Kendrick Lamar "To Pimp A Butterfly" - album już dostępny!
Szczegóły odnośnie nowego albumu Kendricka Lamara stopniowane są odpowiednio, tak by podtrzymać ciągłą dyskusję wokół krążka. Data premiery, potem okładka i tytuł, następnie tracklista, za nią kolejny singiel... aż tu dzisiaj w wyniku zamieszania na linii TDE-Interscope dostaliśmy całość!
Krążek trafił na Itunes czy Spotify, na co szef wytwórni, Anthony "Top Dawg" Tiffith zareagował słowami: "Chciałbym osobiście podziękować Interscope za spieprzenie daty naszej premiery. Ktoś za to zapłaci!". Kendrick był spokojniejszy, napisał jedynie "Spokojnie. Wszystko jest dobrze". Tak czy tak - album jest już w Sieci.
Lista gości wygląda intrygująco - jest tu zarówno Snoop Dogg, jak Rapsody, a poza nimi takie legendy muzyki jak George Clinton czy Ronald Isley.
Tracklista:
1. “Wesley’s Theory” (Feat. George Clinton & Thundercat)
2. “For Free? (Interlude)”
3. “King Kunta”
4. “Institutionalized” (Feat. Bilal, Anna Wise & Snoop Dogg)
5. “These Walls”
6. “U”
7. “Alright”
8. “For Sale? (Interlude)”
9. “Momma”
10. “Hood Politics”
11. “How Much A Dollar Cost” (Feat. James Fauntleroy & Ronald Isley)
12. “Complexion (A Zulu Love)” (Feat. Rapsody)
13. “The Blacker The Berry”
14. “You Ain’t Gotta Lie (Momma Said)”
15. “i”
16. “Mortal Man”
szczerze to jestem trochę rozczarowany.. Nie to żebym się czepiał Kendrick'a, ale brzmieniowo ten album jest dla mnie po prostu nudny, niczym mnie nie zaskoczył. Miałem trochę inne wyobrażenie o tej płycie po reklamie beatsów z Dr Dre. Gdy pojawił się wpis jakiejś tam osoby, że Kendrick pozwolił wybrać i udostępnić najlepszy dla tej osoby kawałek, którym był “The Blacker The Berry”, to myślałem, że to specjalnie tak zrobili, postrzegałem ten utwór raczej jak średnika, takie tło w albumie, ale po dwukrotnym przesłuchaniu całego albumu i dla mnie to najlepszy kawałek. Spodziewałem się innego brzmienia. To co wyszło do mnie nie przemawia (kwestia gustu) i sprawiło, że nie kupię tego albumu. A jeszcze wczoraj z zapałem wyczekiwałem na przeciek.. Już nawet pomijam to, że nie ma żadnej produkcji od Dre i żadnego jego udziału (już nawet nie biorę pod uwagę tej rozmowy telefonicznej w pierwszym kawałku)
to też nie jest, że cały album do mnie nie przemawia. Spodobały mi się jedynie: These Walls, How Much A Dollar Cost i The Blacker The Berry. Nic poza tym.
Kiedy Dre ostatni raz wyprodukował coś, co przynajmniej było dobre?
Choćby instrumentale z reklam z przeciągu kilku ostatnich lat. Sam kawałek z reklamy z beatsów jakby wyszedł w całości przeważałby nad całym albumem. Nawet ten magiczny bit z intra zwiastunu byłby lepszy https://www.youtube.com/watch?v=OrlLcb7zYmw
Po prostu nie wierzę, że tego nie ma na albumie https://www.youtube.com/watch?v=jFpJQZ4VCdA
tylko jest to co jest
jednak kupiłem ten album poprzez itunes, ale tylko ze względu na kilka utworów
co z tego, że ma wiele dźwięków, jest dopieszczony (wręcz perfekcyjnie zmiksowany), skoro nie ma w tym żadnej świeżości. Ale jak zaznaczyłem to jest kwestia tylko mojego upodobania. Chodzi mi o to, że tego typu brzmienia są mi już od dawna znane i nie porywają mnie, a dla mnie w utworach zawsze bit odgrywa trochę większą rolę niż tekst, bo to on jest odpowiedzialny za klimat.
Idealny kawałek byłby z bitem z intra Dr Dre i Ice Cuba z filmu Straight Outta Compton
a czy ktoś w ogóle w powyższych wpisach czepiał się tekstu utworów? Nie.
dlatego pisałem, że to jest kwestia gustu (czego się nie traktuje jako wyznacznik). Nie ma już sensu dalej tego ciągnąć.
Strony