Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się nad tym, czy otworzyć cykle "Klasyk Na Weekend" (zagraniczny) i "Przegapifszy" (polski) tak, by złamać owe granice. Patrząc na ostatni rapowy boom i przypływ nowych fanów doszedłem do wniosku, że płyty, które dla mnie i moich znajomych mogą być oklepanymi, osłuchanymi i znanymi na pamięć niekoniecznie muszą być takimi dla osób siedzących w rapgrze od 3-4 lat. A że klimatu rodzimych rapsów z okresu przełomu wieków nie da się podrobić ani zastąpić (tak jak Nowego Jorku '94) to zaczniemy w Klasyku przedstawiać też produkcje z rodzimego kanonu, których przypominanie i ponowne odpalanie dla mnie samego również będzie wielką frajdą.
Od czego zaczynamy? Od produkcji, która idealnie pasuje na obecne letnie i gorące miesiące.
Od czego zaczynamy? Od produkcji, która idealnie pasuje na obecne letnie i gorące miesiące.