Całkiem niedawno na Popkillerze pojawiła się
recenzja "Nieśmiertelnej nawijki dwusławowej" stworzonej przez duet o nazwie (o ironio) Dwa Sławy. Recenzja była bardzo pochlebna, a sam album został
wyróżniony przez Daniela Wardzińskiego w jego podsumowaniu minionego roku.
Nic dziwnego - mixtape na kradzionych bitach 20syla (Hocus Pocus) pokazywał to, co najlepsze w rapie Radosnego i Astka - nieprzeciętne pomysły, nienaganne stylowe wersy, oraz poczucie humoru, które sprawiają, że ten skład zdecydowanie się wybija na tle nie tylko polskiego podziemia, ale także całego rodzimego rapowego podwórka.
Spragnionym kawałków Radka i Jarka polecam również album "Dla Sławy", pierwszy album duetu zaprezentowany szerszej publiczności. Zaznaczyć jednak należy, że "Nieśmiertelna nawijka?" jest wyjątkowym materiałem pod tym względem, że nawija na nim Astek, a bity są kradzione, ponieważ to na ogół właśnie on zajmuje się produkcjami strefę liryczną pozostawiając w całości Radosnemu.
Tym osobom, którym spodobał się wykręcony styl i wysoki głos Astka, żałującym, że prawdopodobnie nie pojawi się on jako MC na kolejnym albumie duetu spieszę z pomocą.
W roku 2005 Astek stworzył krótki (dziewięć utworów + remix) podziemny materiał nagrany na sprzęcie, który budził rozpacz. A przynajmniej użalał się na niego sam autor w jednym z kawałków. Jednak jak mówi pradawna Księga Miłości "nieważne jaki się ma sprzęt, tylko jak się go używa", co jest wyjątkowo trafnym określeniem w przypadku "Akustyki". Astek zajął się zarówno warstwą tekstową jak i produkcyjną i na obu tych polach po prostu pozamiatał.
Jakie słowo kojarzy się nam gdy usłyszymy rap Astka? Dla niektórych to będzie "pedał" przez wysoki głos i nietypowe tematy jakie Jarosław porusza, jednak ja bym pozostał przy "indywidualiście".
W końcu kto ośmieliłby się zrobić track o wyższości swetrów nad bluzami? Może się na pierwszy rzut oka wydawać, że są to grafomańskie ekscesy wymyślone na siłę, jednak uwierzcie mi na słowo - tematy poruszane przez Astka - przez podejście do nich z dużym dystansem i nienagannym poczuciem humoru brzmią bardzo naturalnie, a jego specyficzna barwa głosu dodaje ten niepoważny, specyficzny klimacik jaki ma w swoich utworach choćby Abradab.
Trzeba również uczciwie przyznać, że Astek producent dorównuje Astkowi raperowi, a momentami nawet z nim wygrywa. Mamy szerokie spektrum brzmień, momentami jest klasycznie, momentami zaś dość nowocześnie, ale już w takim "Wujku Dobra Rada 2" słyszymy zupełnie odjechany, niepokojący podkład. Lecz jednak zawsze słychać tutaj ten sam, wciąż świeży styl Astka.
Na albumie mamy tylko jednego gościa.
Ale za to jakiego - Lilu. Ale nie Lilu-siabadaba-jestem-taka-sexy-ale-i-tak-ci-nie-dam znaną z jej oficjalnego debiutu, ale tę wcześniejszą, prawdziwie seksowną Lilu, wraz z jej całym dziewczęcym urokiem oraz pięknym głosem, co poskutkowało jej doskonałą zwrotką i refrenem i co ostatecznie doprowadziło do powstania z jednego z lepszych utworów na "Akustyce?".
Dla tych, którzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem podsumuję to, co właśnie napisałem.
Album ten jest nielegalem. Można go bez problemu znaleźć w internecie. I co mamy z tym fantem zrobić? Klik, klik, zapisz jako, enter. A następnie włączyć i posłuchać. Nie gwarantuję tego, że ten album przypadnie każdemu do gustu, jednak każdy powinien zdecydowanie spróbować.
Bo przed waszym nosem kręci się właśnie materiał, który może dostarczyć wam trochę uśmiechu na twarzy i estetycznych wrażeń na wysokim poziomie. Nie warto?