Jak inaczej zacząć święta jak nie wieczorem z Kevinem? Nasz jednak jest trochę doroślejszy niż ten znany z ekranów i bardziej niż z Nowym Jorkiem związany jest z Nowym Orleanem...
Moją muzyczną historię z Kevinem Gatesem można chyba zaliczyć do love-hate relationship. Pierwszy raz usłyszałem go w "Trust You" u Pushy T, gdzie okrutnie kaleczył wyciem na autotune'ie i w głowie została mi łatka "gorszego Future'a". Potem za to usłyszałem "Satellites", w którym czarował osobistą historią i perfekcyjną kontrolą bitu oraz modulacją tempa nawijki. Od tego czasu postanowiłem dokładniej śledzić jego poczynania i dziś zdecydowanie stawiam w gronie jednego z ciekawszych młodych MC, mimo że jego dotychczasowe projekty przypominać potrafiły rollercoaster, bo obok momentów błysku zdarzało się równie sporo momentów, nadających się do szybkiego skipowania.
Jak jest w przypadku "Luca Brasi 2"? Czy Gates wyeliminował błędy z poprzednich projektów?