Nie jest chyba żadną tajemnicą, że płyty sygnowane ksywką DJ-a Khaleda to prawdziwe molochy nastawione w 100% na jak najgłośniejszy sukces komercyjny. Jego dwa ostatnie projekty, które zbiegły się w czasie z największym hajpem na osobę Khaleda i zgarnęły odpowiednio złoto i platynę a także pojawiały się na szczycie Billboardu. Jakie musiało być więc zdziwienie producenta (?), gdy po premierze "Father Of Asahd" musiał uznać on wyższość Tylera.