Droop-E "Hungry And Humble" - recenzja
Mało który potomek znanego rapera potrafi pokazać w muzyce coś ponadprzeciętnego. Podobnie też mało który producent potrafi mnie obecnie zaskoczyć jednym bitem tak, że błyskawicznie szukam kolejnych. Droop-E, syn legendy Bay Area - E-40'ego podszedł parę miesięcy temu swoim numerem "N The Traffic" pod oba punkty. Rozłożył mnie na łopatki klimatem, głębią i vibe'em tego singla, gdy więc usłyszałem o jego nadchodzącej EP-ce "Hungry And Humble" nie mogłem przejść obok bez reakcji. Szczególnie widząc okładkę, która jednoznacznie nawiązuje do debiutu ojca, wydanego w 1991 roku "Mr. Flamboyant". Co ciekawe - Droop-E pierwszy "poważny" featuring zaliczył już na drugiej płycie 40'ego - "Federal", mając... 5 lat. Jak prezentuje się jego solowy debiut równo dwie dekady później?
Rozdzielić przede wszystkim trzeba dwie kwestie. Droop-E raper i Droop-E producent. W tej pierwszej dziedzinie jest po prostu poprawny, nawija solidnie, ale bez żadnego błysku, ani tematycznie ani treściowo nie wykraczając poza wytarty kanon. Nie kaleczy, ale nie zapada w pamięć ani wokalem, ani stylem, ani konstrukcję tekstów - skrajnie odmiennie niż E-40, jeden z najbardziej wyrazistych MC, którzy kiedykolwiek chwycili za mikrofon. Ot typowy trójkowy raper jakich wielu. Ale produkcja...
Tutaj jest Asem przez duże A. Serwuje nam klasyczne, soczyste, kalifornijskie brzmienie, unikając zwykłej odtwórczości i kopiuj-wklej, o co dziś naprawdę ciężko. Słuchając co momentami wyrabia produkcyjnie łapię się za głowę, że takie rzeczy mogą wychodzić w roku 2013 - zarazem słyszę, że nie jest to zwykła xerówka starej Kalifornii. Klasycznie, ale i świeżo. Korzennie i pulsująco, emanując westcoastowym vibe'em, ale zarazem po swojemu i dodając nutkę własnego podejścia. "N The Traffic" hipnotyzuje, rozleniwia i wciąga - to jeden z najbardziej klimatycznych podkładów, które słyszałem w ostatnich miesiącach. "Rossi Wine" z Kendrickiem to soczyste Cali w laidbackowym stylu, ale lekko łamiące rytmikę. "Ridin Solo" to soczysty letniak do jazdy furą w otoczeniu palm, podobnie jak "Bout My Fedi" a przy "Intuition" aż czujemy letnią bryzę. Ze stylistyką muzyczną E-40'ego kojarzy się trochę mroczniejsze "Mobbin Is My Profession" i oldschoolowo-minimalistyczne "Hunger" a inny nastrój wprowadza podniosłe i poważne "Until The World End" z patetycznymi chórkami w tle. Różnorodnie, ale spójnie i wciąż na wysokim poziomie.
"Hungry And Humble" to materiał krótki, ale bez wątpienia wart uwagi w te wakacyjne dni. Rapowo przeciętny, ale muzycznie naprawdę świetny, łączący świeżość z szacunkiem do korzeni. Ja uwielbiam słuchać w lecie soczystej Kalifornii, więc na pewno trochę pokrąży mi na rotacji - z uwagi na długość i różnicę w jakości między rapem a produkcją ciężko mi go jednoznacznie ocenić, ale jeśli jesteście fanami westcoastu to sprawdzajcie koniecznie.