8 lat temu Medium stał się Tau - osobisty wpis na rocznicę zmiany ksywki
Kielecki raper 10 lat temu zadebiutował na legalu jako Medium, by po dwóch latach przejść ogromną duchową przemianę, zmienić całe życie i pseudonim artystyczny. Teraz wystosował osobisty wpis związany z tą rocznicą.
"Dziś jest dla mnie bardzo ważna rocznica.Równo 8 lat temu zmieniłem pseudonim z Medium na Tau. To nieprawdopodobne, że minęło już tyle czasu, ale to tylko pokazuje kruchość życia. Ono jest bardzo krótkie. Nie warto go marnować na zło, bo któregoś dnia nim się zorientujemy będziemy w jesieni życia. Wtedy odwrócimy się za siebie i co ujrzymy...? Jak przeżyliśmy swoje krótkie życie?
Na tym zdjęcie widzicie prowizoryczne stanowisko pracy u mamy za ścianą. Zamieszkałem z nią po nawróceniu, bo bałem się być sam. Dopiero co miałem myśli samobójcze po kilkuletnim tripie narkotyczno-new age'owym. Pomalowałem ściany na pomarańczowo żeby czuć się lepiej psychicznie. Kupiłem zielony dywan. Poprawiał mi nastrój. Czułem jakbym siedział na łące. Kupiłem kilka tanich mebli - łóżko, szafę i rozpocząłem pracę nad albumem.
Pod biurkiem miałem szufladę gdzie chowałem pieczątkę firmową i listy przewozowe do paczek. Za ostatnie pieniądze zrobiłem trochę koszulek żeby zarobić na studio. Wysyłałem je osobiście jednocześnie robiąc muzykę na płytę, pisząc teksty i nieustannie modląc się tym pokoju. Tam właśnie powstało Remedium. Album, który zmienił wszystko.
Nie miałem wtedy prawie nic oprócz wiary w Pana Boga. Na scenie zostałem przekreślony i uznany za "odklejonego" kiedy ogłosiłem, że poszedłem za Jezusem Chrystusem. Moja obecna żona mieszkała sama z naszym synem. Nie byliśmy razem od 7 lat. Wszystkie moje relacje poupadały. Byłem przedmiotem żartów i drwin. Żyłem praktycznie bez pieniędzy i wiedzy jak robić rap, który przyprowadza ludzi do Pana Boga.
I wystarczyło.
Bo Jezus potrafi z niczego stworzyć coś. Coś wielkiego. Powołał przecież Wszechświat z niebytu, to dlaczego ze zgliszczy Twojego życia miałby nie ulepić potężnej twierdzy?
Nie ukrywam, że popłynęły łzy zanim zacząłem pisać ten post. Czuję wdzięczność. Jestem tuż po spowiedzi i mam wrażenie, że moje serce jest tak wielkie, że tylko Bóg może je wypełnić.
Tylko On wie co przeszedłem by być tu gdzie jestem.
Dziś mam żonę, dzieci, własny dom, studio, niesamowitą karierę muzyczną i naprawione życie. Naprawione relacje. Jestem trzeźwym mężczyzną. Trzeźwym fizycznie, psychicznie i duchowo.
I chwała za to Jezusowi Chrystusowi.