Paluch/Chris Carson "Made In Heaven" - przedpremierowa recenzja

recenzja
kategorie: Hip-Hop/Rap, Recenzje
dodano: 2014-10-02 17:00 przez: Maciej Sulima (komentarze: 7)

Gdybym miał wskazać trójkę najbardziej płodnych pod względem wydawniczym raperów w Polsce, Paluch byłby bez wątpienia jednym z nich. Najważniejsze jest to, że w tym szaleństwie wypuszczania niemal rokrocznie kolejnych płyt, nie ma mowy o spadku formy Łukasza, czy znudzeniu tematyką, jaką podejmuje na trackach. Śmiem twierdzić, iż ostatni z jego krążków - platynowy "Lepszego Życia Diler" - był najlepszym, jaki poznaniak oddał w ręce słuchaczy. Jednakże informacja o wzajemnej kooperacji Palucha z Chrisem Carsonem (ich wspólny numer "Opór" z wyżej wymienionej płyty mam wciąż na rotacji w osobistej playliście) mogła zwiastować jeszcze lepszy i jeszcze bardziej dopracowany materiał, niż zeszłoroczny "LŻD". Wspomniałem, że ów krążek był najlepszy? Był, bo najlepszy, stanowiący kwintesencję stylu Palucha, jest od teraz "Made In Heaven".

Ci goście w ramach procesu twórczego rozumieją się bez słów. Chris Carson rzuca świetnie brzmiące syntetyki, tu i ówdzie przeplatane trochę spokojniejszymi produkcjami, a Paluch sunie po bitach bez pardonu, ze swoim agresywnym i stanowczym rapem, a tam gdzie trzeba potrafi odpowiednio zwolnić nawijkę. Weźmy dla przykładu i kontrastu singlowy "Amstaff" i "Mam Skrzydła" z Kalim na refrenie. Pierwszy z wymienionych numerów to konkretnie brzmiący gospodarz, wypuszczający mocne wersy na jeszcze mocniej sunącym podkładzie. "Mam Skrzydła" natomiast to w pełni spokojny i dość refleksyjny numer, pozwalający na chwilę chilloutu i swego rodzaju wyciszenia przy chociażby zielonych roślinkach, czy szklaneczką Wujka Jacka, z hipnotyzującym śpiewem Kaliego. Od strony produkcyjnej, "Made In Heaven" jest albumem kompletnym. Chris Carson ma łeb na karku do robienia syntetycznych pętli. Podkłady w "Made In Heaven", "M5", czy też "Magmie" to jedne z tych za które producentowi należą się niesamowite propsy.

A Paluch? Ma swój wyrobiony styl, którym konsekwentnie leci "od pierwszych demówek", a co więcej zdarzają mu się dość udane eksperymenty wokalne. Podśpiewywanie w numerze "Daleko Stąd" jest tego najlepszym przykładem. Brzmi to całkiem dobrze, choć z drugiej strony chciałbym mocno usłyszeć Łukasza jeszcze bardziej akcentującego element śpiewu w refrenach. Jedyne, do czego muszę się przyczepić odnośnie pomysłu na numer, to całkowicie nieakceptowalny "wyjący refren" w "Magmie", który w moim przekonaniu psuje odbiór tego jakże udanego kawałka. Co do tematyki płyty, mamy do czynienia z mocnymi wersami Palucha w numerach takich jak "RIP (Rap I Pieniądze)", "Kastet", czy też "Ostatni Telefon". Znalazło się również miejsce na "życiowe" numery - "Być Kim Chcesz", czy też "Od Dziecka". Podsumowując jednym zdaniem, tematyka płyty to przekrojówka w stylu poznaniaka rodem z Piątkowa.

Celowo pominąłem w powyższych akapicie niemal wszystkie gościnne udziały, by co nieco napisać o nich tutaj. A jest ich, można rzec, dosyć spora grupa. Białas, TomB, Quebonafide, Tau, KęKę i Kali ubarwili swoją obecnością "Made In Heaven" i uzupełnili gospodarza. Reprezentanci SB Mafiji w "Ostatnim Telefonie" jadą bez pardonu, nie zabierając jeńców. Tau i KęKę natomiast wystąpili w trackach, które zostały dla nich niemalże stworzone - odpowiednio "Być Kim Chcesz" i "Od Dziecka". Tau pokazał, iż jest w wybornej formie. To samo można powiedzieć o reprezentancie radomskiej sceny i w gruncie rzeczy podsycają oni atmosferę oczekiwania na ich nadchodzące solowe krążki. 

Napisałem we wstępie, że "Made In Heaven" to najlepszy krążek Palucha. W istocie tak jest, a składa się na taki stan rzeczy kilka elementów. Przede wszystkim producent - Chris Carson. Bez niego album ten nie brzmiałby tak spójnie i soczyście, zarówno w mocniejszych, jak i tych spokojniejszych momentach. Liczę mocno, że będzie on jeszcze bardziej doceniany na rodzimej scenie, co skutkować będzie obecnością na szeregu innych produkcji. Po drugie Paluch, którego wyrazista stylówka niesie się po produkcjach Carsona i zostawia kolokwialnie mówiąc rozpierdol. Poza jednym nieudanym refrenem, który psuje odbiór numeru, mamy do czynienia z albumem konkretnym w pełnym tego słowa znaczeniu. 4+ i znów wracam do nieba.

Smoua
Stary w ogóle się z tym nie zgadzam. Przecież to jest ciągle to samo, sam jestem jego fanem i płyta Niebo jest na prawdę kozacka, Lepszego Życia Diller i Syntetyczna Mafia też (wszystkie kupiłem) ale te single to jest dla mnie nawet zniżka formy. Kawałek z Kękę jest co najwyżej średni, a singiel Rap i pieniądze jest zaprzeczaniem samemu sobie. Paluch tyle razy nawijał że żal mu raperów którzy kopiują ameryke i to chyba w trzech numerach, a w tym kawałku bezczelnie podpierdziela styl z ameryki. Na płycie Niebo nawija także "jedni z eksperymentów się tłumaczą weterani...boją się że pojadą po nich fani" a sam mówi, że płyta z Carsonem będzie eksperymentem. Lubie go i cenie za to jaką muzyke robi, ale powoli staje się więźniem własnych słów. Ze strony słuchacza który kupuje jego płyty i zna jego dyskografie może irytować brak sekwencji w tym co robi. Wiadomo, nie można sie dać się zaszufladkować, bo trzeba robić to na co ma się zajawke, ale robienie ludzi w bambuko jest słabe. Jeśli single mają zachęcić do sprawdzenia tej płyty, to narazie zwyczajnie odkładam to na inny czas.
Globi
To prawda, że szufladkuje się w swoich słowach, na początku to miał być tylko mixtape za darmo i było wielkie halo że rok przerwy od wydawania płyt, a teraz ile poszło w obieg 4 koła chyba jednak.
jan2014i
6 października Paluch da link do legalnego pobrania. A co do wersji fizycznej to każdy go o nią cisnął na fejsie, więc się pojawi, ale nie odbieram tego jako pełnoprawny album, ponieważ dużo słabsza promocja niż chociażby przy LŻD.
Warlok
Mi ta płyta osobiście w ogóle nie podchodzi. Bardzo lubię Palucha ale ta płyta jest jak dla mnie średnia (może dlatego, że to mixtape i podszedł do niego luźniej, od strony muzycznej nie ma się do czego przyczepić). W RiP te sylabowanie w niektórych momentach brzmi conajmniej śmiesznie. Te ciągłe gadanie o hashtagach, smartfonach, gimbusach też się robi powoli nudne. "Daleko stąd" fajne ale reszta bez szału. Zdecydowanie Syntetyczna Mafia i Niebo to jego najlepsze płyty. Nie wiem, może zmienię zdanie jak przesłucham cały krążek ale się na to nie zapowiada. A pan recenzent mocno przesadził używając stwierdzenia, że ta płyta przebija LŻD. Ale wiadomo każdy ma swoje zdanie, pozdrawiam :)
JPK
Recenzja własciwie nie nakresla klimatu tej plyty.
YMB
Najlepsza plyta Palucha. Swiatowy poziom
gdfgfdgdfg
Paluch to czołówka w polskim hip-hopie płyta na bardzo wysokim poziomie .

Plain text

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>