6 raperów którzy odpalili po występie na Hip Hop Kempie
Trzy miesiące pozostały do odpalenia osiemnastej już edycji wielkiego hiphopowego święta, jakim niewątpliwie dla Polaków jest czeski Hip Hop Kemp. Chociaż ta impreza kojarzona jest głównie z występami uznanych już legend światowego rapu, to niejednokrotnie jej organizatorom udało się wyprzedzić panujące trendy, wyszukując kocura, który dopiero szykował się do skoku na najwyższe miejsca w światowej grze. Postanowiliśmy przypomnieć Wam kilka przypadków, w których prawdziwe kozaki pojawiały się na scenie Festiwalu z Atmosferą na moment przed falą swojej największej popularności.
Kendrick Lamar
Nie możemy nie otworzyć tego zestawienia od K.Dota, który na kempowym Mainie pojawił się w 2013 roku. Był to wtedy jego ostatni, 60 koncert w ramach “good kid, m.A.A.d city” World Tour - trasy promującej wydawnictwo rewelacyjne, ale nie dające jeszcze Kendrickowi obecnego, w pełni “królewskiego” statusu. Lamar pojawił się wtedy w Hradec z pełnym livebandem, zamykając główną scenę w ostatni dzień imprezy i nikt nie miał wątpliwości, że ten niewielki wzrostem, ale potężny skillsem raper zrobi jeszcze sporo zamieszania na rynku. 3 LP i 13 nagród Grammy później Kendrick jest prawdopodobnie najgorętszym nazwiskiem całej hiphopowej sceny, a jego solowy koncert byłby w stanie zgromadzić pod sceną pięciokrotność całego festiwalu. Piękna historia!
Macklemore & Ryan Lewis
Ten klasyczny duecik zagrał w Hradec Kralove w 2012 roku, a hype na nich w tamtym momencie najlepiej obrazuje Kempowy plakat, na którym panowie cisną się w ostatniej linijce tuż obok greckiego Efthymis’a i niemieckiego Taktlossa. Ich koncert natomiast okazał się prawdziwą petardą, z żywymi dęciakami, chórkami i nieprawdopodobną energią płynącą ze sceny. Dosłownie tydzień później Macklemore wskoczył w futro w teledysku do “Thrift Shop”, a dalszą część tej historii wszyscy dobrze już znacie.
Anderson .Paak
O .Paaku w momencie kempowego ogłoszenia na początku 2016 roku było już stosunkowo głośno, bo zeszło się ono z premierą drugiego krążka Kalifornijczyka, przełomowego dla niego “Malibu”. Świat potrzebował jednak trochę czasu, aby przetrawić ten kapitalny longplay, a my mogliśmy doświadczyć rewelacyjnego gigu Andersona i jego Free Nationals tuż przed atakiem na sam szczyt światowego r&b. Koncerty, w których raper sam zasiada za perkusją i nawija w rytm swojej gry to absolutna petarda, a właśnie takie sceny widzieliśmy podczas kempowego seta .Paaka. Jego ubiegłoroczny “Oxnard” czy wydana dosłownie kilka dni temu “Ventura” to tylko kolejne dowody na to, że w świecie chillerskiego rapu wiązanego ze słonecznym soulem, ten gość nie ma obecnie sobie równych.
Machine Gun Kelly
MGK pojawił się na tej samej edycji co .Paak, ale już wtedy stawiany był jako prawdziwy headliner Kempu 2016. Miał na swoim koncie wydane "General Admission” i łatkę naprawdę szalonego wykonawcy, którego koncerty są potężnym przeżyciem. Z czasem jednak ten status tylko się umocnił, plasując Guna w czołówce najlepszych białych raperów w historii. Niewiele brakowało, a ten koncert nie doszedł by w ogóle do skutku! 36 godzin przed wyjściem na scenę MGK… złamał rękę podczas ostro zakrapianej imprezy, co rozeszło się szerokim echem wśród kempowiczów. Colson Baker pojawił się jednak na scenie z gipsem i kilkoma szwami na twarzy, co zupełnie nie przeszkodziło mu rozpętać prawdziwy ogień i zyskać wśród fanów jeszcze więcej szacunku!
Masego
To chyba jedyny przykład z tej listy, który według nas do swojego szczytu ma wciąż jeszcze kawał zapasu! Na Kempie zagrał przed dwoma laty, w 2017 roku nie mając jeszcze na swoim koncie żadnego fizycznie wydanego wydawnictwa, ale za to błyskotliwy występ w kultowej YouTube’owej serii Colors. Sposób, w jaki Masego łączy na scenie śpiew, grę na saksofonie oraz pełną paletę elektronicznego instrumentarium jest kompletnie obłędny i wynosi tego artystę na zupełnie nowy poziom muzycznej jakości. Dziś 25 letni Jamajczyk jest już po wydaniu świetnie przyjętego debiutu i bez kompleksów wyprzedaje sale na swoich swoje koncerty na całym świecie.
6IX9INE
Na koniec zostawiliśmy sobie najbardziej jaskrawy (he he) przykład z ostatnich lat. Gdy w 2017 roku 6ix9ine (wtedy jeszcze jako Teka$hi69) ogłaszany był w ostatnim rzucie kempowych ogłoszeń większość festiwalowiczów albo go zignorowała, albo ironicznie uśmiechała się pod nosem. Okej, już wtedy Hypebeast stawiał Tekashiego w gronie najlepiej rokujących nowych twarzy gry, ale chyba mało kto spodziewał się, że o tym wokół Nowojorczyka zrobi się aż tak głośno. Niezależnie od tego, czy powodem tego zamieszania jest muzyka, czy też nie, to gość zaliczył naprawdę niezły lot startując z kempowego hangaru.
Powyższa lista ma na celu nie tylko pokazać Wam kilka przykładów w ramach luźnej ciekawostki. Przede wszystkim chcemy polecić Wam wgryzanie się w festiwalowe lineupy nieco głębiej, niż do headlinerskich linijek - muzyczne perełki czają się także na tych mniejszych scenach, a ludzie odpowiedzialni za bookowanie programu naprawdę wiedzą co robią. Zapewne po tegorocznym Kempie zestaw ten trzeba będzie ponownie zaktualizować, bo już teraz program roi się od nazw nieoczywistych, których koncerty będą dla nas fajną niespodzianką.
Więc jeśli jeszcze nie masz swojego biletu na kultowy Hip Hop Kemp, jeden z największych festiwali Europy w całości poświęconych kulturze hip hop, to mamy dla Ciebie dobre wieści. Wciąż w sprzedaży są karnety zapewniające wejście na wszystkie 3 dni imprezy, oraz poprzedzający ją, środowy warm-up. Bilety oraz więcej informacji znajdziecie na oficjalnej, polskiej stronie imprezy - www.hhk.pl.