Black Milk "Album Of The Year" - recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2010-09-29 20:00 przez: Daniel Wardziński (komentarze: 19)
Już wkrótce Black Milk wystąpi w Warszawie przy okazji tegorocznego Warsoul. Młody artysta z Detroit, który na koncie ma współpracę z takimi postaciami jak J Dilla, Slum Village, Royce Da 5'9", Lloyd Banks czy Pharoahe Monch parę tygodni temu wydał swój trzeci solowy album (wliczając wydane niezależnie "Broken Wax" i "Sound Of The City" to już piąty!) w dorobku i trochę z przekory, a trochę w wyniku mającej głębokie podstawy pewności siebie zatytułował go "Album Of The Year".

Po wyśmienitych dokonaniach solo przy okazji "Popular Demand" i "Tronic" oraz serii wybornych bitów przygotowanych dla innych artystów, wymagania były duże. Zazwyczaj jest tak w przypadku talentów kalibru Curtisa Crossa. Czy faktycznie będzie to album roku?

Nie wydaje mi się. "Album Of The Year" jak dla mnie jest porcją muzyki, którą można umieścić gdzieś pomiędzy brzmiącym bardziej klasycznie, czerpiącym z soulu "Popular Demand", a futurystycznym i bardziej eksperymentalnym "Troniciem". Poziom produkcji na pewno poszedł do przodu jeśli chodzi o brzmienie i głębię, która stała się już wizytówką reprezentanta Motor City. Jednocześnie same koncepty, emocje i siła przebicia podkładów jak dla mnie jest nieco mniejsza, a "AOTY" nie wnosi do twórczości Black Milka tyle co poprzednie. Obok wyśmienitych i ciągnących album w górę "Gospel Psychedelic Rock" czy otwierającego album "365" mamy też powielanie starych patentów ("Keep Going" spokojnie mogłoby nazywać się "Git The Drummer Sum 2"), a krzyżowanie styli ziomków nie brzmi już tak świeżo i mocno jak kiedyś ("Deadley Medley" z Roycem i Elzhi'em, choć udane, nawet nie umywa się do wspaniałego "Motown 25").

A propos Royce'a... Black Milk pod względem nawijki jest tak zapatrzony w swojego starszego zioma, że chwilami zaczyna być to strasznie irytujące. Z drugiej strony... Członek Slaughterhouse pojawiając się na płycie po raz kolejny nie zepchnął Milka w cień, więc może te inspiracje nie są wykorzystane w zły sposób? Tekstowo Black Milk nadal jest cięty, płynie bez większych zarzutów, rzuca czasem fantastyczne wersy, ale też zdarzają mu się babole wybijające trochę z rytmu tego albumu... Po serii narzekań zaznaczmy wyraźnie - dobrego albumu.

Narzekam, bo wiem na co go stać. Może moje oczekiwania były zbyt duże? Nie wolno nie zauważyć, że Milk wciąż jest jednym z najciekawszych kontynuatorów szkoły produkcji stworzonej przez J Dillę. Na bazie charakterystycznego basu inspirowanego legendą stworzył własne brzmienie, które wciąż stara się rozwijać próbując nowych rzeczy, współpracując z instrumentalistami i wokalistami, co oczywiście zasługuje na pochwałę. Jednocześnie słuchając "AOTY" zostałem zaskoczony może kilka razy. Jak na Milka mało. Ten album zasługuje "tylko" na czwórkę. Nie jest tak dużym krokiem w karierze artysty jak dwa poprzednie, nie imponuje tak bardzo, a chwile chaosu, drobne, ale wkurzające błędy i powielanie patentów nijak mają się do tytułu. Jaram się, bo to Milk, ale jako czuję, że tym razem fanów (w tym mnie) pozostawiono z lekkim uczuciem niedosytu. Czekam na Random Axe.
qe4
" Nie jest tak dużym krokiem w karierze artysty jak dwa poprzednie, nie imponuje tak bardzo..." dokładnie. Jak dla mnie album jest co najmniej średni. Ciężko się go słucha, po 6 kawałkach wrzucam kolejne tracki i oczekuje jakiejś bomby. Nie jest to jedna z tych pozycji do której wraca się co najmniej raz w tygodniu.
Kadłub
Dla mnie ten album to slaba czworka. A juz napewno nie album roku. Momentami brzmi to jak przyslowiowy odgrzewany kotlet. W czym nie bylo by nic strasznego gdyby te kotlety smakowaly lepiej.
Do autora.
A masz oryginał ?
bezstronny
Jak osłuchałem płytkę to miałem też uczucie, że nie ma czegoś naprawdę świetnego na tym albumie. Poprzedni, który moim zdaniem był najlepszy, musiał widocznie tak rozbudzić apetyt, że ta niezła płytka nie sprostała oczekiwaniom.
Daniel Wardziński
Do autora: Jak zwerbujesz tylu czytelników, że zaczniemy zarabiać na tym dobry hajs to będę miał na pewno:P Staram się mieć recenzowane albumy, ale nie ze wszystkimi się udaje, nie oszukujmy się. Po koncercie będę już miał dostęp do wersji CD, ale nie jestem pewien na ile zmieni to mój odbiór materiału. Powinienem się chyba przygotować na seans nienawiści teraz, ale od początku staram się być z wami szczery:) One!
Do autora.
To może tak - ile z recenzowanych płyt w ogóle masz w oryginale ? Żadnej ? Rozumiem, że to nie jest mały wydatek, ale profesjonalizm tego wymaga.Poza tym nie przyznawałbym się do tego publicznie na Twoim miejscu.
bezstronny
To po co o to pytasz?
Daniel Wardziński
Do autora: Myślę, że to jedna z wielu różnić między nami. Mógłbym Ci wciskać kit, że mamy deal z FatBeats na podsyłanie płyt, albo że kupiłem legalne mp3... Ale po co? Jestem szczery i mówię jak jest. Mam robić jak artyści, którzy w wywiadach pocą się odpowiadając, że wszystkich nowych płyt słuchają na YouTube? Co do drugiego pytania... Nie prowadzę statystyk, ale staram się mieć każdą recenzowaną płytę. W tym momencie mojego życia mnie na to nie stać, ale wierzę, że to się zmieni. Wiem jakie to uczucie, kiedy wybierasz między lepszą dietą, a płytą i dlatego nie pozwolę sobie teraz wmówić, że jestem nieprofesjonalnym złodziejem. Mam dokładnie tyle płyt, na ile było mnie stać i mówiąc to nie mam na myśli sytuacji w której stać mnie na napierdolenie się w knajpie z ziomami, a nie stać mnie na CD... Często te płyty były kupione kosztem rzeczy, których wielu by nie poświęciło. Pamiętam jak jakiś czas temu rzucałem szlugi, a ematei dopingował mnie licząc po ilu dniach będę mógł sobie kupić płytę. Żyjemy w takich czasach w jakich żyjemy, ja robię wszystko żeby moja kolekcja się powiększała, ale licząc na rozwój strony muszę być na bieżąco w sposób nielegalny. Swoją drogą... To że teraz recenzuje tego Black Milka to środek do tego, żebym jutro mógł go kupić. Paradoks, ale jednak.
Daniel Wardziński
Rozpędziłem się. Myślę, że mam sporo więcej niż połowę albumów o których piszę. Zależy od cyklu. Klasyki i Przegapifszy to pewnie 80-90%, bieżące recenzję 40-50% z tym, że im lepsza płyta tym większe prawdopodobieństwo, że przy pierwszym dopływie kaski pojawi się na półce. Sporo płyt mamy też z patronatów.
ciastko
spoko. dobra recenzja, płyte mam nadzieje przesluchac wkrótce, a spinka o oryginały niepotrzebna :\
marek
DO AUTORA: co ty z RIAA jestes ??
bahor
@Daniel; jak masz się tłumaczyć, to się w ogóle nie wyświetlaj:, w zawodowym dziennikarstwie czytelnicy czepiają się większych bzdur, żeby wytknąć nieprofesjonalizm... i trochę racji mają, aha, gdzie wywiad z d.i.t.c. ?
Daniel Wardziński
W drodze.
Dymitr "Dimitroff" Hryciuk
Daniel, nie karm trolli. Ta płyta będzie kozacka, ale na żywo z żywym zespołem. Zobaczycie. A ze sprzętu jest przeciętna. Najlepszą jego płytą jest kolaboracja z Fat Ray, dlatego wiem, że Random Axe mnie zniszczy.
maciej z południa
mi danielek chciał dać na chrzcinach za darmo onara 'jeden na milion' (którego swoją drogą nie chciałem, tak samo jak on, zresztą), dlatego nie wkurwiać mi tu nikogo. pochwal się ziomek ile ty masz oryginałów, albo lepiej zapytaj kiedy będzie wywiad z heltah skeltah i ditc. ema
Daniel Wardziński
Maciek kurwa! Tyle razy Ci mówiłem, że bez danielkowania ma być;P
P L N
Ile razy trzeba powtarzać, że tytuł "Album Of The Year" nie wynika ani "z przekory" ani "z mającej głębokie podstawy pewności siebie"? Black Milk wielokrotnie w wywiadach tłumaczył, że nazwa albumu jest taka a nie inna, ponieważ odnosi się do roku 2009 (12 utworów-12 miesięcy), w którym wydarzyło się bardzo wiele w życiu rapera/producenta z Detroit.
Krasow
Yhy, ale tego nie wytłumaczysz niestety.
Grochu
a ja się jaram tym albumem. co za tupet ma ten koles pytajac o oryginaly! przeciez takiej plytki nie znjadzie sie w polskich sklepach wiec trzeba ja pewnie zamowic wiec pewnie kosztuje to wiecej, a gdyby chciec wszystkim wychodzacym plytom sprostac finansowo, a my mielibysmy czekac na ich recenzje to lata swietlne by minely. co za koles no.

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>