Ten Typ Mes: "Łeb mi się otworzył i będzie miało to wpływ na następną płytę"
Ten Typ Mes nie wydał w tym roku albumu, jednak aktywnie udzielał się na scenie, brał też udział w licznych nieszablonowych akcjach, a także zaczął grywać koncerty z bandem. Jak sam mówi - znacznie wpłynęło to na jego muzyczne podejście, a wpłynie także na kolejny album...
"Z Moniką Borzym wypiłem pół Wisły wina dyskutując o autorskich tekstach i kompozycjach oraz graniu z dj'em. Męczyłem Monię o muzykę rozrywającą jej serce, wynikającą z doświadczeń, autorski strzał, a ona – po pierwszej płycie, na której dominowały covery – przyznawała mi rację, po czym od razu wbijała szpilę względem "grania z komputerka". "Jeśli zechcesz kiedyś pograć z muzykaaami, to ci naraję najlepszych, ale musisz chcieć..!" – cisnęła powabna wokalistka. Tak się boksowaliśmy, w sumie nie na temat, ale chodziło o remis, równowagę, ja mam coś, czym dosalam jej i na odwrót. Po albumie "My place", pełnym pomysłów zrodzonych w bani Borzym zabrakło mi argumentów. Potrzebowałem zmiany. Zadzwoniłem do Mo' Bo' i powiedziałem, że jestem gotowy, chcę grać z bandem. A ta tylko pisnęła z radości i tydzień później w moim mieszkaniu siedział już Fox, Manolo, Stasiak, Głośny i Greg. Dołączył "Waszka" Waśkiewicz, Andrzej Pieszak i Kinga Miśkiewicz. Odszedł Głośny, który pięknie, tak jak lubię i cenię, prosto w oczy i na trzeźwo powiedział mi, że chce skupić się na innych sprawach w życiu i zawiesza granie wszelakie. Sympatią darzymy się do dziś, sympatią i szacunem, bo to jednak najlepszy polski talk-boxer.
Band zmienił wszystko i od tej pory bliżej mi do hybrydowych romansów Outkastu i N.E.R.D. The Roots i Dam Funka niż do Royce'a i DJ'a Premiera, choć nie wiem, co będzie dalej. Łeb mi się otworzył i będzie miało to wpływ na następną płytę, choć nie będzie to cała płyta z bandem" - pisze Mes w swoim najnowszym felietonie.