Crooked I - 10 najlepszych kawałków przed Slaughterhouse (subiektywny ranking)
Droga do sławy każdego z członków Slaughterhouse była wyboista i pełna przeszkód, ale chyba żaden z czwórki rzeźników nie miał w czasie swojej kariery tak pod górkę jak Crooked I.
Wędrówkę na szczyt zaczął jeszcze w latach 90-tych, podpisując w 1995 roku kontrakt z wytwórnią Virgin Records, owocem czego miało być wydanie debiutanckiego albumu. Nikt nie przypuszczał wtedy, że Dominick Wickliffe razem z tłumem fanów będzie czekał na premierę swojej solowej płyty ponad 17 lat (and counting)...
Nietrafione decyzje biznesowe, brak odpowiedniego prowadzenia, wędrówka od wytwórni do wytwórni i przeciągające się w nieskończoność terminy wydania materiału - wszystko to powodowało frustrację, zarówno wśród sympatyków niezwykle utalentowanego rapera z Long Beach, jak i samego zainteresowanego. Połączenie sił z artystami o podobnych doświadczeniach w branży wydawało się więc naturalnym odruchem. Z pomocą przyszedł również Eminem, który z grupki uznanych, ale jednak wciąż undergroundowych artystów postanowił zrobić mainstreamowe rap gwiazdy największego formatu. Czy mu się to uda?
Niektórzy twierdzą, że ten proces zaczął się wraz z premierą nowego krążka Slaughterhouse ale nie to jest przedmiotem moich dzisiejszych dywagacji. "Background" Crooked I'a jest nam dobrze znany - szlifowanie formy pod okiem Big C-Style'a, potem "odsiadka" w Death Row a następnie kilka lat spędzonych na zgłębianiu tajników niezależnego rynku. Wszystko po to, aby w 2009 roku móc wreszcie dołożyć do swojej dyskografii legalnie wydany album, dostępny w powszechnym obiegu. Jedni twierdzą, że Crooked I dziś jest raperem bardziej kompletnym niż przed dekadą, kiedy to słynął głównie z wolnostylowych umiejętności niszczenia absolutnie każdego napotkanego na swojej drodze oponenta. Inni z kolei wysuwają tezy, że Crooked stracił swój charakterystyczny pazur w nawijce a jego głód sukcesu nie jest dzisiaj na tym samym poziomie co kiedyś...
Ilu słuchaczy, tyle opinii - jedno jest jednak pewne: Crooked I to jeden z najwybitniejszych techników nie tylko w historii zachodniego wybrzeża, ale i całego hip-hopu. Dlatego właśnie mój subiektywny ranking dedykuję wszystkim fanom jego talentu, zarówno tym którzy stali się nimi po przesłuchaniu "Welcome to: Our House", jak i tym, którzy pamiętają jeszcze czasy 19th Street Records.
Oto dziesięć najlepszych kawałków Crooked I'a, zanim stał się on członkiem Slaughterhouse - zapraszam.
01. Do Your Thing (1999)
Crooked I pod koniec lat 90-tych borykał się z tymi samymi problemami co dzisiaj. Mając ukończony i gotowy do wydania album, wytwórnia Virgin Records w wyniku redukcji etatów zamknęła cały swój rap-oddział, pozostawiając artystę samemu sobie. Z pomocą przyszedł Big C-Style, który szybko zainstalował Crooka w 19th Street Records, czego efektem był udział rapera w nagraniu numerów na popularne w tamtym czasie kompilacje pokroju "Escape From Death Row". Sprzedaż albumu służyła tak szczytnym celom jak finansowa pomoc dla rodzin, których członkowie znaleźli się za kratami a Crooked robił zwyczajnie to, co do niego należało czyli nagrywał świetne numery pokroju "Do Your Thing", które po tylu latach nadal buja tak samo mocno, jak w roku 1999.
02. I Love The Ghetto Til' Death (2001)
Dla kogoś kto spędził całe życie w getcie, manifestowanie swojej przynależności do najbliższej okolicy jest wręcz koniecznością. Nie specjalnie dziwi więc fakt, że i w repertuarze Dominika znajdziemy taki utwór jak "I Love The Ghetto Til' Death", nagrany w okolicach 2001 roku kiedy raper przygotowywał się do wydania swojego Death Row debiutu - "Untouchable". 10 lat później, fani Tha Row wciąż czekają na premierę tego materiału...
03. I'm So Crooked (2002)
Kiedy Suge Knight powrócił do domu po kilkuletniej odsiadce, Crooked I był głównym elementem układanki pod nazwą "nowe Death Row" a "I'm So Crooked", pochodzący z nigdy niewydanego albumu "Say Hi To The Bad Guy" idealnie obrazował "mind state" rapera z tamtego okresu. Zadziorny, głodny sukcesu, palący mikrofony, nawijający z pazurem i energią, której mu dzisiaj czasem brakuje... innymi słowy: "Not giving a fuck" - taka postawa była wtedy bardziej niż pożądana w Tha Row.
04. Death Row's Back (2003)
Rok 2003 to premiera nowego materiału ówczesnego Death Row, które dosyć mocno flirtowało również z Murder Inc. Efektem tego jest udział w nagrywaniu soundtracku do filmu "Dysfunktional Family" takich raperów jak Ja Rule a nawet Jay-Z. Pierwsze skrzypce grał jednak wciąż Crooked I-con, któremu dzielnie partnerowali Eastwood oraz powracający Kurupt. Oprócz singla "Still Tha Row", Crooked I i producent Darren Vegas wysmażyli także bombę pt. "Death Row's Back", która była i wciąż jest moim ulubionym utworem z tej płyty i jednym z najlepszych w całym dorobku reprezentanta Long Beach. Nie wiem, czy to przez agresywną nawijkę i jadowite pancze typu: "I'm the Bad Guy - that's my area title/and Suge's the real Simon, so fuck American Idol", czy chwytliwy refren. Death Row powróciło! Cóż, przynajmniej tak się nam wtedy wydawało...
05. Death Row Story (2004)
Czteroletnia odsiadka Crooka w Death Row dobiegła końca w 2004 roku i była z pewnością ciekawym doświadczeniem pełnym wzlotów i upadków, zakończonych nagraniem dwóch solowych albumów, z których żaden nie doczekał się wydania... "Death Row Story" znane także pod nazwą "Come With Me", które pierwotnie miało się znaleźć na Soundtracku do DVD "Life After Death Row", stanowi idealne muzyczne podsumowanie okresu spędzonego pod skrzydłami Suge Knighta.
06. Boom Boom Clap (2005)
Nawet z perspektywy czasu trudno mi opisać jak ogromny buzz zdołał wygenerować singlem "Boom Boom Clap" Crooked I latem 2005 roku. Fejm tego numeru sięgnął daleko poza granice stanu Kalifornia i stał się podstawą naszej wiary, że nowy debiutancki album "Boss Music" jest już na wyciągnięcie ręki... niestety, pozew ze strony Death Row szybko wybił nam te myśli z głowy na kolejnych 12 miesięcy.
07. Respect Your O.G.'s (2006)
W przerwach między rozprawami sądowymi Crooked I nie próżnował, spędzając czas w studiu i nagrywając nowy materiał, którego owoce w postaci taśmy "Young Boss Vol. 2" mogliśmy usłyszeć w połowie 2006 roku. Mixtape podtrzymywał zainteresowanie fanów płytą "Boss Music", ale nie doczekał się kolejnych części... został po nich jedynie "Respect Your O.G.'s", który po sześciu latach od momentu wydania wciąż wgniata w fotel. Bit, tekst, flow, tematyka - wszystko komponuje się idealnie w jedną zwięzłą całość. Jeśli zajarał cię West Coast a nie bardzo wiesz od czego zacząć, jakich artystów sprawdzić i które ich albumy przesłuchać, to ten kawałek zabierze cię w edukacyjną podróż po zachodnim wybrzeżu i odsłoni kulisy powstania Gangsta Rapu.
08. Str8 Bosses (2006)
"Str8 Bosses" był kolejnym bangierem, mającym wyładować na albumie "Boss Music", do którego w swoim czasie chciano zrealizować nawet teledysk. Przeciągający się werdykt w sprawie "Crooked I kontra Death Row" pogrzebał jednak i ten pomysł. Zamiast tego, numer został usunięty z tracklisty i powędrował na mało znaczącą składankę "Celly Cel Brings The Gumbo Pot", która ukazała się pod koniec 2006 roku. Przykład na to, jak można zmarnować murowany hit...
09. New West Anthem (2007)
Kolejny rok przyniósł nowe obietnice ale i perspektywę ich realizacji. Po raz pierwszy w swojej karierze Crooked I był, w sensie artystycznym, "wolnym człowiekiem" i pragnął na nowo rozkręcić zainteresowanie swoją osobą które mocno podupadło pod wpływem sądowych zawirowań. Wpadł więc na genialny i pionierski pomysł, który zapoczątkował serię "Hip-Hop Weekly's". Wciąż pamiętam tę cotygodniową eksplozję w Internecie, kiedy Crooked masakrował kolejne znane produkcje z niesamowitą łatwością, jakby od niechcenia. Do tego swoją premierę miał również singiel "New West Anthem" - przepotężny karkołamacz autorstwa Jimma Gittuma, który był w stanie rozbujać każdy klub i rozkręcić każdą imprezę, na jakiej poleciał. "Buzz" na twórczość Crooked I'a osiągnął szczyt a wers "This year I'm dropping B.O.S.S. - I promise" z pierwszej odsłony Hip-Hop Weekly's wrył się w moją podświadomość z takim impetem, że nie brałem pod uwagę żadnych możliwości kolejnej obsuwy...
10. If U Ever Hear Me (2009)
Chociaż moja nadzieja na solowy debiut Crooka umarła dobrych pięć lat temu, wciąż był on jednym z moich ulubionych raperów. Zresztą figuruje w moim osobistym Top 10 do dnia dzisiejszego. Cenię go za konsekwencję działania na rynku, pomimo zmiennej koniunktury i jednocześnie hejtuję za jej brak przy wydaniu legalnej płyty. Crooked I zawsze będzie jednym z tych artystów, którzy bronią się sami poziomem swojej twórczości i jakością wydawanego materiału. Jeśli jednak miałbym wybrać jeden numer, pokazujący pełny warsztat jego umiejętności - byłby to z pewnością utwór "If U Ever Hear Me" z 2009 roku, pierwszy kawałek nagrany po feralnym postrzeleniu rapera przez niezidentyfikowanego sprawcę.
"If You Ever Hear Me" to liryczne arcydzieło i storytelling, którego Hip-Hop dzisiejszych czasów desperacko potrzebuje. To oddanie w utworze różnych emocji, których próżno szukać w mainstreamowych hitach najpopularniejszych wykonawców. To desperacki krzyk okrutnie utalentowanego artysty, który w czasie kilkunastu lat scenicznej obecności "zrobił wszystko co mógł, aby podpisać kontrakt z wielką wytwórnią". To zapewnienie, że jeśli kiedykolwiek przemysł muzyczny dopuści go do głosu - Hip-Hop wróci wreszcie na właściwe tory...
Nie wiem, czy Crooked I jest w stanie przywrócić teraźniejszy Hip-Hop do poziomu, w jakim znajdował się on za swoich najlepszych lat, ale jedno jest pewne - talenty takie jak Crooked stanowią skuteczną przeciwwagę przed zalewającą obecnie rynek mainstreamową papką, która cuchnie tandetą na odległość i która, miejmy nadzieję, nigdy nie zdoła całkowicie przykryć swoim smrodem twórczości raperów pokroju Dominicka Wickliffa.