Snow Tha Product "Śnieżka z Kalifornii" (Świeża Krew #38)
"Eminem w spódnicy" – może to i lekkie przesadzenie sprawy z mojej strony, i to zarówno co do tego Eminema, jak i do części garderoby, której wyżej wymieniona raczej unika. Coś mi jednak mówi, że Claudia Feliciano już niedługo może porządnie namieszać, z gry robiąc sobie masę na ciasteczka niczym w klipie do „Cookie Cutter Bitches”. Raperka bez wątpienia jest w stanie "wysmażyć klasyk" i ze smakiem zjeść konkurentki, które już teraz mają podstawy do tego, by gotować się z wściekłości, iż Bóg nie obdarzył je w tak ogromny talent, zaś ja, podobnie jak pewnie większość osób, które zetknęły się z dotychczasową twórczością Snow Tha Product, czekam na tegoż klasyka z wypiekami na twarzy. Bo oficjalny debiut już w tym roku, nakładem Atlantic Records.
W komentarzach pod utworami/klipami posiadającej meksykańsko-amerykańskie korzenie Snow aż roi się od przywoływań najbardziej oczywistego, jakie tylko może przyjść na myśl w stosunku do kobiecego rapu porównania: "she’s better than Nicki". Jako że pani Minaj na swojej muzycznej drodze poszła w kierunku, który budzi spore kontrowersje, bądź po prostu: poszła na ostro w pop, jest to porównanie na pewno ciekawe. Czy nasza Królewna Śnieżka dla zdobycia większej popularności byłaby w stanie zrobić podobnie? Bez wątpienia ma wszystko co potrzeba, by strącić ciemnoskórą raperkę z tronu: niesamowite flow, w głosie (i nie tylko) wdzięk, a przy tym też bezczelność, dobre teksty, a i refren też umie sobie zaśpiewać, choć póki co odcina się od nazywania ją "piosenkarką". Talent do radiowych hitów? Proszę bardzo, takie „Drunk Love”, „Like That”, „Till Death”, czy „I’m Doing Fine” powinny były zrobić jej jeszcze lepszą promocję niż ma teraz, porównując choćby pod względem liczby 'like’ów' do Iggy czy Azealii Banks. Ucho do bitów Mrs. White również ma dobre, choć mogłoby być lepsze. Lubi nowoczesność, porządne brzmienie mainstreamu, troszeczkę wyspiarskiej (i wiksiarskiej) elektroniki, ale też nudne, oklepane trapy. Produkowali dla niej tacy producenci, jak Redhook Noodles, Hannibal Hector, Money Moss („Cookie Cutter Bitches” w moim TOP3 najczęściej zapętlanych tracków na 2012), świetne hity dostarczył jej ID Labs znany z produkcji dla m.in. Mac Millera. Myślę, że z tym akurat będzie coraz lepiej, jako że to, co do tej pory od niej uświadczyliśmy to jak na nieoficjalne wydawnictwa poziom więcej niż przyzwoity. Nie stwierdzono przy tym istnienia "khalifowego" ryzyka zostania mixtape’owym artystą, bo „Unorthodox” z 2011 i ubiegłoroczne „Good Nights & Bad Mornings”, choć brzmią jakby tworzone z myślą o głównym nurcie, to nie są na pewno szczytami możliwości Claudii.
W pewnym sensie odkrył ją szerzej Krizz Kaliko, zapraszając ją do wspólnego numeru pt. „Damage”, który to zapewnił jej dość spory zastrzyk popularności. Urodzona w Kaliforni, a dziś mieszkająca w Fort Worth Claudia jest córką meksykańskich imigrantów – potrafi więc pisać zarówno po angielsku, jak i po hiszpańsku. Jej mordercze tempo nawijki od razu kojarzy się z artystami takimi jak Eminem, Tech N9ne czy Machine Gun Kelly – efekt kolaboracji z tym drugim powinnien ukazać się za jakiś czas na reedycji 'GNBM' i chyba nie muszę mówić, jaki nieprawdopodobny sztos szykuje się z takiego połączenia sił.
Nie da się ukryć, że kobiecy rap traktowany jest przez słuchaczy po macoszemu i – czego również nie da się ukryć – jest to wina obu stron głośnika. Sam nie jestem bez winy, a jakby próbować przypomnieć sobie, kiedy ostatnio tak zaciekawiła mnie jakaś raperka, to byłoby to najprawdopodobniej aż sześć lat temu na Wyspach, za sprawą Lady Sovereign. Wstyd, wiem. Niemniej niech to chociaż posłuży za rekomendację i potwierdzenie tego, z jakim potencjalnym wydarzeniem mamy do czynienia. Po Kool G Rapie, Big Daddy Kane’ie i Rakimie na nowoczesnym rapowym gruncie godnie zastąpił ich Slim Shady. Czy Lauryn Hill, MC Lyte i Queen Latifah już wkrótce zapomną o różowych koszmarkach Nicki (choć póki co chyba wszystkie zgodnie uznają jej panowanie) i mając godną następczynię będą mogły spać spokojnie, a nawet śnić o gwieździstych oczach fantastycznie rapującej Snow? A może z dumą będą przyglądały się komuś zupełnie innemu, albo kilku damom naraz? 2013 A.D. ma być podobno rokiem raperek, a Kreyshawn czy Iggy Azalea na pewno nie będą chciały pozostać w tyle. Zobaczymy. WOKE!