Spotkanie dwóch artystów tego formatu co Abradab i O.S.T.R. to coś co nie powinno umknąć uwadze fana polskiego hip-hopu. Z jednej strony pionier ze Śląska, ze swoim powyginanym, nienagannie wytrenowanym flow, błyskotliwością i złośliwością. Z drugiej geniusz z Łodzi, jeden z najlepszych europejskich producentów i wyjątkowa osobowość... Zapowiadało się niesamowicie.
Nie byłem w stanie zrozumieć jak perfidnie zhejtowano, a co za tym idzie zepchnięto na margines jedną z ciekawszych płyt 2008 roku - "O.P.K.". Osobiście liczyłem, że "Abradabing" pozwoli Dabowi odbić się i pokazać jak się to robi w kraju nad Wisłą. Czy tak się faktycznie stało?
Moim zdaniem nie. Abradab wciąż ma "Język Giętki", O.S.T.R. wciąż potrafi w tej swojej minifabryce produkować rzeczy wielkie, ale ich wspólny album nie jest tym na co czekałem. Ciężko powiedzieć czego zabrakło, co zaszwankowało w tej współpracy, ale "Abradabing" to płyta, która w dorobku Daba nie zagra raczej ważnej roli. Mamy tu co prawda lepsze momenty jak tętniące fajną energią "Globalne Ocieplenie", niegłupi "Gniew", bardzo mocna "Śmierć Wielu Serc", pełne przestrzeni i najlepsze na albumie "Więc Wiedz" czy zabawne i pasujące do rapera "Język Giętki". Co z tego skoro poza nimi jest też mnóstwo zapełniaczy i powtórek?
Niestety to za mało. Za dużo na tym albumie momentów zamuły, zapętlania się ze starymi patentami, a za mało naturalności. O.S.T.R. jest oczywiście świetny, ale na rynku jest tyle jego muzyki zrobionej w bardzo podobnej konwencji, że nie jest chyba w stanie zaskoczyć. Za mało tu świeżych pomysłów, świeżego spojrzenia, dabowej wyjątkowości czy chociażby świeżej krwi na featuringach... Jeśli mieli ją wnieść Koniu i Abdul, to ja chyba tej świeżości nie czuję. O.S.T.R. nawija w swoim, abstrakcyjnym stylu, Cadillac Dale w "Więc Wiedz" dopchnięty jest chyba na siłę, Frenczman i Gutek wypadają po swojemu, ale to ciągle za mało.
Za mało, za mało, za mało... Oczekiwania wobec takiego albumu były spore. To co dostaliśmy z pewnością ich nie zaspokaja. Nie powiem, żebym cierpiał słuchając tego albumu - broń Boże... Jest niezły. Być może zasłużył na czwórkę, ale w zestawieniu z oczekiwaniami, max. na naciąganą tróję.