Kazik: "Hip-hop stał się głosem pokolenia, gdy w rocku zabrakło świeżości"
Według wielu to właśnie jego "Spalam się" (wydane w 1991 roku i osiągające dziś czterocyfrowe sumy na allegro) określić trzeba pierwszą płytą, która na polskim gruncie wprowadziła rapowe rozwiązania i otworzyła nasz kraj na rapową formę, jeszcze zanim pojawił się Liroy - wytwórnia umieściła nawet na okładce nalepkę "Kazik - pierwszy raper wschodu". Legendarny rockowy wokalista Kazik wypowiedział się w "Antologii Polskiego Rapu" o tym, jak trafił na hip-hop, jakie było jego znaczenie i jak wspomina tamten okres...
W wywiadzie z Tomkiem "CNE" Kleyffem wspomina swoją fascynację czarną muzyką w latach '70, która w końcu doprowadziła go do rapu: "Gdzieś w 1982 i 1983 roku Jurek Pełka, który kręcił się na giełdzie płyt w Hybrydach, pożyczył mi trzy płyty, na których były tylko takie rzeczy: Whodini, Grandmaster Flash i jakaś składanka Sugarhill Gang. Odleciałem totalnie, strasznie mi się to podobało. Muzyka zawsze składa się z trzech filarów, którymi są harmonia, melodia i rytm. Dla mnie najważniejszy był ten ostatni. (...) [Po pojawieniu się Ricka Rubina] wyszło na to, że rap da się połączyć z ciężkim graniem gitarowym - chodzi mi tutaj o Beastie Boys i kawałek <Walk This Way> Run-D.M.C. z Aerosmith. Zacząłem słuchać tylko tego, ta muzyka w drugiej połowie lat osiemdziesiątych praktycznie całkowicie mną zawładnęła, rugując całą resztę. Będąc w Anglii w 1988 roku, kupiłem drugą płytę Public Enemy i miałem nawet iść na koncert do Brixton Academy, ale po przeczytaniu złych recenzji tego krążka zrezygnowałem. To Eric B. i Rakim mieli wtedy dobrą passę" - wspomina Kazik Staszewski.
W pewnym momencie sam zapragnął spróbować się w rapowej konwencji i efektem było "Spalam się", której jednak Kazik nie nazywa płytą w pełni rapową, a bardziej przemycającą rapowe inspiracje, których nie miał jak umieścić w nagraniach Kultu. Jak natomiast ustosunkował się do twierdzeń, że hip-hop w Polsce jest schedą po punk-rocku? "Przez wiele lat miałem wrażenie, że w momencie zapadnięcia martwicy u nas, rockowców, w momencie słyszalnego braku świeżości, to właśnie hip-hop był jedynym autentycznym głosem młodego pokolenia. Wyrażał jego bolączki."
Wywiad (bardzo ciekawy zresztą) w całości przeczytacie w "Antologii Polskiego Rapu", która do Internetu trafi już 11 lutego (nakład wydania kolekcjonerskiego został już wyprzedany)