Curren$y sprawia pozory rozpieszczonego, przejaranego do granic możliwości i przekonanego o własnej wartości szczeniaka, ale ile w tym prawdy? Pierwszą cechą, którą powinno się przytaczać w kontekście rozmowy o nim, w mojej opinii jest pracowitość.
Po dwóch bardzo dobrze przyjętych albumach w 2010 roku ("Pilot Talk" i "Pilot Talk 2"), kolejny rozpoczął od mixtape'u na jedenaście premierowych numerów."Return To The Winners Circle" to oczywiście muzyka dla fanów jego leniwego stylu nawijki, bardzo głębokiego brzmienia podkładów i
ucieczki od syntetyki na rzecz niesamowicie wkręcających, czasami psychodelicznych produkcji.Wygląda na to, że ostatni okres w dorobku Curren$yego jest pasmem sukcesów i zwycięstw, bo tak jak o dwóch częściach "Pilot Talk" ciężko powiedzieć coś złego, tak i mixtape reprezentuje spodziewany poziom. Otwarty przez niesamowicie efektowne i pełne kozackiej energii ukrytej pośród leniwych linijek "
Daze Of Thunder", praktycznie do końca nie zawodzi ani na chwilę. Gdyby nie te dziwne dźwięki brzmiące jak widelec drapiący talerz, "Rain Delay" byłoby jednym z lepszych hipnotycznych tracków ostatnich miesięcy, a Raekwon wkurwiałby się, że nie dostał tego bitu w swoje łapy.
"Trophy Case" co prawda oparte jest na bardzo znanym samplu, ale wyciąga z niego moc w należyty sposób i zasługuje na propsy. "Boardwalk Monopoly" przemyca odrobinę nowoczesności przepuszczonej przez zadymiony filtr i wkręcający nie mniej niż reszta produkcji. Oparte o południowy podział "Frost" zmusza tylko głównego aktora żeby stał się bardziej efektowny niż zwykle.
"Record Deals" ma w sobie tyle ciepła i akustycznego, winylowego posmaku, że ciężko nie wchłonąć w ten bit po dwóch pętlach... "Moon & Stars" z Big K.R.I.T.'em i Killa Kyleonem? Ten numer ma oczywiste zadatki na hit.
Rzadko za darmo dostaje się tak dobre produkcje jak ta. To prawda, że słychać tutaj pewne niedociągnięcia brzmieniowe i nie wszystko zrealizowane jest na glance, ale feeling tych kawałków, energia, praca, szczerość i klimat...
To wszystko sprawia, że ciężko traktować Curren$yego bez sympatii. Moim zdaniem pomijanie tego "lazy-flow" byłoby straszliwym nietaktem. Mixtape na piątkę z małym minusem. Całości możecie posłuchać pod spodem.