Pezet: "Po płycie z Noonem myślałem, że złapałem Pana Boga za nogi"

Pezet to jedna z najgłośniejszych ksywek w historii polskiego rapu - warszawska legenda w nowej rozmowie opowiedziała o tym, jak rozminęły się wizje finansowego sukcesu z rzeczywistością, gdy płyty wskoczyły na szczyty list...

"Oprócz całej kultury, sposobu przekazywania myśli i zajawki na muzykę, kasa była jednym z powodów sięgnięcia po rap. Przepych i bogactwo amerykańskich wykonawców docierały do nas nagminnie. Dość szybko jednak zyskałem perspektywę i świadomość, że u nas to nie będzie tak wyglądać. Przy pierwszej płycie z Noonem wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi. Nagle wszyscy zaczęli mnie rozpoznawać. Cały czas ktoś podchodził, zagadywał. Co godzinę można było zobaczyć mój teledysk na Vivie. Gdzie są pieniądze z tego…? Kiedyś gadaliśmy bodajże z Sokołem i liczyliśmy, ile byśmy zarobili, gdyby stacje muzyczne rozliczyły się z nami z tantiem. Uwierz, że wychodziły spore sumy. Być może realia wtedy byłyby inne.

Musieliśmy szybko nauczyć się odpowiedzialności finansowej, ale w przypadku artystów, czyli ludzi z innej bajki, to ciężka sprawa. Po Muzyce klasycznej pojeździliśmy z koncertami po kraju i zarobiłem trochę pieniędzy. Mieszkałem wtedy jeszcze z rodzicami, więc za pierwsze tysiąc złotych zarobionych na rapie kupiłem sobie mnóstwo rzeczy. Później zdałem sobie sprawę, że w zasadzie nic nie mogę zrobić za pieniądze, które zgarniam. Liczyłem na kwoty, które w pewien sposób mogłyby ustawić życie – tak się nie stało, choć niektórym wydawało się, że zgarnialiśmy fortuny." - mówi Pezet w rozmowie dostępnej w nadchodzącej książce "To nie jest hip-hop. Rozmowy". Dłuższy fragment rozmowy zacytował newonce.

Tagi: 

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>