem ta sama brygada-kryzys"). Na plus działa też warstwa muzyczna, która nie tylko świetnie dopasowana do rapera, ale ogólnie co najmniej dobra. Decks przy wsparciu WhiteHouse'u nie tyle stworzył tło, co raczej klimat tego albumu, zwartej choć różnorodnej całości... "Dobry Rok", "Dzieci Gorszego Boga", "Rehab", "Głos Wielkopolski", "Kto Ma Renomę", "Oddałbym", "Nietakt", "Jeżycka Klasyka"... Bardzo dobre numery na tym albumie można mnożyć.
"Reedukacja" dla mnie jest dużym pozytywnym zaskoczeniem. Zarówno ze względu na dojrzałość i wysoką formę Peji, jak i bardzo ciekawą, zrównoważoną i wciągającą warstwę muzyczną. Co tu dużo gadać... Weterani gry wciąż radzą sobie w niej dobrze, moim zdaniem na piątkę z minusem, bo parę niechlubnych rodzynków też byśmy znaleźli.