Przyznam, że na ten projekt czekałem od dobrych paru lat, gdy dane mi było słyszeć na żywo pierwsze numery na niego nagrane. Kontrastowe połączenie stylów, które zapowiadało naprawdę ciekawy album. Zaginiony i Skajsdelimit to dwójka, którą na pewno wymieniłbym jako jednych z pierwszych gdyby ktoś spytał mnie o najbardziej niedocenianych warszawskich raperów. Obaj od dobrych paru lat pokazywali przebłyski bardzo dużych możliwości, wciąż siedząc jednak w cieniu.
Po części z własnej winy - ciężko było zamknąć im konkretne projekty, a to, co zamknęli i wypuszczali szerzej w świat akurat nie pokazywało pełni możliwości (Streetworkerz). Dbali też o to, by osoby nie śledzące zbyt pilnie ich twórczości miały problem z nadążeniem za wciąż zmieniającymi się ksywkami (Wariat -> Zaginionebity -> Zaginiony oraz Lipsieux -> Lipsie -> Skajsdelimit/Fabio E. Luka/Diablo Diablik). W końcu przekładany wielokrotnie wspólny album udało wypuścić się im w tym roku. Czy pomoże przerwać passę, popłynąć z prądem i zająć odpowiednie miejsce na scenie?
Po części z własnej winy - ciężko było zamknąć im konkretne projekty, a to, co zamknęli i wypuszczali szerzej w świat akurat nie pokazywało pełni możliwości (Streetworkerz). Dbali też o to, by osoby nie śledzące zbyt pilnie ich twórczości miały problem z nadążeniem za wciąż zmieniającymi się ksywkami (Wariat -> Zaginionebity -> Zaginiony oraz Lipsieux -> Lipsie -> Skajsdelimit/Fabio E. Luka/Diablo Diablik). W końcu przekładany wielokrotnie wspólny album udało wypuścić się im w tym roku. Czy pomoże przerwać passę, popłynąć z prądem i zająć odpowiednie miejsce na scenie?