Gruby Mielzky odpowiada na zarzuty dotyczące "Malibu Barbie"
Wokół wydanego dziś numeru "Malibu Barbie" było głośno na długo przed premierą. Zestawienie obok siebie ksywek Young Leosi i Grubego Mielzkiego wydawało się czymś nierealnym dla wielu słuchaczy. Raper pod postem jednego z fanpage'y ustosunkował się do zarzutów o "poczucie zażenowania".
Do gościnnego udziału Mielzkiego odniósł się między innymi DJ Decks, który ma żal do rapera za brak udziału na "Mixtape 8". W komentarzach znajdziemy też oburzone głosy wielu fanów, którzy przypominają Mielzky'emu to co rapował w "Nowym Klasyku" czy "Żaden rap" oraz jego ostrą krytykę w stronę rapowej nowej szkoły.
Poświęcony klasycznemu hip-hopowi fanpage TMI The Main Ingredient wrzucił post z pytaniem "Ciekawe czy Mielzky czuł wstyd istnienia stojąc w tym korytarzu z lalką w dłoni?".
Mielzky w obszernym komentarzu odniósł się pod nim do zarzutów dotyczących udziału na "Malibu Barbie":
- Nie czułem żadnego zażenowania, wystarczy jedynie zrozumieć koncept 2020club. Ponad 10ciu artystów w jednym miejscu przez 6 dni, spędzamy ze sobą 80% czasu i w większości tego rapujemy. Z otso, taco, sławami przecinaliśmy się już na wspólnych projektach. Jeśli ktoś zakładał że będę siedział tam w kącie i nucił wersy z Nas is like, błąd. Jeśli ktoś zakładał, że będę gonił chłopaków z OIO czy Leosię z krzyżem i czosnkiem, błąd. Jeśli ktoś zakłada że tak będą brzmiały moje solowe produkcje, błąd. Jeśli ktoś zakłada że Leosia siedzi teraz w chacie i słucha SJNWJZ a ja odpalam świeże regetony, błąd. To nie jest kwestia hipokryzji, tylko dojrzałości. Cytujemy numery sprzed 10 lat (żaden rap), 5ciu lat (nowy klasyk), jak gdyby wszystko zawsze było trwałe. Ja nie zmieniłem swojej wizji odnośnie moich solowych rzeczy. Tutaj akcja jest prosta, siedzieliśmy sobie wspólnie w studio akurat taką ekipą, piliśmy coś, była fajna atmosfera, padło hasło 'piszemy rymy', no to piszemy rymy. Niepotrzebnie dorabiamy tutaj jakieś ideologie. To że akurat ten numer poleciał na singiel wynika z jego repeat value no i zapewne właśnie z zróżnicowanego składu - ale takich konfiguracji będzie więcej, tam każdy wbijał sobie do studia i rzucał po 4 wersy przez co powstała masa naprawdę zajebistych utworów. Ja już jestem stary dziadek i wielokrotnie mówiłem że te wyjazdy na domki uświadomiły mi jedno radocha i wspomnienia > wszystko inne w grze. Bo ja świata nie zwojuje (no chyba że myślicie że fan oio czy leo teraz siedzi w chacie i słucha moich płyt od startu). Ja znam swoje miejsce w grze i je bardzo lubię. Skoro będąc dzieciakiem miałem fun z robienia numerów z kolegami którzy w 80% prawdopodobnie byliby przez was określeni jako wacki, dlaczego teraz mam kalkulować czy warto nagrywać z kimś z kim fajnie mi się spędza czas? Like i said, dużo rzeczy się zmienia, ja znam swoją twórczość i wiem co powiedziałem i kiedy, ale wiem też że wiele rzeczy w bani na przestrzeni lat się zmieniło i nie ma w tym nic szokującego. Łatwo jest pisać o hipokryzji albo skoku na pieniądze (bo nikt nawet nie pomyśli że dużo osób robi coś z takim rozmachem to głów do podziału jest baaaaaardzo dużo), a trudniej skumać że ktoś po prostu postanowił przy wódce porapować ze znajomymi. Pozdrówka i polecam zbadać resztę materiału gdy ujrzy światło dzienne.
Odpowiedź Mielzkiego możecie przeczytać pod poniższym postem.
Strony