Czekacie na Brudne Serca w Wigilię? A "Psiakrew" sprawdzona?
Hip-hopowe Święta mają to do siebie, że oprócz pierwszej gwiazdki wypatruje się albumu Brudnych Serc a w tle odpala "Słowo dla". Gdy mamy w końcu trochę spokoju i odpoczynku warto cofnąć się jednak o miesiąc z hakiem, do jednej z ważnych płyt, które dostaliśmy wśród jesienno-zimowej kanonady.
Po długich zapowiedziach swoje solo puścił bowiem Zkibwoy, połówka BRD SRC. Wydał je niezależnie, na winylu, a także brzmieniowo i treściowo to materiał dokładnie taki, na jaki mogli liczyć fani. Zero uśmiechania się nowym trendom, chwytliwych gości czy dużej promocji. Kto ma wiedzieć, ten wie a kto czekał ten dostał coś czego mógł oczekiwać. "Psiakrew" to album, który kojarzyć się może np. z niedawnymi wydawnictwami Reno czy Kamila Pivota - rap z klasycznym sznytem złotej ery polskiego podziemia, mający trafić do osób będących na podobnym życiowym etapie co autorzy. Czuć tu echa połowy ubiegłej dekady, czuć też jednak, że czas nie stanął w miejscu, a Jobikz jest w zupełnie innym momencie swojego życia. Nie brak chłodnego spojrzenia na branżę, nie brak też jednak tematów, z którymi utożsamić mogą się jego rówieśnicy. Swoista nagroda dla fanów za wytrwałość i przedwczesna gwiazdka. Jeśli nie po drodze Wam z dominującym dziś brzmieniem lub też po prostu czujecie sentyment do czasów, w których z undergroundu wybrzmiewały produkcje Smarkiego, Zkibwoya, Jimsona, Dinali czy Te-Trisa to upewnijcie się, że "Psiakrew" Wam nie umknęła. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia od całej redakcji Popkillera!