45 lat temu narodził się hip-hop - celebrujmy!
11 sierpnia 1973 18-letni jamajsko-amerykański DJ Kool Herc wyprawił imprezę na 1520 Sedgwick Avenue w Bronxie. W jej trakcie postanowił zamiast puszczać pełne numery pobawić się nimi i serwować jedynie partie instrumentalne, nazwane breakami. W trakcie tychże breaków jego przyjaciel Coke La Rock chwytał mikrofon i podkręcał publikę do lepszej zabawy. Panie i panowie, tak oto narodził się hip-hop.
Przypomnijmy z tej okazji co dokładnie rok temu miał do powiedzenia z tej okazji Lyor Cohen, były dowódca Def Jamu a obecnie szef działu muzyka w YouTube:
"“Yes, yes y'all! And it don't stop!” Dziś świętujemy rewolucję kulturową trwającą od 44 lat, która rozpoczęła się na Bronxie w naprawdę ciężkich czasach. Młodzież potrzebowała wtedy ujścia - jednoczącego brzmienia, bitu i głosu który mogła nazwać swoim. DJ'e i MC's z Bronxu sprostali zadaniu a miasto pokochało ich za to.
Hip-Hop był ogólnodostępny. Dziecko z małymi zasobami i ciężką pracą mogło przekształcić swój gramofon w mocarny instrument ekspresji. Rozpoczynając od Kool Herca, DJ'a Hollywooda czy Grandmastera Flasha oddolny ruch wytworzył nową kulturę muzyki, sztuki i tańca, dostępnego dla pięciu dzielnic NY - i wielu ponad.
Hip-Hop był także rebelią przeciwko ówczesnym normom, takim jak ogromna popularność disco, która wg wielu zakrywała przełomowe nagrania Jamesa Browna i legend soulu z lat '60. Ludzie czuli wówczas, że uniwersalne historie i emocjonalne prawdy przekazywane w soulu i bluesie zagubiły się w popowym brzmieniach disco. Hip-Hop wydobył je na powierzchnię, począwszy od pionierów, którzy wykorzystywali sugestywne rytmy BOOM! BAP! od perkusisty Jamesa Browna, Clyde'a Stubblefielda.
Trzeba odnotować, że wczesny hip-hop sprzeciwiał się przemocy i narkotykom, które opanowały tamten czas. Mój przyjaciel i pierwszy klient Kurtis Blow powiedział kiedyś 'Na jednej stronie ulicy wielkie budynki są podpalane, a na drugiej dzieciaki wrzucają graffiti z przesłaniem 'Tak dla nadziei, nie dla koksu', 'Przetrwamy' czy 'Boże, pokaż mi drogę'. Przekazy te zjednaczały społeczeństwo i były kurtyną dla początków hip-hopu.
Hip-Hop był niszczący. Pokazywał, że ludzie w każdej sytuacji mają możliwość stworzenia czegoś co ma moc i znaczenie. Rozwój kultury i brzmienia - od Kool Herca grającego breaki Jamesa Browna na domówce do Jaya-Z, Kanye Westa czy Drake'a będących największymi siłami w muzyce 44 lata później - jest czymś czego nie przewidziałby prawie nikt obecny na pierwszej imprezie.
Hip-Hop zrobił dokładnie to czego oczekiwali jego pionierzy - czy zamierzenie czy niezamierzenie. Umieścił ogólnodostępną kulturę, z którą utożsamić może się każda marginalizowana grupa na świecie, na froncie świata muzyki. Przypominamy to więc miliardom ludzi, krzycząc “Yes, yes y’all! And it WON’T stop!”
***
Sprawdź też:
40 lat temu w NY padł prąd a włączył się hip-hop
Z Archiwum HH: Hip Hopowe Soundtracki Part 1
Grandmaster Flash - nasz wywiad o serialu "The Get Down"