Chwalimy go ostatnio regularnie, ale chłopak sobie zasłużył. Dużo było już porównań jego osoby do innych raperów, również z naszej strony. Mateusz wspominał o Andre 3000 i Snoop Doggu, mnie osobiście kojarzył się z Nasem, Devinem i Weezym jednocześnie... Może po prostu nadszedł czas, żeby pogodzić się z tym, że Wiz Khalifa to raper, którego nie trzeba porównywać do nikogo. On jest, robi muzykę, dobre pieniądze ze sprzedaży empetrójek i rozwija sie tak dynamicznie, że bez specjalnego wahania założyłem się z moim dobrym znajomym o to, że w przeciągu dwóch lat Khalifa puści album, który zejdzie w ponad stutysięcznym nakładzie.
Wszystkich ciekawych jego formy Wiz uraczył nowym street-albumem czy, jak wolicie, mixtapem. To niezbyt oryginalne robić dwadzieścia numerów o pewnym krzaczku z wyspy na Morzu Karaibskim o którym napisano już tysiące utworów... Temat wielokrotnie już eksploatowany, ale zarazem niełatwy do wyczerpania, nieustannie inspirujący i kontrowersyjny... Jak poradził sobie z nim newcomer z Pittsburgha?