Fisz: "Miałem problem z ignorowaniem tego jak szeroki jest hip-hop"

Dyskusje o tym, co jest "prawdziwym hip-hopem" a co "nie jest rapem" krążą od lat, próbując zamknąć wszechstronny od zawsze gatunek w sztywne ramki. Ciekawą refleksją na ten temat podzielił się Fisz, który w początkowych latach swojej twórczości wymykał się temu jak media i część słuchaczy chcieliby widzieć "jedyny właściwy" hip-hop.

"Obecne sukcesy Maty i całkiem niedawne Taco pokazują, że ludzie doceniają postaci, które wyrastają z rapu, ale wychodzą daleko poza uliczny stereotyp i mają do opowiedzenia inne historie. Dwie dekady temu, to ty byłeś taką postacią. Czujesz się współodpowiedzialny za trend?" - zapytał Fisza Cyryl Rozwadowski w rozmowie dla newonce.net, na co artysta odpowiedział dość obszernie:

"Czuję jakieś pokrewieństwo w wypadku Taco. On też zaczynał w Asfalt Records. Wspominał zresztą o mnie i Piotrku na jednej ze swoich płyt [konkretnie we 'Wszystko na niby' na 'Cafe Belga' – red.]. Przecięliśmy się właśnie na imprezie wytwórni. (...)

Doceniam samoświadomość, z którą Taco buduje swoją karierę – wiedzę, że jego muzyka może się podobać lub nie. Prezentuje po prostu samego siebie. Twoje porównanie jest dobre w kontekście utożsamienia rapu z blokami, które było popularne właśnie w latach 90. i na początku XXI wieku. Hardkorowy hip-hop jest tylko jednym z wielu prądów, ale w Polsce przysłonił w zasadzie całkowicie wszystkie pozostałe. Tak jakby nie było tu miejsca na zjawiska zainspirowane np. A Tribe Called Quest, czyli chłopakami, którzy ukończyli dobre szkoły. Oni nie przebili się zupełnie do świadomości dziennikarzy z socjologicznymi zapędami, którzy chcieli za wszelką cenę pokazać, że rap jest muzyką patologicznej młodzieży. W Nowym Jorku Q-Tip i reszta byli w stanie funkcjonować z reprezentantami hardcore'u. Środowiska się przenikały. Tutaj przez długi czas tego nie było.

Zawsze miałem problem z ignorowaniem tego, jak szerokim zjawiskiem był i jest hip-hop. To, co robiłem wydawało mi się w stu procentach naturalne, a potem dowiadywałem się z prasy, że jestem jakimś ewenementem, bo nie reprezentuję ulicy. Dlatego właśnie Taco w sposób autentyczny jest przedstawicielem nurtu, który jest mi bliski – uprawiania rapu przede wszystkim dlatego, że sprawia to zwyczajną przyjemność.

Gdy nie obcowało się z patologią i nie jest ona naturalnym tematem rozważań, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, o czym w zasadzie chce się nawijać. Dlatego właśnie takie zjawiska jak Native Tongues, Beastie Boys, The Roots oraz Goodie Mob i OutKast były dla mnie tak inspirujące. Bo były bardzo muzykalne, a w warstwie lirycznej przechodząca od politycznego zaangażowania do czystej abstrakcji. Ale w Polsce standardy długo wyznaczały grupy takie jak Mobb Deep."

Tagi: 

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>