ReTo o hejcie: "Żyjemy w kraju, który boi się inności" (tylko u nas)
Po wypłynięciu na szerokie wody z "Bossmanem" ReTo spotkał się z ogromną falą internetowego hejtu, która jednak z upływem czasu ustała. Z czego to wynikło i jak raper z perspektywy czasu patrzy na to uderzenie? Spytaliśmy go o to przed kamerą...
"Pamiętajmy, że żyjemy w kraju, w którym ludzie boją się inności, więc jak ja się wpierdoliłem ze swoim wyglądem, ze swoim sposobem zachowania (...) i z samą muzyką, jeśli chodzi o to, co przekazywałem w swoich tekstach, to wydaje mi się, że gdzieś tam to mogło zszokować. Po czasie wiadomo, że jeśli ja już wypuszczałem numer za numerem i tak dalej to ludzie się oswajali i już to nie było tak inne" - mówi ReTo w naszym wywiadzie.
Dodaje również: "Wydaje mi się, że każdy raper, który pojawia się na scenie w sposób nagły (...) zawsze jest pewnego rodzaju takim odmieńcem i wydaje mi się, że jest naturalne, że trzeba przejść taki moment, że cię jadą, że cię będą gnoić, a potem to się uspokaja no i wiadomo hejtują cię tak jak każdego, ale już w unormowany sposób. Bedoes też miał taki moment i teraz już widać, że to ustaje. Można sobie z tym nie poradzić, ale jak ktoś ma wiarę w siebie i wie po co tutaj przyszedł to myślę, że go to nie złamie"
Wypowiedź pochodzi z naszego listopadowego wywiadu z ReTo - a przypominamy ją w ramach #2017flashback czyli podsumowującego wspomnienia najciekawszych fragmentów popkillerowych wywiadów przeprowadzonych w minionych 12 miesiącach. W wywiadzie również o pracach nad debiutanckim albumem; presji ciążącej po mocnych podziemnych uderzeniach czy wrażeniach z niedawnej akcji Solara, w której ReTo również został fikcyjnie zaatakowany.