W obrazku do "Moonlight" dostajemy nie tylko analizę white-washingu i odwrotnie, ale też pochylamy się nad problemem tożsamości kulturowo-społecznej. Zastanawiamy się czym grozi przywłaszczanie kulturowe, nawet jeżeli spowodowane pozornie pozytywnymi pobudkami (w stylu: coś mi się podoba, więc chciałbym zrobić i mieć to samo). A wszystko w eleganckim opakowaniu smutnego pastiszu typu: "co by było, gdyby czarnoskórzy twórcy nakręcili swoją wersję "Przyjaciół" w przełożeniu jeden na jeden". Czym jest taki serial? Czy to po prostu cyniczne kopiowanie formatu, który osiągnął sukces? Czy to chęć wyzwolenia się ze stereotypu typowej "komedii dla czarnych" i spróbowania czegoś innego? Czy to może wstyd i chęć odejścia od swoich korzeni?
To ciekawe, że to właśnie klip hip-hopowy najbardziej skłania do refleksji nad tym kim jesteśmy w kontekście kulturowym i jakie to ma znaczenie dla nas i otoczenia.