Hades/Emade/DJ Kebs "Czasoprzestrzeń" - recenzja
Wielka rzesza słuchaczy po średnio udanym "HAOSie" i naprawdę kiepskiej tegorocznej kooperacji Hadesa z Rakiem (recenzja), spisała reprezentanta HIFI Bandy na straty. Przyznaję się bez bicia, że sam uważałem podobnie. Złe zdanie, jakie miałem, diametralnie zmieniło się w momencie, gdy skończyłem pierwszy odsłuch "Czasoprzestrzeni" z wielkim zdziwieniem na twarzy i jednocześnie pytaniem, dlaczego też Hadesa w podobnie wysokiej formie lirycznej próżno było szukać na wyżej wymienionych wydawnictwach. Może odpowiedź tkwiła w tym, iż trzeba było pójść na szereg kompromisów, które nie do końca przełożyły się na jakość? Powodów mogło być jeszcze więcej, jednakże nie o tym będzie ten tekst. Będzie bowiem o tym, że najnowsze dzieło Hadesa, wyprodukowane przez Emade i wsparte zza gramofonów przez DJ Kebsa jest piękną płytą.
Dodajemy - owe piękno "Czasoprzestrzeni" to zasługa każdego z tria Hades/Emade/DJ Kebs. Zwrotki Hadesa nie siedziałyby tak świetnie, gdyby nie mistrzowskie podkłady Emade i DJ Kebs, który swoimi cutami i skreczami uzupełnił dzieło. Podobne odczucia miałem słuchając "Nowe Dobro To Zło", gdy zewsząd wylewający się brud muzyki Galusa współgrał z ulicznymi opowieściami Hadesa. Emade, a właściwie Piotr Waglewski, zaczarował moje głośniki muzyką, której nie można jej spłycić jedynie do określenia "bity". Możemy usłyszeć piękne sample, jak w moim faworycie z "Czasoprzestrzeni", a więc "Prostych Słowach", jak również bity w całości grane. Znajdziemy tutaj zarówno klimatycznie brzmiące numery, jak dla przykładu otwierające krążek, pulsujące "Doskonałe Proporcje", "Nigdy W Życiu" oraz singlowe "Robo Ty", a także cięższe i soczyste, jak "Sumo Rap", czy "Dziewięćdziesiątki". Nie tak dawno napisałem w recenzji "Nokturnów i Demonów", iż kawałek "Tommy Lobo" jest najlepiej wyprodukowanym, jaki słyszałem w tym roku... ale w kontekście "Czasoprzestrzeni" i roboty, jaką wykonał tu Emade, zmuszony będę zmienić swoje zdanie, bądź też postawić między nimi znak równości. Uczta dla zmysłu słuchu - tak jednym sformułowaniem należałoby podsumować pracę młodszego brata Fisza. Do odebrania w taki, a nie inny sposób muzyki przyczynił się niewątpliwie DJ Kebs. Jego praca chociażby w "Pełnym Słoiku", czy też "Biegu Po Linie", dobór fraz i ich technicznie nienaganne złożenie w innych numerach tylko potęguje przyjemność płynącą z podróży po "Czasoprzestrzeni". Nie mam również wątpliwości, że DJ Kebsa należy uznać za jednego z najlepszych DJ'ów na rodzimej scenie rapowej.
Hades nie stracił lirycznego pazura, który dla wielu zanikł na "HAOSie" i "Kartach SIM". Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, iż na "Czasoprzestrzeni" Łukasz przeżywa swoją 'życiówkę' formy rapowej. Z jednej strony potrafi sieknąć intrygujące i nacechowane braggą wersy w ciężko brzmiącej "Muzyce Z Brodą" wraz z rozbrajającym refrenem (Coraz częściej wujek Hades, nie pytają mnie o dowód, mówią per Pan. Chyba zdążyłem się zestarzeć, przynajmniej teraz legalnie gram w GTA), z drugiej bardzo celnymi spostrzeżeniami jak w przypadku tracku "Robo Ty", bądź też bardziej refleksyjnymi jak w "Prostych Słowach". Rozstrzał tematyczny jest spory, co musi zadowolić nawet najbardziej wybrednego odbiorcę rapu. Nie mam zamiaru rozkładać na części pierwsze wszystkich zawartych tu numerów, bo byłoby to odebraniem przyjemności, jaką niewątpliwie jest odkrywanie tej płyty - zarówno w kontekście brzmienia, jak i zwrotek Hadesa. Co więcej wydaje mi się, że "Czasoprzestrzeń" dla wielu - podobnie jak do tego pory "Nowe Dobro To Zło" - stanie się punktem odniesienia, w stosunku do następnych wydawnictw z udziałem członka HIFI Bandy. Nie znajdziecie na tym krążku żadnej zapchajdziury, przypadkowo zarapowanego wersu, czy bezładnie zagranego dźwięku. Wszystko jest przemyślane od A do Z a wniosek jednoznaczny - przynajmniej w moim wypadku.
Płyta roku - tym jednym sformułowaniem mógłbym zakończyć recenzję "Czasoprzestrzeni". I ją kończę, a szukania wyjaśnień takiej, a nie innej opinii należy szukać wyżej. Zaiste, świetna płyta. 6.