Tusz Na Rękach "Upór, Odmienność, Cokolwiek" - recenzja
Tusz Na Rękach nie ma w zwyczaju próżnować. W 2010 roku wydał "Get Fejm or Die Tryin'" z Voskovymi, rok później "Uwolnić Umysł", by w tym roku wypuścić aż dwa projekty - styczniową EP-kę "Kurz Ma Słodki Smak" z Nocnymi Nagraniami oraz jeszcze świeże "Upór, Odmienność, Cokolwiek". Nie ukrywam, że przed zapoznaniem się z ostatnią płytą obawiałem się zmęczenia materiału. Słusznie?
Nie do końca. Co prawda można znaleźć analogie pomiędzy "Uwolnić Umysł" i "U.O.C.", ale nie są one na tyle wyraźne, by powiedzieć, że to bliźniacze albumy. Kuba Witek nadal ma skłonność do pisania osobistych tekstów, w których jest sporo miejsca na reminiscencje i wnikliwą analizę rzeczywistości. Nie brakuje też fajnych konceptów ("21 Mega") i niegłupich refleksji. Osobną kwestią jest natomiast sam wokal - Tusz ma na niego pomysł, bawi się nim, ciekawie akcentuje końcówki, ale jego dość osobliwa, wysoka barwa nie dla każdego będzie do strawienia. Przez to też większość kawałków, mimo że dopieszczona w najmniejszych szczegółach od strony technicznej, po pewnym czasie delikatnie zlewa się w jedną całość.
Uwagę zwracają udane refreny, głównie te wykonane przez wokalistki - chociażby uroczą Justynę Kuśmierczyk w tytułowym numerze. Również rapujących gości wpisać można po stronie plusów. Najmocniejszym atutem "U.O.C." wydaje się natomiast warstwa muzyczna - poza trzema bardziej organicznymi utworami, reszta jest mocno nasączona elektroniką. Standarowo nie zawiodły Nocne Nagrania, korzystnie zaprezentowali się również będący na bieżąco z amerykańskimi trendami Morte oraz intrygujący Emes. Jest spójnie, klimatycznie i świeżo.
Wszystko to składa się na zupełnie przyzwoity krążek. Niech nienachalna promocja "U.O.C." was nie zwiedzie - warto zapoznać się z progresem, który Tusz Na Rękach wciąż ma na uwadze. Trzy z plusem.