Tede opowiada o bójce z Peją!
Trwający wiele lat konflikt Peji i Tedego doprowadził finalnie do spotkania - teraz opowiedział o tym TDF w jednym z wywiadów.
W numerze "Na pierwszej linii" słyszeliśmy wers "Straszyli mnie penerem, ale był na spacerze z Lili" co spotkało się z ostrą reakcją Rycha Peji - niedługo potem artyści spotkali się w Warszawie przy okazji imprezy Warsaw Challenge. W nowym odcinku „Dużego w Maluchu” Tede wraca do tego incydentu mówiąc: "Na solo się ze mną umówił. Poszedłem na to solo. Wyobraź sobie, że człowiek honoru przyszedł na solo w trzynastu i do mnie nawet nie podszedł."
Oto jak całą sytuację wspomina TDF:
"Od liceum nigdy się nie biłem, bo to nie jest mój świat. Wszystko rozwikłujesz głową. Oczywiście są sytuacje ekstremalne, kiedy jesteś zmuszony z kimś się bić, ale ja nie jestem fanem takich rzeczy. On mi ubliżał przez telefon, dzwonił. W tle ten mutant Gandzior też coś tam ubliżał od kurew, bo wiadomo – jedyny argument to jest „ty kurwo” albo „pedale”. I on, że chce mi wpierdolić. Mówię: „dobrze”. I umówił się ze mną 10 maja, w dzień wyborów, kiedy suweren wybrał swojego prezydenta, było Warsaw Challenge i każdy miał swoje Warsaw Challenge. Nie powiedziałem o tym nawet żadnemu mojemu koledze. Wziąłem tylko swojego trenera, żeby mnie pozbierał, jak mi wpierdoli Rysiu Peja. Pójdę, bo jestem honorowy. Stary, jak ja zobaczyłem trzynastu gości, to parsknąłem śmiechem. W trzynastu do jednego lamusa, do mnie w sensie. I gościu do mnie nie podszedł. Stał w trzecim rzędzie" - mówi Tede i dodaje: "Nie możesz iść na solo w trzynastu gości, kiedy jesteś Rychem Peją Solufką, który jest gangsterem"
Tede wspomina także sytuację w jednym z numerów z nowego albumu "Skrrrt": "Nie mam ziomków z Atlanty, byłem pod kinem Atlantic / Żaden tam ze mnie Bandit poza tym tamtym to klient na blunty" – słyszymy w kawałku "Dziup L.A.".
Peja póki co nie odniósł się do opisu przedstawionego przez TDF'a.