Po odkryciu takich talentów jak Snoop Dogg czy The Game, stajnia Aftermath i zarządzający nią Dr. Dre wzbogaciła się o kolejnego artystę. Jest nim 23-letni biały MC z Texasu - Justin Mohrle, który został już okrzyknięty przez zachodnie portale drugim Eminemem!
Pochodzącego z Garland rapera odkrył sam The D.O.C., który pomógł mu w przygotowaniu dema jakie następnie przekazał do rąk Dr. Dre. Po jego przesłuchaniu słynny producent był do tego stopnia zajarany twórczością młodego artysty, że postanowił od razu podpisać z nim kontrakt nagraniowy. Morhle przyleciał do Kalifornii, by wziąć udział w 13-godzinnej sesji nagraniowej w osławionym studiu Record One, gdzie Dr. Dre produkuje wszystkie swoje największe hity. Oto co na temat całej sytuacji miał do powiedzenia The D.O.C.:
"Ja i JT pracowaliśmy nad kilkoma kawałkami. Dre usłyszał te numery i spodobały mu się na tyle, że postanowił je wziąć, ponieważ chciał abyśmy wspólnie je dokończyli i wydali jako jedna ekipa. W ten sposób to wygląda - wszyscy wkładamy swoją energię w stworzenie kolejnego klasyka Dre a potem on pomoże nam w wyprodukowaniu klasycznego albumu dla młodego."
W czasie swojego krótkiego pobytu w Los Angeles, raper miał okazję współpracować już z takimi artystami jak Gwen Stefani czy BJ The Chicago Kid, chociaż jak sam twierdzi - na jego nowy materiał trzeba będzie poczekać aż do Świąt Bożego Narodzenia. Mohrle zdaje też sobie sprawę z tego, co może dla niego oznaczać współpraca z Dre w kwestii sławy:
"Sytuacja w której się znalazłem sprawia, że Dre może wydać mój kawałek jutro a wtedy może się zdarzyć że nigdy więcej nie będę w stanie zrobić samemu zakupów"
Jak myślicie - czy współpraca z Dr. Dre wywinduje karierę młodego rapera na sam szczyt popularności, czy może zakończy on swoją przygodę z Aftermath w podobnym stylu jak Bishop Lamont i inni?
Poniżej próbki jego możliwości, które znaleźć można na YT.